Teresa Aniela Rumian urodziła się 7 listopada 1925 r. w Raciborowicach k. Krakowa. Jej ojciec był tam kierownikiem szkoły, a matka – nauczycielką. Miała piątkę rodzeństwa. Jej rodzice byli zaprzyjaźnieni z miejscowym wikarym – ks. Adamem Bielą, który był starszym kolegą Karola Wojtyły z wadowickiego gimnazjum. Jan Paweł II wspominał w książce „Dar i Tajemnica”, że jako seminarzysta wiele czasu spędził w raciborowickiej parafii. „Być może bywał też wtedy w domu państwa Rumianów i poznał Teresę, późniejszą sercankę” – domyśla się s. Remigia Sawicka, pracująca w rzymskim Ośrodku Dokumentacji i Studium Pontyfikatu Jana Pawła II, w tekście zamieszczonym na internetowej stronie ośrodka.
Dom rodzinny i dom zakonny
Po studiach uniwersyteckich na wydziale farmacji Teresa Rumian została powołana na kilkumiesięczne przeszkolenie wojskowe, które odbyła w Śremie pod Poznaniem. Po jego ukończeniu otrzymała stopień porucznika. Po latach z rąk biskupa polowego Wojska Polskiego odebrała nominację kolejno na kapitana (2004 r.), a następnie na majora (2006 r.) oraz medal „Pro Memoria”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Po zakończeniu wojskowego przeszkolenia Teresa wstąpiła do Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego i przyjęła imię Eufrozyna. Pierwszą profesję zakonną złożyła w 1955 r., a śluby wieczyste – 2 sierpnia 1961 r. w klasztorze przy ul. Garncarskiej w Krakowie. W latach 1967-78 pracowała w sekretariacie kard. Karola Wojtyły w Krakowie, a od 1978 do 2005 r. – w Watykanie jako osobista sekretarka papieża Jana Pawła II.
Watykańska rodzina
S. Eufrozyna była najstarsza w gronie pięciu „papieskich sercanek”. Jak wspomina s. Remigia, do jej obowiązków należało prowadzenie części korespondencji. Tłumaczyła teksty Papieża na języki francuski i włoski, przepisywała je na maszynie, a potem na komputerze. „W archiwum Ośrodka Dokumentacji i Studium Pontyfikatu Jana Pawła II w Rzymie można zobaczyć niektóre ślady jej pracy, np. małe karteczki znalezione w książkach, z których korzystał Ojciec Święty, prosząc s. Eufrozynę o przetłumaczenie czy streszczenie tekstów, czy dziękując jej za wykonaną pracę” – opisuje s. Remigia i dodaje, że Jan Paweł II miał do swojej sekretarki zaufanie, cenił jej dowcip i góralskie powiedzonka.
Watykańskie sercanki służyły Ojcu Świętemu przez cały jego pontyfikat. Unikały jednak publicznych wypowiedzi o swojej pracy w Pałacu Apostolskim. Pomimo oczekiwań i próśb o wspomnienia siostry pozostały nieugięte.
Sercańska dyskrecja
Reklama
„Trzeba uszanować to postanowienie o zachowaniu dyskrecji. W czasach ulegania niepohamowanej ciekawości dyskrecja sióstr ma szczególną wymowę” – tłumaczy ich postawę s. Remigia. I podkreśla, że najważniejsze jest to, o czym wiele razy wspominali kard. Stanisław Dziwisz i abp Mieczysław Mokrzycki: że „siostry sercanki tworzyły w apartamentach papieskich atmosferę prawdziwego domu, ciepła, przyjaźni i radości”. „Przeżywały razem z Ojcem Świętym piękne i trudne momenty pontyfikatu, a potem jego chorobę i odejście do wieczności. Pozostały cichymi świadkami jego świętości, służby Kościołowi i światu” – dodaje sercanka.
Po powrocie do Polski w 2005 r. s. Eufrozyna kontynuowała pracę sekretarki w biurze metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza. Wiosną 2014 r., ze względu na stan zdrowia, zamieszkała w klasztorze Sióstr Sercanek w Krakowie. Z tego czasu zachowała się we wspomnieniach s. Remigii jako osoba szczęśliwa, rozmodlona i bardzo pogodna. „Spotkałam ją ostatni raz przed dwoma tygodniami. Przyszłam odwiedzić w infirmerii sparaliżowaną s. Katarzynę Stępień (...). Dowiedziałam się, że s. Eufrozyna jak dobry anioł towarzyszy chorej” – opisuje sercanka.
S. Eufrozyna odeszła do Pana 14 sierpnia br. – w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Pożegnanie
Msza św. pogrzebowa została odprawiona 18 sierpnia w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza. – Dziś mogę powiedzieć, że s. Eufrozynę charakteryzowały absolutna wierność i oddanie w służbie Janowi Pawłowi II, który cenił bardzo wysoko przymioty jej umysłu i serca, jej oddanie Kościołowi – wyznał w homilii.
O. Rafał Antoszczuk OFMConv, kapelan posługujący na co dzień w sercańskiej świątyni, powiedział, że odejściu siostry do Pana towarzyszyło wiele znaków. – Cztery dni przed śmiercią pojechała na swoją pielgrzymkę do Kalwarii Zebrzydowskiej i do Wadowic – do św. Jana Pawła II. Po powrocie ze spokojem i radością wyznała swojej przełożonej: „Ojciec Święty się do mnie uśmiechnął”.