Kompozycje o tematyce sakralnej stanowią jedynie część spuścizny prof. Juliusza Łuciuka, co warto podkreślać możliwie często, pamiętając o jego wkładzie w oblicze polskiej szkoły kompozytorskiej lat 60. ubiegłego wieku czy też później – w rozwój liryki wokalnej. Świadomość rozmachu jego myśli twórczej nie jest bez znaczenia dla percepcji kolejnych, na naszych oczach powstających dzieł, opartych na sześciu dekadach twórczych doświadczeń. Takim dziełem są najnowsze „Trzy liryki” na mezzosopran i fortepian do słów poezji Tadeusza Szymy, które 27 czerwca br. zabrzmiały w częstochowskim Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II, w wykonaniu Magdy Niedbały-Solarz i Mateusza Kurcaba.
Modlitewne westchnienie
Reklama
Horyzont kilku minionych lat przepełnia w twórczości Juliusza Łuciuka poetyka metafizyczna, umiejscawiająca człowieka gdzieś między wymową gorzkiej łzy cierpienia a czasoprzestrzennym Boskim bezmiarem kosmosu. W tak ujęte twórcze przesłanie wpisują się także „Trzy liryki” skomponowane w szczególnej duchowej łączności z postacią św. Jana Pawła II i jego pontyfikatem. W łączności wyjątkowej, gdyż w jakiś sposób wzajemnej. To właśnie prof. Łuciuk cieszył się szczególnym zaufaniem Papieża, który tylko temu jednemu kompozytorowi gotów był powierzyć do muzycznego opracowania swe młodzieńcze, po latach odkryte i bardzo osobiste sonety. Trudno więc widzieć „Trzy liryki” inaczej niż jako przede wszystkim kolejne modlitewne westchnienie do Jana Pawła II, dziś już kanonizowanego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pieśni do słów poezji Tadeusza Szymy powstały z założeniem szerokiej komunikatywności i uproszczenia środków. To twórczy wymiar przesłania zawartego w liście Jana Pawła II do artystów, wskazującego na powołanie twórcy do jak najszerszego oddziaływania przez piękno, utożsamiane z dobrem. Klarowność języka kompozytorskiego jest tutaj zresztą adekwatna do charakteru poezji, wystrzegającej się jakiegokolwiek symptomu przerostu formy nad treścią. Wielkim walorem „Trzech wierszy dla Świętego Papieża z Polski” Tadeusza Szymy jest bezpośredniość poetyckiej refleksji, snutej w czasie rzeczywistym, z perspektywy świadka zatrzymanych w słowie wydarzeń: inauguracji dwóch pielgrzymek do Polski (2 czerwca 1979 r. i 16 czerwca 1983 r.) oraz niemal mistycznego uniesienia, którego doświadczał cały Kościół 2 kwietnia 2005 r., w dniu odwołania Jana Pawła II z misji ziemskiego pielgrzymowania.
Czytelny przekaz
„Powrót” – pierwsze ogniwo cyklu to klasyczna forma pieśni. Sylabiczna kantylena śpiewu pozwala na bardzo precyzyjne wyartykułowanie tekstu, zaś spójność partii mezzosopranu z fortepianem dąży do wykreowania jednolitego kolorytu. Takie założenie, bardzo typowe dla wrażliwości Juliusza Łuciuka, zostało już wcześniej przez samego kompozytora określone mianem melosonoryzmu i dominuje także w pozostałych częściach.
Reklama
Pieśń druga – „Powrót 2” – nawiązuje do chorałowej formy psalmu, z jego recytatywną sylabicznością i statycznym rysunkiem melodii. Wersy wyprowadzane są z niskich uderzeń fortepianu, dźwięcznych jak majestatyczny dzwon, zawsze niezawodnie wzywający myśli w stronę sacrum. Każdy wers jest też inaczej pokolorowany obecnością różnorakich współbrzmień harmonicznych. Dla tej części kompozytor przyjął sugestywne określenie wykonawcze „doloroso”, tj. boleśnie.
„Santo subito!” – to liryka wokalna bardziej rozbudowana, naznaczona fascynującą interakcją między słowem a wyabstrahowanym brzmieniem. Wydaje się, że tekst momentami jest zaledwie jednym ze składników potrzebnych do zbudowania formy. Wrażenie takie towarzyszy np. długonutowym fragmentom, w których zacierają się zarówno oddziaływanie semantyczne słów, jak i ich naturalna rytmiczność. Wypływają za to niezrównana kolorystyka ludzkiego głosu czy ekspresyjność śpiewu, oprawiona w fantazyjne faktury fortepianu. W „Santo subito!” siła kompozytorskiego wyrazu jest w stanie dowolnie modyfikować, a czasem wręcz całkowicie zdominować poetykę tekstu. „Santo subito!” zwraca ponadto uwagę dramatyczną zmiennością brzmienia i niemal symfonicznym wykorzystaniem wolumenu fortepianu.
W literaturze muzycznej „Trzy liryki” Juliusza Łuciuka do słów Tadeusza Szymy zajmą miejsce pośród eufonicznej kameralistyki wokalnej spod znaku nowego romantyzmu. Ale utwór woła o postrzeganie znacznie szersze, również pozamuzyczne. Uwalnia bowiem potężny zasób emocji o potencjale uniwersalnym: dla jednych religijnym, dla innych patriotycznym, dla jeszcze innych społecznym. W każdym jednak przypadku – bezbłędnie czytelnym wśród Polaków. I mogącym oddziaływać przez pryzmat najbardziej osobistych doświadczeń czy duchowej wrażliwości. Toteż w swoim dziele prof. Juliusz Łuciuk nie tylko dał kolejny utwór muzyczny, ale także powiększył swój wkład w budowę i umacnianie narodowej tożsamości.