W dniach 18-24 października br. w Pekinie odbywał się XIX Kongres Komunistycznej Partii Chin – 2280 komunistycznych bossów decydowało o losie 1,3 mld Chińczyków. Światowe media, najwyraźniej „roztargnione”, nie poświęciły temu wydarzeniu dostatecznej uwagi, a przecież chodzi o najludnieszy kraj globu i potęgę gospodarczą. A co najważniejsze – rezultaty kongresu będą miały wpływ również na sytuację polityczno-gospodarczą świata. Przede wszystkim kongres ukazał, że KPCh jest coraz bardziej w rękach jednego człowieka, jej obecnego sekretarza generalnego – Xi Jinpinga. A ten ma mocarstwową wizję Chin – uważa, że jego kraj w 2050 r. będzie pierwszą potęgą świata, która stanie się wzorem dla innych państw. Niepokój powinien budzić fakt, że państwo rządzone przez dyktaturę komunistyczną ma zapędy, by dominować nad światem, a jego antydemokratyczny system polityczny miałby być modelem do naśladowania. O tym, że Chiny pozostaną dyktaturą rządzoną przez jedną partię, świadczą zdecydowane i niepozostawiające złudzeń słowa Xi, który w kongresowym przemówieniu przyznał, że „wszystko musi być pod kontrolą partii: organizacje partyjne, rząd, wojsko, społeczeństwo i każdy zakątek Chin”. Oczywiście, ofiarą kontroli partii jest również Kościół katolicki, który w komunistycznych planach ma ulec schińszczeniu (sinizacji).
W. R.
Reklama
WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: – W październiku br. odbył się w Pekinie XIX Kongres Komunistycznej Partii Chin. 18 października główne przemówienie wygłosił Xi Jinping, sekretarz generalny KPCh. W przemówieniu, które trwało prawie trzy i pół godziny, dokonał bilansu ostatnich lat i mówił o przyszłości; wskazał, że Chiny staną się największym mocarstwem świata. Mowa godna nowego Mao Tse-tunga?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
KS. BERNARDO CERVELLERA: – Xi mówił o wynikach osiągniętych w ciągu ostatnich pięciu lat pod jego kierownictwem, ale przede wszystkim o „marzeniu o chińskim socjalizmie na nową erę”, dzięki któremu naród osiągnie „średni dobrobyt” do 2020 r. (na obchody stulecia założenia KPCh) i stanie się światowym liderem w 2050 r. (w rocznicę założenia Chińskiej Republiki Ludowej). Według Xi, w 2050 r. Chiny staną się narodem, który będzie się charakteryzował „dobrobytem”, „pięknem”, „czystym środowiskiem”; narodem, który będzie w centrum światowej sceny jako model dla innych.
– W komentarzu do przemówienia Xi, w którym sekretarz generalny partii ukazywał Chiny jako „lidera świata”, oficjalna agencja Xinhua napisała: „XXI wiek wydaje się wskazywać, że kapitalizm traci swoją atrakcyjność, a ruch socjalistyczny, na czele z Chinami, coraz szybciej zdobywa teren”. Aby jednak „chiński sen przywództwa w świecie” się spełnił, KPCh musi „kontrolować wszystko i kierować wszystkim” oraz „zdecydowanie przeciwstawiać się” działaniom, które podważają jej autorytet. A to w praktyce oznacza potwierdzenie totalitarnego charakteru reżimu komunistycznego w Chinach, który chce wszystko kontrolować. Czy także działalność religijną?
Reklama
– Oczywiście. Według Xi, aby wspierać i rozwijać socjalizm o chińskich cechach, partia musi w pełni realizować swoją politykę w stosunku do działalności religijnej, „zachowując zasadę, że religie w Chinach muszą mieć orientację chińską”. Partia chce także „zapewnić aktywne przywództwo religiom, aby mogły się przystosować do społeczeństwa socjalistycznego”. Xi podkreślił, że religie są ściśle „związane z bezpieczeństwem państwa i jednością narodu”. Tak więc – według przywódcy partii – konieczne jest, aby wspólnoty religijne „łączyły swe doktryny z chińską kulturą, przestrzegając prawa chińskiego i całkowicie poświęcając się reformie Chin i socjalistycznej modernizacji, aby pomóc zrealizować chińskie marzenie”. Niestety, oznacza to, że Xi chce schińszczyć religie dla celów czysto politycznych.
– Jednym słowem – dla Kościoła katolickiego są to złe wiadomości. A wydawało się, że otwarcie papieża Franciszka na Chiny może spowodować mniej dyktatorskie podejście do Kościoła – tym bardziej że od początku swego pontyfikatu Ojciec święty wielokrotnie wyrażał chęć odwiedzenia Chin. Warto przypomnieć, że zrobił to podczas konferencji prasowej w czasie jednej z podróży, a następnie w wywiadzie dla hiszpańskiej gazety „El País” w styczniu 2017 r., kiedy powiedział, że chciałby odwiedzić Chiny, „jak tylko dostanie zaproszenie”. Papież zdaje sobie sprawę ze złożoności sytuacji, dlatego w czasie modlitwy „Anioł Pański” 21 maja br. poprosił wiernych o modlitwę do „Maryi, naszej Matki, aby pomogła nam rozpoznać wolę Bożą dotyczącą drogi Kościoła w Chinach”.
– Na marginesie kongresu KPCh na temat Papieża wypowiedział się Wang Zuoan, dyrektor Państwowej Administracji ds. Spraw Religijnych (Sara). Udzielił wywiadu, w którym pochwalił Franciszka za jego przyjazny stosunek do Chin i za chęć odwiedzenia kraju, ale równocześnie wskazał na dwa warunki, które miałyby doprowadzić do normalizacji relacji między Chinami a Watykanem: Stolica Apostolska musi zerwać tzw. stosunki dyplomatyczne z Tajwanem i nie ingerować w wewnętrzne sprawy Chin, nawet w domenie spraw religijnych. Krótko mówiąc, Chiny od zawsze stawiają te same warunki i tu się nic nie zmienia.
Reklama
– Czy Xi Jinping umocnił swą pozycję podczas kongresu partii?
– Xi dąży do absolutnej władzy, dlatego w przeddzień kongresu zastanawiano się, czy wypełni Biuro Polityczne swoimi ludźmi. Tak się jednak nie stało – wybrał podział władzy z różnymi frakcjami w KPCh. Wolał podzielić się władzą i zachować jedność, aby ocalić partię przed rozpadem i upadkiem.
– Czy to prawda, że Xi nie wybrał swojego następcy, jak to było w tradycji?
– To prawda. Złamano tradycję trwającą od czasu Deng Xiaopinga, dlatego w nowym Stałym Komitecie Biura Politycznego nie ma 50-latka, który mógłby być postrzegany jako możliwy następca Xi, kiedy ten skończy swoją kadencję w 2022 r. Niektórzy analitycy uważają, że Xi planuje przewodzenie KPCh nawet po skończeniu swojej drugiej kadencji.
***
O. Federico Lombardi SJ o sytuacji w Chinach
W czasopiśmie jezuitów „La Civilta Cattolica”, w związku z 10. rocznicą opublikowania Listu Benedykta XVI do katolików w Chinach, ukazał się artykuł o. Federica Lombardiego SJ – prezesa Fundacji Ratzingera. Analizując sytuację w Chinach, pisze on o „bardzo poważnych konsekwencjach długiego okresu systematycznego szerzenia ideologii ateistycznej i antyreligijnej oraz niszczenia tradycyjnych wartości społecznych i moralnych; dzisiaj natomiast kładzie się nacisk na postęp gospodarczy, który wiąże się z szerzeniem mentalności materialistycznej, podobnie jak to było poprzednio”. Ale wbrew oczekiwaniom reżymu te radykalne zmiany społeczne doprowadziły do „odrodzenia się religii”, dlatego dzisiaj nawet „władze polityczne są świadome, że wymiar religijny musi być uznany za stały element rzeczywistości życia i może wnieść wkład w budowanie harmonii i spójności społeczeństwa”. Problem w tym, że władze chińskie chcą mieć całkowitą kontrolę nad wszystkimi wspólnotami religijnymi i Kościołami.
W. R.