Gościem specjalnym Parlamentu Europejskiego, obradującego w Strasburgu, był Moussa Faki, przewodniczący Komisji Unii Afrykańskiej. Komisja ta jest jednym z głównych organów Unii Afrykańskiej, zrzeszającej wszystkie kraje Afryki. Witając miłego gościa, przewodniczący naszej Izby Antonio Tajani stwierdził, że Unia Europejska i Unia Afrykańska to „siostrzane organizacje”. Słowem – jesteśmy rodziną. Unia Afrykańska (UA) jest wprawdzie nieco młodsza, bo powstała kilkanaście lat temu na gruzach Organizacji Jedności Afrykańskiej (OJA), ale podobieństwa – rzekłbym: genetyczne – są aż nadto widoczne. Dość stwierdzić, by rozwiać wszelkie wątpliwości, że u jej podstaw legła idea budowy Stanów Zjednoczonych Afryki. Jej zwolennikiem był ojciec założyciel Unii Afrykańskiej Muammar Kaddafi. Ten nieżyjący już i niemile dziś wspominany przywódca Libii opowiadał się za przyspieszeniem integracji Czarnego Lądu. Ostatecznie proces ten wyhamowano, zadowalając się integracją europejskiej próby. Unia Afrykańska, podobnie jak jej europejska siostra, powołała do życia wspólny Parlament Panafrykański, Trybunał Sprawiedliwości i Komisję stojącą na straży międzypaństwowych porozumień. Notabene w jej składzie również znaleźli się komisarze, wiceprzewodniczący Komisji i przewodniczący, czyli wspomniany pan Faki.
Mówił on do europosłów jak prawdziwy unionista. Udowodnił, że posiadł werbalną sprawność wbicia się w nurt strasbursko-brukselskiej nowomowy. Odnosząc się do partnerstwa UE i UA, z namaszczeniem twierdził, że powinno się ono opierać na szacunku, wolności i solidarności. Mówił o konieczności znalezienia zrównoważonych rozwiązań, które będą solidarne i dobre dla wszystkich. Apelował o znalezienie wizji i globalne rozwiązania. – Chcemy wzmacniać pozytywne tendencje – perorował. Wcześniej, prześlizgując się nad wątkami nie tak odległego jeszcze kolonializmu, twierdził: „wychodzimy z ciemności i idziemy w kierunku światła”. W tym momencie tłumaczka przekładająca jego słowa na polski nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Szybko się zmitygowała, tłumacząc dalej, że najbliższy szczyt UE-UA „będzie nowym etapem marszu w stronę świetlanej przyszłości dla naszych narodów”.
Byłem naprawdę pod dużym wrażeniem. Mając kilkunastoletnie doświadczenie wyniesione z unijnych debat i porównując je z retoryką afrykańskiego gościa, dochodzę do wniosku, że Unia Europejska i Unia Afrykańska to nie – jak powiedział Tajani – siostrzane, lecz bliźniacze organizacje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu