Reklama

ludzie z pasją

To cały ja

Z Jakubem Milewskim o muzyce, pasji i planach rozmawia Przemysław Mosur-Darowski

Niedziela Ogólnopolska 5/2018, str. 50-52

[ TEMATY ]

Niedziela Młodych

Jakub Grabowski/Lux Veritatis

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

PRZEMYSŁAW MOSUR-DAROWSKI: – Miałeś niecałe 19 lat, gdy w 2011 r. ukazała się Twoja pierwsza płyta: „Wiara-Nadzieja-Miłość”. W tym czasie zostałeś też uhonorowany w plebiscycie „Orły Ostrołe?ki” za pracę na rzecz kultury w swoim rodzinnym mieście. Kolejne lata to studia, praca przy spektaklach operowych, koncerty. Jak się osiąga tak dużo w tak młodym wieku? To dosyć rzadko spotykane.

JAKUB MILEWSKI: – Chyba nigdy nie traktowałem tego jako osiągnięcie. Dążę raczej do każdego kolejnego celu – można by je nazwać pewnego rodzaju przystankami. Oczywiście jest to miłe, kiedy ktoś mówi ci, że osiągnąłeś już tyle w swoim życiu, ale ja zawsze podchodzę do tego, co robię, w zupełnie inny sposób. Może dziwnie zabrzmi to w ustach 25-latka, ale chciałbym u kresu życia powiedzieć, że jestem spełnionym człowiekiem i artystą. To chyba moje największe marzenie. Na fortepianie grałem już od 5. roku życia, później były kolejne stopnie szkoły muzycznej. W sumie było to kilkanaście lat edukacji. Cieszę się, że mogę realizować swoje pasje na tak wielu polach. Dziś pełnię też funkcję kierownika artystycznego Mazowieckiego Teatru Muzycznego im. Jana Kiepury, co jest dla mnie ogromną satysfakcją i wyzwaniem. Stoi za tym cały sztab ludzi, którym jestem wdzięczny: rodzice, w szczególności moja mama, która konsekwentnie uczyła mnie, jak dążyć do celu, moi przyjaciele i obecni współpracownicy, którzy mi zaufali. Nigdy nie miałem znanych rodziców czy ludzi, którzy mogliby mi cokolwiek załatwić, dlatego cieszę się, że ostatecznie do wszystkiego doszedłem własnymi siłami i konsekwencją wyniesioną z domu.

– Dlaczego zająłeś się akurat muzyką poważną?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Nie chcę nikogo obrazić, ale ja chyba nie uznaję innego typu muzyki. Oczywiście muzyka poważna w pojęciu encyklopedycznym to nie do końca to, czym jest moja klasyka.

– Jakbyś ją zatem opisał?

– Używam praktycznie we wszystkich swoich produkcjach orkiestr symfonicznych, chórów, solistów, ale zdarzają mi się odstępstwa. Chcę, żeby muzyka poważna była przystępna dla słuchacza, dlatego wykorzystując klasyczny aparat chóralny i orkiestrowy, dodaję do niego np. wokalistów rozrywkowych, musicalowych, którzy z pewnością nadają dziełu lekkości. Oczywiście jest to uzależnione wielokrotnie od okazji czy sytuacji, jednak staram się zawsze znaleźć złoty środek, aby wszyscy – nie tylko ja – mieli z tego radość.

Reklama

– W Twojej twórczości często pojawia się tematyka religijna.

– Zostałem wychowany w rodzinie katolickiej. Wartości, które wynosisz z domu, które są przez całe twoje życie pielęgnowane, to coś, czego nie jesteś w stanie się pozbyć ot, tak. To pewnego rodzaju wrażliwość. Myślę, że osoby, które kiedyś sięgnęły do mojej twórczości, wyczuły tę nutę wrażliwości w mojej muzyce i dlatego do niej wracają. Za moje pierwsze poważne dzieło uważam „Kantatę Przemienienia”, pierwszą muzyczną opowieść o cudzie w Sokółce napisaną wraz z Jerzym Binkowskim. To było niezwykłe doświadczenie, zarówno muzyczne, jak też duchowe. W ubiegłym roku z okazji 20. rocznicy wizyty Jana Pawła II w Zakopanem, a jednocześnie ważnej 100. rocznicy objawień Matki Bożej w Fatimie, napisałem kolejną kantatę, tym razem „Totus Tuus – CałyM Twój”. Tutaj ważna była dla mnie moja osobista relacja z papieżem Janem Pawłem II i Matką Bożą Fatimską, której nasz papież zawierzył całe swoje życie. Natomiast propozycja napisania piosenki do filmu „Zerwany kłos” pojawiła się pomiędzy dwoma kantatami. Na początku wydawała mi się szalona i niemożliwa, ale ostatecznie podjąłem wyzwanie i udało się. Ma już ponad 300 tys. wyświetleń na YouTube, więc jest to powód do radości.

– Co jeszcze stanowi dla Ciebie inspirację w komponowaniu?

– Zawsze powtarzam, że nie jestem stuprocentowym znawcą i koneserem typowej muzyki klasycznej, wręcz nie mogę słuchać twórczości niektórych – nawet polskich, znanych – kompozytorów. Uważam, że ludzie w XXI wieku mają zbyt dużo problemów, aby przychodząc na koncert, słuchać kolejnej tragedii zapisanej w nutach. Nie nazywam tego inspiracją, a potrzebą i nie robię niczego na siłę. Kiedy czuję słuszność i potrzebę, że tego typu dzieło powinno powstać, to rodzi się samo w mojej głowie, a później zostaje już tylko kwestia zapisania nut i aranżacji.

– Czy starasz się więc na kimś i na czyjejś twórczości wzorować?

– Ilekroć słyszę to pytanie, chcę odpowiedzieć stanowczo: nie, ale wiem, że muszę się zatrzymać i wytłumaczyć. Wielu nazywało mnie już dawno drugim Piotrem Rubikiem. Uważam, że nasza twórczość jest totalnie inna. Faktycznie są pewne podobieństwa w używaniu zespołu wykonawczego czy nazewnictwa. Ale kantaty czy oratorium nie wymyślił Piotr Rubik, jest to forma znana już od XVII wieku. W dzisiejszych czasach oczywiście powstają oratoria ze śpiewakami klasycznymi, jak to było na przestrzeni kilku ostatnich wieków, jednak i Rubik, i ja, nie angażujemy śpiewaków klasycznych, piszemy obaj muzykę przystępną, rytmiczną, melodyjną. Stąd może to ciągłe porównywanie. Jednak to, co słyszycie, to cały ja. Dowodem na to jest ciągłe zainteresowanie moją muzyką. Gdyby ludzie słyszeli muzyczne kłamstwo, dzieło napisane na siłę, gwarantuję, że nikt nie kupiłby płyty czy nie przyszedłby na kolejny koncert.

– Jesteś kompozytorem, dyrygentem i śpiewakiem operowym. Tworzysz, występujesz na koncertach, zostałeś też dyrektorem artystycznym Festiwalu Muzycznego „Ostrołe?ckie Operalia”. Czytając o wszystkim, czym się zajmujesz, można uznać, że Twoja doba trwa dłużej niż u innych ludzi. Czy znajdujesz w życiu czas na coś poza muzyką? Na jakieś inne pasje, zainteresowania?

– Pytanie, czy ja chcę znajdować czas na coś innego? Muzyka to całe moje życie. Realizuję swoje pasje, spełniam się i jestem po prostu szczęśliwym człowiekiem. Czy czegoś więcej w życiu potrzeba? No, może jedynie czasu dla rodziny. „Ostrołęckie Operalia” to moje muzyczne dziecko: zarówno mój pomysł, jak też cała realizacja. Pochłania dużo pracy, energii i czasu, ale co roku, kiedy kończę festiwal, wiem, że było warto. Świadomość, że widzowie czekają już na kolejną edycję, daje mi ogromnego kopa, ale to też presja, aby z roku na rok festiwal był coraz lepszy. Moja doba jest taka sama, jednak jestem człowiekiem, który pracuje bardzo szybko, więc coś, co inny mógłby robić dwa dni, mnie zajmuje dwie godziny. W aktualnych czasach to oczywiście plus, bo każdy chce mieć wszystko gotowe na wczoraj, ale w pewnym momencie trzeba się zatrzymać. Moją drugą po muzyce pasją są podróże w polskie góry, ale też poznawanie nowych kultur poza granicami. Mam kilka dni w każdym miesiącu, które są tylko dla mnie, i wtedy jest też ten niezbędny czas dla rodziny i przyjaciół.

– Jaki będzie Twój kolejny projekt? Nad czym pracujesz?

– Praca w Mazowieckim Teatrze Muzycznym zajmuje większość mojego czasu, jednak w pierwszych dniach nowego roku zadebiutowałem na deskach Polskiej Opery Królewskiej w operze „Wesele Figara”, która będzie jeszcze wielokrotnie grana w tym sezonie. Jednym z elementów mojej działalności artystycznej są koncerty dla Polonii, po raz kolejny na zaproszenie Kongresu Polaków w Szwecji wystąpię w marcu w Sztokholmie. Przygotowujemy już kolejną edycję Festiwalu „Ostrołęckie Operalia”, a tuż po nim kilkakrotnie pokażemy w różnych miastach kantatę „Totus Tuus – CałyM Twój”, bo przecież 2018 r. to nie tylko 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości, ale też 40. rocznica wyboru św. Jana Pawła II na papieża. W planach mamy również wydanie płyty z kantatą, a jakie będzie kolejne dzieło? Chyba muszę pewnego wolnego dnia na spokojnie usiąść i pomyśleć, ale przeczuwam, że długo spokoju nie zaznam i następna premiera zabrzmi całkiem niedługo.

Jakub Milewski, rocznik 1992, z wykształcenia śpiewak operowy, z zamiłowania kompozytor i dyrygent, producent dużych projektów muzycznych. Kierownik artystyczny Mazowieckiego Teatru Muzycznego. Absolwent Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie

2018-01-31 10:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miłosierdzie według Franciszka

Miłosierdzie.
Miłosierdzie. Ma inny kolor i inny smak dla każdego.
Miłosierdzie. Dla jednych to ręka wyciągnięta z pomocą, dla innych – darowanie grzechów.
Miłosierdzie. Wzrok, który mówi: Kocham cię mimo wszystko i wbrew wszystkiemu.
Miłosierdzie. Czuły dotyk Ojca.

Dziś proponujemy garść myśli papieża Franciszka o miłosierdziu.

CZYTAJ DALEJ

Duch Święty – kim jest najbardziej tajemnicza Osoba Trójcy Świętej?

2024-05-19 07:08

[ TEMATY ]

Duch Święty

Kard. Grzegorz Ryś

Materiał prasowy

Czy faktycznie jest równy Ojcu i Synowi? Jak działa? Czym są dary Ducha Świętego? Dlaczego tak mało o Nim wiemy? Duch Święty to niezaprzeczalnie najbardziej tajemnicza Osoba Trójcy Świętej. Jest niewidoczny jak wiatr, a jednak działa.

W Starym Testamencie bywa przedstawiany jako potężna moc, którą posługuje się Bóg, a dzisiaj najczęściej kojarzymy Go z obrazem gołębicy, płomienia czy silnego podmuchu. Jego nieoczywista moc, o której mówią te wizerunki, może zdziałać cuda. Wystarczy poznać Go i dać się Mu poprowadzić. Dopiero w Nowym Testamencie ukazuje nam się nie jako jakaś siła, wiatr, tchnienie czy moc, ale Osoba Boża.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: 5. Ogólnopolska Pielgrzymka Kobiet

2024-05-19 18:32

[ TEMATY ]

Jasna Góra

kobieta

Jasna Góra/Facebook

Do kształtowania chrześcijańskiego feminizmu w świecie - „by swoją kobiecą inność, wyjątkowość podkreślać i nią żyć” zachęcał na Jasnej Górze uczestniczki 5. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Kobiet bp Artur Ważny z Sosnowca. Spotkanie odbyło się w uroczystość Zesłania Ducha Świętego i było czasem uczenia się ufności Bogu. Przebiegało pod hasłem: „Pójdę ufna za Tobą” a jedną z „bohaterek” spotkania była św. s. Faustyna Kowalska, którą przybliżyła s. Gaudia Skass ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

Mszy św. w kaplicy Matki Bożej przewodniczył bp Artur Ważny, sosnowiecki biskup diecezjalny. W homilii zachęcał do przyjaźni z Duchem Świętym, by tak jak w życiu Maryi, stawał się On reżyserem i naszego życia, tym, który chce nas prowadzić, pokazać pomysł Boga na nasze życie. A jedną z wielu Jego ról jest odszukiwanie i odnajdowanie nas dla Boga, co szczególnie ukazuje Jezus w przypowieściach o odnalezionym synu marnotrawnym, odnalezionej owcy i odnalezionej drachmie. Bp Ważny przypomniał, że w kobiecie, która szukała i odnalazła zgubioną drachmę, Ojcowie Kościoła widzieli właśnie Ducha Świętego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję