Media katolickie, jak chyba nigdy dotąd, są nam koniecznie potrzebne, aby ochronić świat wartości i przestrzeń porządku naturalnego, a przede wszystkim miejsce Boga w życiu człowieka. Już Karl Popper zwracał uwagę, że telewizja zaczyna zastępować ludziom głos Boga, a poranna gazeta – codzienny pacierz. Teraz doszedł jeszcze dostęp do Internetu, a więc odbiorcy mediów są dosłownie „łowieni” w sieć. Oczywiście, powoduje to i dobre, i złe skutki. Trzeba jednocześnie podkreślić, że wreszcie, przynajmniej w Polsce, przyszedł czas na wprowadzanie nowych, normalnych porządków medialnych. W coraz większym zakresie próbuje się odzyskać dla narodu media publiczne i dobrze je używać – do promowania wartości, a nie do załatwiania interesów politycznych. Dzielę się tymi myślami w związku z obchodzonym w Polsce 18 września 2016 r. Dniem Środków Społecznego Przekazu.
Reklama
Jednocześnie pragnę odnieść się do trwającego roku 90-lecia istnienia „Niedzieli”. Korzystając z tej rocznicowej okazji, chcę przypomnieć wyjątkową osobę związaną z „Niedzielą”. To słynna pisarka Zofia Kossak-Szczucka, która po Powstaniu Warszawskim zamieszkała w Częstochowie i włączyła się w starania o wznowienie „Niedzieli” po wojennej przerwie, a nawet wchodziła w skład zespołu redakcyjnego naszego tygodnika. Musiała jednak uciekać z kraju, aby uniknąć aresztowania przez władze komunistyczne. Powróciła po 11 latach, w 1957 r. Uroczyste powitanie wybitnej pisarki na warszawskim lotnisku Okęcie odbyło się w obecności przedstawicieli władz państwowych. Pani Zofia zaskoczyła wtedy wszystkich, gdyż swoją wypowiedź tak zakończyła: „Zamiast słów podziękowania, które powinnam powiedzieć, zamiast powitań, ja zastąpię je tysiącletnim polskim pozdrowieniem: «Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus»”. Słowa te zostały, oczywiście, wycięte w transmisji Polskiego Radia, bo nie pasowały do rzeczywistości kreowanej przez władze PRL-u.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Inny fakt związany z Zofią Kossak-Szczucką dotyczy 1966 r. Władze komunistyczne organizowały wtedy huczne uroczystości konkurujące z kościelnymi. W ramach swoich obchodów przyznały Zofii Kossak-Szczuckiej nagrodę literacką. A ona znowu zaskoczyła – odmówiła bowiem przyjęcia tej nagrody. W uzasadnieniu napisała m.in.: „Jestem pisarką katolicką, związaną wiernie z Kościołem, żywiącą szczególną miłość i cześć dla Królowej Polski, Maryi, Matki Boskiej, którym to uczuciom dawałam i daję często wyraz w moich pracach. W ostatnich czasach przebieg apolitycznych, religijnych obchodów milenijnych zakłóciły wypadki znieważenia kultu Matki Boskiej, raniąc boleśnie serca wiernych Polaków, a w tej liczbie i moje. Uświadomiłam sobie wtedy, że rozdźwięk między lekceważeniem przez władze państwowe uczuć religijnych ludzi – z równoczesnym przyznaniem przez te władze nagrody literackiej pisarce katolickiej jest tak wielki, że zdaje się być omyłką, nieporozumieniem”. A więc nie przyjęła nagrody od władz państwowych, ponieważ wrogo odnosiły się do spraw dla niej świętych.
Odsłaniam te fakty z okazji 90. urodzin „Niedzieli”, abyśmy mieli świadomość, że ta wybitna osoba jest wpisana w historię naszego tygodnika. „Świetlana postać pani Zofii” – tak Jan Paweł II określił Zofię Kossak-Szczucką.