Wbrew pozorom robienie dwóch rzeczy naraz może być niekiedy dobrym sposobem na organizację pracy.
Są takie zajęcia domowe, przy których nieuniknione są przerwy. Zanim wrzucimy makaron do garnka, musimy zaczekać, aż woda się zagotuje. Gotowanie zupy to kilka takich przerw, bo różne produkty wrzuca się w różnych momentach. Bez sensu byłoby stać wtedy przy kuchence i gapić się w garnek. Lepiej wykorzystać te kilkanaście minut na umycie naczyń albo wypucowanie wszystkich luster w domu. Kiedy włączymy żelazko i czekamy, aż się nagrzeje, możemy zdjąć pranie z suszarki. A czekając na uruchomienie się komputera, możemy sprzątnąć biurko albo wytrzeć z niego kurz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Niektóre zajęcia są wręcz stworzone do tego, żeby łączyć je z innymi pracami albo rozrywkami. Oglądając telewizję, można kroić warzywa na sałatkę albo przyszywać oderwany guzik. Prasowanie natomiast to dobra okazja do słuchania radia albo audiobooków, np. w obcym języku. Audiobooki są w ogóle świetne podczas wykonywania zajęć niewymagających skupienia intelektualnego, takich jak sprzątanie, pielenie ogródka albo spacer z dzieckiem śpiącym w wózku. Można je też dawać do słuchania dzieciom, które nie umieją jeszcze dobrze czytać. Prowadzenie rozmowy przez telefon to z kolei dobry czas na domowe porządki, zwłaszcza dla osób, które prowadzą bogate telefoniczne życie towarzyskie. Trzeba tylko zainwestować w słuchawki z mikrofonem, żeby nie musieć trzymać telefonu przy uchu.
Prace fizyczne doskonale łączą się z jeszcze jedną ważną aktywnością – z modlitwą. Krzątając się po domu czy pilnując dzieci w piaskownicy, można odmawiać Różaniec albo chociaż co jakiś czas westchnąć do Boga. Można też ofiarowywać Mu różne zajęcia w konkretnych intencjach.
Czego lepiej nie robić? Nie przeglądać Internetu w czasie przeznaczonym na pracę i na spotkania z bliskimi, np. podczas posiłków. Wydaje ci się, że zerknięcie kilka razy do Facebooka nie zaszkodzi? Sprawdź kiedyś z zegarkiem w ręku, ile trwa jedno takie zerknięcie, i pomnóż to przez trzy, cztery albo dziesięć (zależy, ile razy dziennie wchodzisz na tę stronę). Kiedy prowadzisz samochód, nigdy nie trzymaj telefonu przy uchu i nie czytaj nic w telefonie.