Reklama

Niedziela w Warszawie

Więcej niż przedszkole

Jest taka publiczna placówka na warszawskim Mokotowie, gdzie rodzice angażują się nieprzeciętnie. W efekcie przedszkole św. Józefa jest jak chrześcijańska wspólnota: sióstr, rodziców i oczywiście dzieci

Niedziela warszawska 20/2017, str. 5

[ TEMATY ]

przedszkolaki

przedszkole

Magdalena Kopińska

Dama dworu podczas próby spektaklu „Dzikie Łabędzie” na motywach baśni Andersena

Dama dworu podczas próby spektaklu „Dzikie Łabędzie” na motywach baśni
Andersena

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzieci z przedszkola nr 210 przebywają w środowisku, gdzie mogą się harmonijnie rozwijać, ponieważ zarówno w domu, jak i w placówce, wychowywane są w środowisku tych samych wartości. – Nasze przedszkole na Mokotowie ma dwa podstawowe atuty. Jest katolickie i jednocześnie publiczne. Dzięki temu opłaty są w nim takie same jak w placówkach państwowych i jednocześnie system wychowawczy oparty jest na wartościach, które są dla nas bardzo ważne – mówią rodzice.

To oni zaangażowali się we wspieranie i promocję publicznego przedszkola prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Sług Jezusa. Najnowszym przedsięwzięciem rodziców jest spektakl dla dzieci wystawiony m.in. w Łazienkach Królewskich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zbierają na nowy budynek

Do przedszkola od lat zgłasza się dużo więcej chętnych niż jest miejsc. Nie tylko najwyższy poziom edukacji i opieki zachęca rodziców do ubiegania się o przyjęcie dziecka do placówki. – Jest to coś więcej niż tylko placówka wychowawcza. To jest wspólnota ludzi: sióstr, rodziców i dzieci. Wzmacniamy się w wierze, pomagamy sobie wzajemnie, cieszymy się w radościach, smucimy w smutkach – mówi „Niedzieli” Magdalena Kopińska, mama starszaka.

Z tego powodu rodzicom zależy, by szansę na edukację w przedszkolu miała jak największa liczba dzieci. Jedynym sposobem na stworzenie takiej możliwości jest postawienie nowego budynku, ponieważ rozbudowanie obecnego jest niemożliwe z przyczyn technicznych. Zgromadzenie Sióstr Sług Jezusa przekazało na ten cel działkę przy ul. Teresińskiej, należy jednak zgromadzić środki na nowe przedszkole dla 150 dzieci. W pomoc w zebraniu środków na jego budowę zaangażowały się całe rodziny. – Staramy się pozyskać pieniądze od ludzi dobrej woli, znaleźć sponsorów – podkreśla Magdalena Kopińska.

W tym celu powstała specjalna fundacja oraz inicjatywa „7milionow.pl”, która jest narzędziem pozyskiwania środków na budowę przedszkola. Rodzice chcą, aby pozostało ono placówką publiczną, czyli dostępną dla wszystkich rodzin, także znajdujących się w trudniejszej sytuacji finansowej. – Każdy z nas pomaga w tym, co potrafi, np. jest wśród nas grafik, prawnik, budowlaniec. Mamy już projekt budynku i pozwolenie na budowę – mówi Małgorzata Zbierada-Tyszkiewicz, mama jednego z uczniów i koordynator „7milionów.pl”. – Bardzo prosto byłoby wziąć 1500 zł od dziecka i wybudować nową placówkę za kredyt. Ale nie chcemy, by to przedszkole przekształciło się w prywatne. My chcemy, aby z edukacji i opieki na najwyższym poziomie mogły korzystać rodziny wielodzietne – zaznacza.

Reklama

Rodzice na scenie

Rodziny, a zwłaszcza mamy, wkładają wiele serca w pozyskiwanie funduszy na budowę oraz we wspólnotę, która tworzy się wokół przedszkola. – Każdy z nas stara się wspomóc budowę. Są wśród nas mamy, które pieką ciasteczka i pierniczki. Sprzedają je w okresie świąt Bożego Narodzenia i przy innych okazjach, np. na Targach Książki. Jest grono rodziców, którzy mają talenty artystyczne i biorą udział w przedstawieniach teatralnych – tłumaczy Małgorzata Zbierada-Tyszkiewicz.

I właśnie przedszkolne przedstawienia z udziałem rodziców mają tu długą, bo już 20-letnią tradycję. Gdy 5 lat temu postanowili pokazać swoje talenty szerszemu odbiorcy, okazało się, że widownie szybko się zapełniły. – Byliśmy zaskoczeni odbiorem. Nie tylko dzieci były zachwycone, również dorośli podchodzili do nas i dziękowali – mówi Magdalena Kopińska, która bierze udział w przedstawieniach.

Grupę 20 aktorów amatorów prowadzi profesjonalistka – reżyser Małgorzata Fus. Rodzice uczą się artykulacji, umiejętności oddychania, wyrażania siebie. Wszystko starają się przygotować w zakresie własnych możliwości: dekoracje, szycie lub wypożyczenie strojów, oświetlenie, nagłośnienie czy zadbanie o przewiezienie i rozstawienie elementów sceny.

W tym roku rodzice zaadaptowali baśń „Dzikie łabędzie” J. Ch. Andersena. Próby odbywają się od stycznia, rodzice przychodzą po pracy, bardzo się angażują. – Postanowiliśmy, że wyjdziemy na jeszcze szersze sceny, bo szkoda nam było grać tylko raz. Zagramy więc nawet w łazienkach Królewskich – podkreśla Kopińska.

2017-05-10 14:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przedszkole Sióstr Serafitek

Wszystko dla Jezusa przez Bolejące Serce Maryi – to hasło Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej, znanych także jako Siostry Serafitki. Zgromadzenie powstało w czasie zaborów. Bł. Matka Małgorzata Łucja Szewczyk, założycielka, pragnęła nieść pomoc najbardziej potrzebującym, staruszkom, opuszczonym dzieciom, ludziom chorym. Wkrótce przyłączyły się dziewczęta, które miały podobnego ducha służenia bliźnim. To był początek Zgromadzenia.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję