Twierdzeniem, że prawdziwy artysta cieszy się sławą dopiero po śmierci, Mikołaj Gogol grubo przesadził, ale wielu wybitnych twórców rzeczywiście nie miało lekko, geniuszy wyrastających ponad swoje czasy zniechęcano na wszelkie sposoby. Dopiero po latach okazywało się, kto miał rację. Książka Alberta Jacka „Z Galileusza też się śmiali” opisuje wynalazki, dzieła itp. z różnych dziedzin, których autorzy sporo musieli się napocić, żeby je dostrzeżono. Parę przykładów z jednej branży. „Folwark zwierzęcy” George’a Orwella, szybko uznany za klasykę, odrzucano wiele razy, a antykomunizm autora był tylko jednym z powodów. Po kilkadziesiąt razy odrzucano książki Stephena Kinga i Jacka Kerouaca. Vladimirowi Nabokovowi mówiono, że nikt nie będzie czytał jego książek. Kennethowi Grahame’owi, autorowi „O czym szumią wierzby”, powiedziano: „To wakacyjna opowieść, która się nie sprzeda”. Po ponad 100 latach i wydaniu ponad 25 mln egzemplarzy książka wciąż się dobrze sprzedaje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu