Przypominam sobie jedno z kazań prymasa Stefana Wyszyńskiego, w którym mówił o gradzie kamieni spadających na Kościół ze strony rządzących wówczas w naszym kraju komunistów. Rzeczywiście, kamienie padały z różnych stron i niszczyły ludzi i dzieła – vide pamiętny proces bp. Czesława Kaczmarka, ukazywanego jako zdrajca i przestępca, czy prześladowania wielu kapłanów, z zabójstwami przez „nieznanych sprawców” włącznie.
Kamienowanie – także w odniesieniu do całego naszego narodu – odbywa się dziś głównie w świecie medialnym i sieje w głowach ludzkich zamęt, pomijając już to, że może zabić i zmieniać fakty. Ze zdumieniem, a nawet z przerażeniem, słuchamy np. tego, co światowe dzienniki mówią o Polsce i Auschwitz na temat Holocaustu. Jesteśmy posądzani o współsprawstwo w zagładzie Żydów, współuczestnictwo w bandyckim ludobójczym systemie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Oczywiście, nie wzięło się to znikąd, przez lata było skrzętnie przygotowywane m.in. przez wymazywanie ze słownika wyrazu „Niemcy” w odniesieniu do obozów śmierci i dyskretne zastępowanie go wyrażeniem „naziści”. Skutek jest taki, że dziś zapewne wielu ludzi na świecie nie zdaje sobie sprawy z tego, że obozy koncentracyjne, takie jak Auschwitz, były niemieckie. Dobrze więc, że głos zabrał sam niemiecki minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel i wyraźnie podkreślił, że to Niemcy są sprawcami Holocaustu. Możemy sobie wyrzucać, że nie zadbaliśmy o lepszą politykę historyczną, że nie ma w niej czasem pełnej czytelności. Ale też nigdy nie przyszłoby nam do głowy, że trzeba się będzie tłumaczyć, iż sami na siebie nie napadliśmy i nie stworzyliśmy swoim w końcu obywatelom piekła obozów śmierci.
A jednak w dzisiejszej rzeczywistości medialnej musimy się bronić, musimy cierpliwie wyjaśniać i sprostowywać. Dobrze, że mamy akurat rząd, który pilnuje interesów Polski, ale trzeba, żeby miał on pełne poparcie, by nie było głosów, które mogłyby się przyczynić do powstawania coraz to nowych wątpliwości. Musimy zadbać o to, żebyśmy byli narodem braterskim, rzetelnym i uczciwym, który zło umie nazwać złem, któremu bliskie są umiar i przyjaźń. Tę przyjaźń winno również realizować państwo wobec swego obywatela. Także świat dziennikarski nie powinien bazować na sensacji i posądzeniach. W mediach powinny panować obiektywizm i szacunek dla godności drugiego człowieka, obojętnie kim by nie był. Odzywa się tutaj potrzeba sprawnego działania Rady Etyki Mediów – ale o tym może już innym razem.