„Pewnego dnia siedzisz i coś w tobie zaskakuje, zaczynasz grać. I to wszystko” – powiedział Miles Davis, gdy opowiadał, jak wyszedł z czasu artystycznej posuchy. W drugiej połowie lat 70. XX wieku Davis nagle zniknął z życia publicznego, zamknął się w sobie i przestał nagrywać. Na tym właśnie fragmencie życia genialnego jazzmana skupi się Don Cheadle, reżyser filmu „Miles Ahead” (polski tytuł: „Miles Davis i ja”) i odtwórca głównej roli. Odrzucił konwencję sztampowej filmowej biografii i wybrał jeden epizod z obfitej biografii muzyka. Davis w wykonaniu Cheadle’a to człowiek cierpiący psychicznie i fizycznie. Osteoartroza daje się we znaki, do tego wciąż trudno mu się pogodzić z odejściem żony – pięknej tancerki Frances. Pięć lat apatii, depresji, chowania się przed światem. Pewnego dnia do jego drzwi puka dziennikarz... Może nie byłby to zachęcający początek filmu, gdyby nie opowiadał o jednym z najbardziej znaczących i innowacyjnych muzyków XX wieku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu