Gdy na plac przykościelny wjeżdżał autokar z gośćmi z Polski, rozległy się oklaski. Było słychać entuzjastyczne głosy serdecznego powitania górali z Żywiecczyzny, a także dawnych wiernych parafii spod Lwowa, którzy musieli opuścić tę ziemię.
– Dziadkowie byli majętni. Prowadzili kuźnię, a kowal cieszył się wówczas wielkim szacunkiem. Babcia pracowała krótko w miejscowej starej i znanej fabryce tytoniu, którą obecnie przejęli Amerykanie. Rodzice chcieli przyjechać, bo przecież mama była ochrzczona w tym kościele, ale zachorowała. Więc ja przyjechałam spod Węgierskiej Górki, gdzie mieszkamy... Z daleka, ale przecież Lwów ciągle jest nam bliski, a Winniki są w sercach moich rodziców – powiedziała jedna z uczestniczek pielgrzymki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kartki z historii
Nazwa „Winniki” wiąże się z czasami, gdy w okolicy rozciągały się książęce winnice, gdzie uprawiano specjalny gatunek winorośli. Każdego roku na książęcy stół trafiało stąd od 50 do 100 beczek wybornego trunku. Ta tradycja dawno już zanikła. Już książę halicki Lew (1264 – 1300) podarował Winniki lwowskiemu wójtowi za wierną służbę.
Reklama
Obecnie to miasto najbardziej szczyci się kościółkiem pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Został on ufundowany w 1738 r. przez Mariannę Tarłową dla przechowywania w nim Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, którą tutaj nazywano Winnicką. Herby rodowe Pilawa i Drużyna, chociaż wyblakłe, nadal dekorują portal wewnątrz kruchty. Kościół wyposażyli w XVIII wieku pracownicy powstałej w Winnikach manufaktury tytoniu. Wtedy też powstały malowidła na sklepieniu kościoła, dzisiaj w znacznym stopniu uszkodzone, chociaż częściowo odrestaurowane po odzyskaniu świątyni przez katolików po 1992 r.
Jak zdecydowana większość świątyń na dzisiejszej Ukrainie kościół w Winnikach po II wojnie światowej, w 1946 r., został zamknięty. Zamieniono go na magazyn i tak użytkowano go przez wiele dziesiątków lat. Świątynia ulegała coraz większemu zniszczeniu. Wiernych ubywało – dzisiaj polskich katolików łacińskich w Winnikach jest ok. 10 proc. z ogółu wiernych, podczas gdy dawniej była ich zdecydowana większość.
Największą grupę wiernych odnowionej parafii stanowią już Ukraińcy. Modlą się razem, niekiedy przeplatając językami polskim i ukraińskim wspólne nabożeństwa.
Obraz Matki Bożej zawsze był centralnym przedmiotem miejscowego kultu. Ludzie przychodzili do Matki ze wszystkimi swoimi sprawami, kłopotami. Modlili się o zdrowie, o powrót dzieci z wypraw po pracę, o szczęście w rodzinie. Gdy w 1992 r. wierni znowu mogli wejść do kościoła, obrazu Matki Bożej już w nim nie było. Internet przynosi lakoniczną informację, że oryginalny obraz Matki Bożej Winnickiej znajduje się w miejscowej cerkwi. W ołtarzu głównym kościoła umieszczono jego kopię.
Początkowo w kościele, poświęconym ponownie przez biskupa pomocniczego lwowskiego Rafała Kiernickiego, było bardzo pusto. Pierwotne uposażenie się nie zachowało i trzeba było od nowa kompletować to, co potrzebne dla wypełnienia wnętrza kościoła. Pomagali wszyscy, Polacy i Ukraińcy, ale też imigranci z różnych stron świata.
Reklama
Kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej jest znowu licznie nawiedzana. Przybywają pielgrzymi znający tradycję tego miejsca i pełni tęsknoty za Maryją – Orędowniczką wszelkich łask. A otrzymywali tu wiele łask, o czym świadczą liczne świadectwa, wota i coraz większe grupy modlących się u Matki Bożej Winnickiej.
Korony dla Maryi
W 2016 r. przypadała 250. rocznica budowy kościoła (zakończono ją w 1766 r.). Proboszcz parafii ks. Leontij Salamon zorganizował z tej okazji uroczyste obchody. I wtedy pojawiła się prośba o koronację kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w Winnikach. Rodzina jubilerów z Chicago przekazała złote korony ozdobione szlachetnymi kamieniami. Na uroczystość koronacji obrazu, w pierwszą niedzielę Adwentu, przybyło wielu parafian i gości z różnych stron Ukrainy, z Polski i ze świata. W tym dniu ogłoszono też Winniki nowym sanktuarium archidiecezji lwowskiej.
Dzieci i młodzież w ukraińskich strojach ludowych tworzyły straż obrazu. Metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki osadził korony na obrazie. Górale żywieccy, w swych regionalnych strojach, ukazali obraz wiernym w kościele. Język ukraiński przeplatał się z polskim – każdy mówił w swoim języku, ale wszyscy się rozumieli. Bo u Matki zapomina się o tym, co dzieli i różni, Jej spojrzenie koi ślady przeszłości, a wspólne modlitwa i śpiew dają radość.
Po koronacji grupa z Polski pojechała na cmentarz polski do pobliskiej wioski Czyszki. Pielgrzymom towarzyszył metropolita lwowski. Polacy gorąco modlili się za tych, którzy już nie doczekali tego dnia. W domu Matki wszyscy mają swe miejsce.