ROMAN MIRECKI: – Jak Pan Prezes ocenia aktualną sytuację SKOK-ów?
RAFAŁ MATUSIAK: – W coraz szerszym zakresie jest ona ustabilizowana. Ludzie nadal zapisują się do Kas, pożyczają pieniądze, zakładają w SKOK-ach lokaty. Mamy duże zaufanie, które sprawia, że potrafimy nie tylko pokonywać kolejne bariery rozwoju, ale także wychodzić z trudnych sytuacji. Logika życia społecznego jest taka: jeśli jakaś osoba, instytucja czy organizacja mają tak duże zaufanie, że mimo niesprzyjających okoliczności ludzie nadal są wierni im i reprezentowanym przez nie wartościom, to powszechną troską i odpowiedzialnością wobec wspólnoty musi być takie wykorzystanie tego zaufania, by go nie zniszczyć. Zaufanie zniszczone w jednym miejscu owocuje brakiem zaufania w innych miejscach. Zaufanie to wrażliwy czynnik życia społecznego. Podobnie ważny jak sumienie i podobnie niepoliczalny.
– Jednak w wielu mediach i w wielu wypowiedziach polityków pojawiają się informacje o znacznych kwotach, które stracił skarb państwa w wyniku złej sytuacji w SKOK-ach. Czytamy także o dodatkowych pieniądzach, których żąda się od klientów waszej instytucji finansowej w celu pokrycia strat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– W tej sprawie panuje ogromne pomieszanie pojęć. Do tego dochodzi polityka – przede wszystkim polityka – czyli szukanie przez opozycję na siłę afery, która miałaby przykryć Amber Gold, wieloletnie tolerowanie możliwości wyłudzania podatku VAT na ogromną skalę i prywatyzację warszawskich kamienic wraz z lokatorami. Już kilka lat temu ktoś z kręgów PO uznał, że chłopcem do bicia mogą być SKOK-i...
– Dlaczego właśnie SKOK-i?
– Zawsze reprezentowaliśmy patriotyzm gospodarczy, stawialiśmy na wierność tradycji, ideałom spółdzielczym i – co nie bez znaczenia – stawaliśmy się coraz większą rynkową konkurencją dla komercyjnych banków. Wspieraliśmy inicjatywy kulturalne związane z chrześcijańskim obliczem narodu i naszą historią, byliśmy obecni na Jasnej Górze i w innych sanktuariach. Byliśmy tam i w taki sposób, w jaki robią to Polacy, nasi członkowie. Widać, że to wielu drażniło.
– Od drażnienia daleka jest droga do upadłości kilku Kas. Jaki jest związek między jednym a drugim?
Reklama
– Za rządów PO-PSL zmieniono Ustawę o SKOK-ach, a potem szczegółowe przepisy. Uniemożliwiono działalność uwzględniającą nasz spółdzielczy, prospołeczny charakter. Nowa ustawa nakazała systemowi SKOK-ów wypełniać zobowiązania, które są nałożone na każdy bank, mechanizmy finansowe, z których banki mogą korzystać, nie zostały natomiast SKOK-om ustawowo udostępnione. Inaczej mówiąc – nałożono bardzo duże obowiązki finansowo-księgowe bez możliwości korzystania z uprawnień przynależnych bankom. W efekcie system SKOK-ów przeszedł trudny okres, w którym część Kas upadła. Można powiedzieć: cóż, to zjawisko normalne na rynku, również na rynku finansowym, że ktoś upada. Ale właśnie tu, w opisach skutków tego procesu, dochodzi do częstych manipulacji: Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłaca oszczędzającym, założycielom lokat we wszystkich instytucjach finansowych, w razie ich upadłości, równowartość 100 tys. euro. Na fundusz gwarancyjny składają się wszystkie instytucje finansowe, również SKOK-i – przymiotnik „bankowy” w nazwie może tu być mylący. To nie są pieniądze z budżetu państwa! Takie wypłaty miały miejsce wobec zarówno klientów banków, jak i członków Kas. Ale przecież ludzie nie tylko oszczędzają. Także pożyczają, a pożyczone pieniądze muszą oddać, nawet jeśli instytucja finansowa zakończy swoją działalność. I te pieniądze wracają przez syndyków do BFG. W przypadku SKOK-ów, które zakończyły działalność, nie są to małe kwoty. Przyznał to m.in. w jednym z wywiadów sam prezes BFG. Spłata to proces rozłożony na lata, a wypłata środków gwarantowanych to zdarzenie jednorazowe. Uczciwa opinia na temat kosztów związanych z zakończeniem działalności przez kilka SKOK-ów musi uwzględniać ten fakt tym bardziej, że pieniądze od członków Kas wracają szerokim strumieniem. To z drugiej strony rodzi zasadne pytanie o to, jaka była rzeczywista kondycja Kas, których nie ma już na rynku, skoro tak duże kwoty są odzyskiwane z ich majątku w gotówce.
– No dobrze, ale skoro ich kondycja w Pańskiej ocenie była dobra...
– W wielu przypadkach na pewno stwarzała możliwość wprowadzenia programów naprawczych. Tylko że zarządcy komisaryczni ustanowieni w Kasach przez Komisję Nadzoru Finansowego, czyli urząd państwowy, i zobowiązani do przedstawienia takich programów KNF-owi i Kasie Krajowej – w wielu przypadkach tego nie zrobili.
– Dlaczego?
– To dobre pytanie. Warto je zadać osobom, które miały wpływ na cały ten proces.
– Czy któryś z zarządców komisarycznych uzdrowił sytuację w SKOK-u, do którego skierowała go KNF?
– Dotąd Kasy były stawiane w stan upadłości lub przejmowane przez banki. Obecnie w dwóch przypadkach obserwujemy starania zarządców o polepszenie sytuacji Kas; w pozostałych trudno odnaleźć symptomy pozytywnych działań.
– Przedstawiciele Stowarzyszenia Wspierania Spółdzielczości Finansowej im. św. Michała pytają, czy przypadek SKOK-u Wołomin to upadek Kasy, czy upadek państwa, bo swoją rękę do zaistnienia tej afery, a później jej „krycia”, miały – według wypowiedzi osób ze stowarzyszenia – przyłożyć zarówno BFG, jak i Prokuratura Krajowa, KNF, NBP, Kasa Krajowa, Generalny Inspektor Informacji Finansowej...
Reklama
– SKOK Wołomin to szczególny przypadek na tle reszty sektora SKOK-ów. To rzeczywista afera, bardzo dobrze zorganizowana i sprawnie przeprowadzona. Kasa Krajowa nabrała podejrzeń co do dokonywanych w tej Kasie działań i już w 2012 r. zawiadomiła o swoich obawach KNF. Dalsze działania nie leżały już w naszych kompetencjach, a obarczanie Kasy Krajowej za późniejsze działania, a raczej ich brak, czy za zwłokę, co umożliwiało kontynuowanie przestępczego procederu jeszcze przez długi czas, jest dobrym przykładem na wspomniane pomieszanie pojęć. Podobnie jak przedstawianie działań syndyka masy upadłościowej SKOK-u Skarbiec, straszącego udziałowców tej Kasy „dodatkowymi opłatami” w sposób, który sugeruje, że to SKOK, że to my podejmujemy takie inicjatywy. Tego SKOK-u już nie ma! On się niczego nie domaga. Domaga się osoba zarządzająca pozostawionym po Kasie majątkiem. Nawiasem mówiąc, kiedy czytam tytuły prasowe typu: „Pusty «Skarbiec» każe płacić ludziom”, to zastanawiam się nad granicami medialnych manipulacji. Tytuł chwytliwy, ale gdzie jest prawda, gdzie jest odpowiedzialność za słowo? Wolność, także gospodarcza i medialna, wymaga sumienia i mądrości. Dodam tylko jeszcze, że w ocenie Prokuratury Krajowej podobne działania syndyka SKOK-u Wołomin czy SKOK-u Skarbiec zostały ocenione jako nieuzasadnione. Wracając wprost do zadanego pytania: przedstawiciele tego stowarzyszenia są bardzo aktywni w działaniach, powiedziałbym nawet, że ostatnio nadaktywni. Można to zrozumieć, bo walczą o swoje pieniądze ponad gwarantowaną przez BFG kwotę 100 tys. euro, ale uważam, że w ocenie sytuacji systemu SKOK-ów w Polsce takie spekulacje tylko odwracają uwagę społeczną od tego, co się stało naprawdę.
– A co się stało?
– Powiem brutalnie: najpierw staliśmy się ofiarą walki politycznej, działań służb specjalnych i zapewne jeszcze konkurencji pojmowanej jako bezwzględna, wyniszczająca walka, choć naszymi członkami są przedstawiciele różnych środowisk, osoby prezentujące różne poglądy polityczne i w różnym wieku. Połączyło ich wszystkich tylko jedno: to, że nam zaufali. Że zaufali temu, iż zawsze deklarowaliśmy swój patriotyzm gospodarczy, wierność tradycji polskiej spółdzielczości finansowej i opieraliśmy się na społecznej nauce Kościoła. Może byliśmy nieco naiwni i nie dostrzegliśmy, że dlatego właśnie jesteśmy świetnym celem do okładania pałką. Teraz na nas próbuje się przerzucić całą odpowiedzialność za wszystko, co się wydarzyło w sektorze SKOK-ów, a przede wszystkim za to, na co nie mieliśmy żadnego wpływu lub wpływ ten był bardzo ograniczony. To, że dzieje się tak od długiego czasu – przede wszystkim w okresach kampanii wyborczych – ma, moim zdaniem, swoją oczywistą wymowę. W efekcie tak pojmowana polityka – nie jako działanie dla dobra wspólnego, tylko jako walka za wszelką cenę i wszelkimi sposobami – przesłania, osłabia i w efekcie niszczy podstawowe więzy łączące każdą wspólnotę.