Reklama

Polska

Autorytet i legenda

Był specjalistą ginekologii i położnictwa. Za odmowę wykonywania aborcji został zwolniony z akademii medycznej

Niedziela Ogólnopolska 24/2017, str. 49

Studio TV Niedzieli

Prof. Włodzimierz Fijałkowski (1917 – 2003)

Prof. Włodzimierz Fijałkowski (1917 – 2003)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prof. Włodzimierz Fijałkowski, gdyby żył, 4 czerwca 2017 r. ukończyłby 100 lat. Był założycielem szkół rodzenia, obrońcą życia – za odmowę dokonywania aborcji w czasach, gdy był to powszechnie dostępny „zabieg”, został zwolniony z pracy. Był autorem artykułów i książek, w których cierpliwie wyjaśniał młodym kobietom i mężczyznom, jak wielkim darem jest rodzicielstwo.

Ostatnia książka

Ucieszyliśmy się, kiedy w 2001 r. zaproponował „Niedzieli” wydanie książki „Jestem od poczęcia. Pamiętnik dziecka w pierwszej fazie życia”. Nie wiedzieliśmy, że 26. książka Profesora będzie zarazem ostatnią wydaną za jego życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Prof. Fijałkowski czuł się wtedy świetnie. Propozycję zorganizowania promocji książki w auli „Niedzieli” w Częstochowie przyjął z radością, a kiedy poinformowaliśmy go, iż zainteresowanie jest tak duże, że muszą się odbyć dwa spotkania, bez wahania się zgodził. Już na starcie uzgodnień organizacyjnych stanowczo podziękował za propozycję przysłania po niego redakcyjnego samochodu. Powiedział, że z Łodzi przyjedzie pociągiem, a ze stacji PKP do redakcji położonej w bezpośrednim sąsiedztwie Jasnej Góry przyjdzie pieszo, bo doskonale zna drogę. Nie nalegaliśmy, wiedzieliśmy bowiem, że Profesor, mimo przekroczonej osiemdziesiątki, niemal codziennie pokonuje wielokilometrowe dystanse na rowerze.

Był 23 kwietnia 2002 r. Licząca prawie 170 miejsc redakcyjna aula na obu spotkaniach była pełna. Przyszli katecheci, nauczyciele, a przede wszystkim matki, które z książek Profesora uczyły się przygotowania do tak ważnego aktu, jakim są narodziny dziecka. Aplauz był ogromny – już na wejście przywitano Profesora oklaskami na stojąco.

– Bóg obdarzył człowieka najwspanialszym darem – świadomym życiem. Dlatego mamy ogromne uznanie dla Pana Profesora, którego praca i książki tak bardzo służą życiu – powiedział na powitanie ks. inf. Ireneusz Skubiś, wówczas redaktor naczelny „Niedzieli”.

Reklama

Od poczęcia do narodzin

Wydana w serii Biblioteka „Niedzieli” książka jest próbą odtworzenia autobiografii dziecka od poczęcia do narodzin. Tę próbę Profesor oparł na pamięci, wyobraźni i wiedzy naukowej. Jak pisał: „Tajemnica stawania się człowiekiem, bulwersująca ludzkość od zarania dziejów, od strony biologicznej została odsłonięta. Ów fascynujący proces rozwoju tej istoty możemy śledzić dziś z godziny na godzinę. W wyniku połączenia się komórek rodzicielskich ojca i matki powstaje człowiek, nowa indywidualność genetyczna. W krótkim czasie po wniknięciu plemnika do komórki jajowej zostają ustalone wszystkie cechy nowego organizmu: budowa ciała, wzrost, kolor włosów, oczu... Ta mała drobinka jest już kimś i rośnie w oszałamiającym tempie. Już teraz wymaga od swych rodziców tyle samo czułości i opieki, co później – po urodzeniu się”.

Przez całe życie Profesor bronił prawdy, mówiącej, że „ta mała drobinka jest już kimś”. Jego własną biografię naznaczyły totalitaryzmy. Wybuch II wojny światowej zmusił go do przerwania studiów medycznych. Był żołnierzem kampanii wrześniowej, następnie AK, więźniem obozów koncentracyjnych. Studia medyczne dokończył w Edynburgu, ale wrócił do Polski, bo nie wyobrażał sobie życia gdzie indziej.

Człowiek niezwykły

Był specjalistą ginekologii i położnictwa. Za odmowę wykonywania aborcji został zwolniony z akademii medycznej. Jak wspominał później z uśmiechem, ostatecznie wyszło mu to na dobre – zajął się bowiem pisaniem. Oprócz tłumaczonych na wiele języków książek, na których wychowały się miliony przyszłych matek i ojców, pozostawił nam ważne elementy systemu opieki położniczej. Był twórcą szkół rodzenia, propagatorem powszechnego dziś systemu „rooming in” – gdzie matka przebywa przez całą dobę ze swoim nowo narodzonym dzieckiem – a także porodów rodzinnych.

Reklama

Podczas pamiętnego spotkania w redakcyjnej auli wyświetliliśmy, oparty na autobiografii Profesora, film „Moja droga do Prawdy”. Warto tu wyjaśnić podwójny sens tego tytułu, który z jednej strony nawiązuje do życiowej drogi prof. Fijałkowskiego, a z drugiej – do położonej pod Łodzią miejscowości Prawda, do której Profesor przez wiele lat, niemal codziennie, jeździł na rowerze.

Tamto spotkanie to dziś historia. Część dziedzictwa Profesora, bo jego obecność wśród nas pozostawiła ciepły, serdeczny ślad. Zapamiętaliśmy go jako człowieka emanującego dobrocią, otwartego na innych, umacniającego ich swoją życzliwością i delikatnością.

Redakcyjną anegdotą stała się sytuacja, kiedy Profesor zapukał do drzwi red. Lidii Dudkiewicz, dziś redaktor naczelnej, wówczas sekretarza redakcji, i na wezwanie: „Proszę”, uchylił drzwi. Ponieważ jednak zza stosu segregatorów i papierów na biurku nie dostrzegł drobnej sylwetki Pani Redaktor, nie odważył się wejść dalej i dyskretnie wycofał się, delikatnie zamykając drzwi.

Kilka miesięcy później z żalem dowiedzieliśmy się o chorobie Profesora, a potem o jego śmierci i pogrzebie, na który Jan Paweł II przysłał pożegnalny list.

Ocalając z mroków niepamięci słoneczny, kwietniowy dzień bytności Profesora w redakcji, zachęcamy do spotkania z nim w jego książkach – przygody równie niezwykłej, jak osobiste spotkanie z prof. Fijałkowskim w „Niedzieli”.

Na naszej stronie internetowej można zobaczyć relację telewizyjną ze spotkania w „Niedzieli”: tv.niedziela.pl/film/571/Prof-Fijalkowski .

2017-06-07 09:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do opactwa

2024-04-30 07:47

[ TEMATY ]

świadectwo

fr.wikipedia.org

Ludovic Duée

Ludovic Duée

Kapitan drużyny Saint-Nazaire - nowych zdobywców tytułu mistrzów Francji w siatkówce, 32-letni Ludovic Duee kończy karierę sportową i wstępuje do opactwa Lagrasse. Jak poinformował francuski dziennik „La Croix”, najlepszy sportowiec rozegrał swój ostatni mecz w niedzielnym finale z reprezentacją Tours 28 kwietnia i teraz poprosi o dołączenie do tradycjonalistycznej katolickiej wspólnoty kanoników regularnych w południowo-francuskim departamencie Aude.

Według „La Croix”, Duee poznał wspólnotę niedaleko Narbonne w regionie Occitanie, gdy przebywał tam podczas pandemii koronawirusa. Mierzący 1,92 m mężczyzna powiedział, że zakonnicy byli bardzo przyjaźni, otwarci i dynamiczni, mieli też odpowiedzi na wiele jego pytań. Siatkarz przyznał, że spotkanie z duchowością braci zmieniło również jego relację z Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

Truskawki to ulubione owoce Polaków

2024-04-30 11:45

[ TEMATY ]

Truskawki

Adobe Stock

Rusza sezon na truskawki, najbardziej wyczekiwany gatunek w Polsce. Truskawki to ulubiony owoc Polaków. Ostatnie lata to wielki wzrost ich popularności. Dowiedz się dlaczego pierwsze owoce nie są droższe niż w ubiegłym roku? Dlaczego truskawki to polskie superowoce? I dlaczego owoce krajowe są zawsze smaczniejsze i zdrowsze od swoich importowanych odpowiedników?

Przed nami wyjątkowo truskawkowy maj. W sieciach dostępne są owoce ze szklarni. Przed majówką pojawiły się truskawki z upraw tunelowych. W tym roku już w maju dostępne będą już owoce zbierane na polach. Na Dzień Matki truskawki będą w każdym najmniejszym nawet sklepie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję