Podczas kanonizacji Maksymiliana Kolbego Jan Paweł II mówił: „Natchnieniem całego życia była mu Niepokalana, której zawierzał swoją miłość do Chrystusa i swoje pragnienie męczeństwa. W tajemnicy Niepokalanego Poczęcia odsłaniał się przed oczyma jego duszy ów przewspaniały nadprzyrodzony świat łaski Bożej ofiarowanej człowiekowi. Wiara i uczynki całego życia Ojca Maksymiliana wskazują na to, że swoją współpracę z Bożą łaską pojmował jako wojowanie („militia”) pod znakiem Niepokalanego Poczęcia”.
Wyjątkową bronią, której używał, był m.in. Cudowny Medalik związany z objawieniami Matki Bożej w Paryżu w 1830 r. św. Katarzynie Labouré. O. Kolbe wiedział, że osoby, które będą go z ufnością nosiły, otrzymają wiele łask. Rozpowszechniał go wszędzie. Podobnie czyniła św. Matka Teresa z Kalkuty, bo tam, gdzie się pojawiła, zawsze rozdawała Cudowny Medalik. Św. Maksymilian nazywał medalik „naszą bronią do trafiania do serc” oraz „kulą, którą wierny żołnierz trafia wroga, to jest diabła i przez to ratuje dusze”. Czy dziś ten święty znak może być skuteczną obroną przed złem? Na pewno tak. Ale tylko dla tego, kto wierzy i pragnie miłością odpłacać za miłość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu