Reklama

Niedziela Przemyska

Jesteśmy Napełnieni Duchem Świętym

Światło i Życie

Niedziela przemyska 14/2018, str. VI

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum ks. Wawro

Ks. Roman Wawro z wizytą na Oazie Rodzin, obok misjonarz z Zairu, o. Remigiusz, Dukla, Bernardyni 1989 r.

Ks. Roman Wawro z wizytą na Oazie Rodzin, obok misjonarz z Zairu,
o. Remigiusz, Dukla, Bernardyni 1989 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Zbigniew Suchy: – Jaki był początek życia kapłańskiego Księdza Profesora?

Reklama

Ks. Roman Wawro: – Pierwsza moja placówka to Jasienica Rosielna. Był tam wspaniały proboszcz, ks. Henryk Osika, który był dla mnie przykładem rozmodlenia. Często wydziałem go z różańcem w ręku. Pamiętam jego dbałość o kościół, o liturgię. Był też rzecznikiem pojednania parafian. Gdy były jakieś konflikty sąsiedzkie, wzywał skłóconych do siebie i rozmawiał z nimi. Nieraz byłem świadkiem bardzo ostrych wymian zdań. Pytałem, dlaczego ksiądz proboszcz nie reaguje. On mi odpowiedział: „Spokojnie. Ja widzę, co w nich siedzi. Niech się wygadają do końca”. Jeden z tych konfliktów był szczególnie trudny i ks. proboszcz w końcu powiedział: „Od dziś nie uważam was za parafian, do sakramentów świętych was nie dopuszczę, bo żyjecie w nienawiści”. I odesłał ich. Oni wyszli, zapalili papierosy i po chwili wrócili. Pojednał ich, mimo że byli naprawdę długo skłóceni. Kiedyś po kolędzie przyszedł trochę zdenerwowany i powiedział, że nie udało mu się doprowadzić do zgody w sporze o kawałek miedzy. Potrafił wtedy powiedzieć do tego, który był najbardziej zawzięty: „Dlaczego o taki głupi kawałek drzewa, o tę olszynę walczysz, skoro wnet umrzesz?”. Bardzo się wtedy przeraziłem i zapytałem, jak mógł mu coś takiego powiedzieć. Odpowiedział: „Jak będziecie trochę dłużej księdzem, to będziecie wiedzieli. To jest człowiek chory. Widzę już w jego oczach bliski koniec”. Upłynęło, dwa czy trzy miesiące, przyjechała furmanka i poproszono proboszcza. Ten człowiek umierał.

– Jak się Księdzu pracowało wśród parafian?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Było dużo pracy, ale wspaniała atmosfera. Lud Boży bardzo otwarty i religijny. Kiedy cały kościół dzieci zaśpiewał „Radością niebo brzmi całe”, to przez chwilę nie mogłem kontynuować Mszy św., takie to było wzruszające. Wieczorami wychodziliśmy na spacer i wtedy ks. proboszcz mówił mi o problemach parafian. Pomyślałem: wspaniale, teraz już poznałem dzieci, rodziny, parafię, możemy zakasać rękawy i do pracy. Kiedy tak sobie snułem plany na przyszłość, dostałem wezwanie od księdza biskupa i dowiedziałem się, że seminarium poddaje moją kandydaturę na studia. Rozanielony stanąłem przed bp. Tokarczukiem, a on zapytał, na co chciałbym iść. Odpowiedziałem: „Na pastoralną – to by mi odpowiadało”. A Ksiądz Arcybiskup mówi: „To pójdzie ksiądz na prawo”. Okazało się, że władze chciały zlikwidować wydział prawa kanonicznego na KUL-u, ponieważ już nie było kandydatów na jeden rocznik. Biskupi przydzielili więc księży, żeby ratować wydział.

– Po studiach kolejna parafia?

Reklama

– Tak, zostałem skierowany do parafii Chrystusa Króla w Rzeszowie. Przyczynił się do tego nasz rodak, śp. bp Ryczan, który miał organizować duszpasterstwo akademickie w Rzeszowie, ale ponieważ miał także uczyć w liceum, poprosił o jakąś pomoc i zaproponował mnie na to miejsce. Byłem tam tylko przez rok i potem zostałem skierowany do Trzciany. Był to czas po soborze, a ks. proboszcz Eugeniusz Rosielski był bardzo otwarty na zmiany. Mocno zaangażowaliśmy się w pracę z młodzieżą. Zostałem oddelegowany do organizowania oazy Dzieci Bożych i oazy młodzieżowej. Miałem pod opieką także scholę. Staraliśmy się kształtować liturgię w duchu soboru, ze śpiewami, z udziałem lektorów, scholi. Później, w 1973 r., zostałem skierowany do katedry i wtedy w pełni zaczęła się moja praca w Ruchu Światło-Życie.

– Kiedy byłem w seminarium, to pamiętam, że opowieści o Ruchu Światło-Życie przychodziły do nas z Rzeszowa i były bardzo fascynujące. U nas raczej się wtedy o tym nie mówiło.

– O ks. Blachnickim dużo słyszeliśmy już w seminarium. Ks. Zarych współpracował już wtedy z Krucjatą Wstrzemięźliwości w Katowicach. Potem ks. Blachnicki musiał emigrować z diecezji pod naciskiem władz. Rok przebywał w Niepokalanowie i tam zetknął się z duchowością i dziełem ks. Maksymiliana Kolbego, z czego wiele zaszczepił później w Ruchu. Na seminarium z socjologii na KUL-u u ks. prof. Majki był mój brat, o. Remigiusz. W pewnym momencie pojawił się tam ks. Blachnicki i przedstawił swoją wizję pracy o Kościele jako wspólnocie. Było to wtedy coś tak nowego, że bardzo go wtedy skrytykowano. Ks. prof. Majka poprosił, żeby ks. Blachnicki usiadł z moim bratem i przepracował z nim ten temat. Z opowiadań brata wiem, że ks. Blachnicki bardzo przeżył tę krytykę, a jednocześnie poczuł wdzięczność dla brata, za to, że wziął go później w obronę. Zaprosił go na oazę kapłańską. W 1969 r. brat opowiedział mi o tym, że dzieją się tam niezwykłe rzeczy. Wtedy pojechałem pierwszy raz na oazę i spotkałem się z ks. Blachnickim.

2018-04-04 10:33

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Służby głęboko zresetowane

O konsekwencjach ocieplania stosunków polsko-rosyjskich w sferze bezpieczeństwa z Piotrem Bączkiem rozmawia Wiesława Lewandowska

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Wydarzenia na Ukrainie odsunęły w cień temat katastrofy smoleńskiej, choć można też uważać, że dopiero teraz zyskuje on pełniejsze naświetlenie, bowiem ujawniająca się właśnie rosyjska agresja rzuca jakieś nowe światło przynajmniej na psychologiczno-polityczny aspekt „smoleńskiego problemu”.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

[ TEMATY ]

nowenna

Chrystus Król

Adobe Stock

Nowenna przed uroczystością Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata.

O Królu pokoju, spraw pokój w sercu moim, wróć ciszę duchowi mojemu, abym mógł na każdym miejscu modlić się, wznosząc czyste ręce (św. Rafał Kalinowski).
CZYTAJ DALEJ

Portugalia wygrywa z Polską aż 5:1

2024-11-15 23:58

[ TEMATY ]

Polska

Portugalia

mecz

5:1

PAP

Krzysztof Piątek

Krzysztof Piątek

Polska przegrała z Portugalią 1:5 (0:0) w meczu najwyższej dywizji piłkarskiej Ligi Narodów w Porto. Dwie bramki zdobył Cristiano Ronaldo, a po jednej Rafael Leao, Bruno Fernandes i Pedro Neto, natomiast dla gości - debiutant Dominik Marczuk, który ustalił wynik w 88. minucie.

Portugalia - Polska 5:1 (0:0).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję