Reklama

Niech upadnie „wieża komunistów”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Naszym wielkim przewinieniem jest fakt, że gubimy w sobie dziecko. Dziecko, które potrafi się dziwić i zachwycać światem. Dziecko ma także piękną właściwość zadawania prostych pytań i szukania prostych odpowiedzi. Kiedy ten istotny brak okazuje się ważny i decyduje o spostrzeganiu świata? Ano wtedy, gdy przychodzi nam oceniać to, co się dzieje wokół, i jednocześnie znajdować syntezę błędów, do których nie chcielibyśmy doprowadzić w przyszłości. Taką oto inwokacją przygotowałem się do przeprowadzenia bardzo prostego sylogizmu. Jeżeli ktoś znajdzie w nim lukę, będę niezwykle zobowiązany za powiadomienie mnie o tym fakcie.

Reklama

Zacznę jednak od początku: Raymond Aron, nieoceniony francuski myśliciel – pomimo faktu, że był Francuzem w czasach, gdy ta nacja oszalała na punkcie Jeana-Paula Sartre’a – potrafił uderzać w komunizm i komunistów czystym prawym prostym „na szczękę”. Tak więc Aron zwykł twierdzić, że nie sposób być jednocześnie inteligentnym, uczciwym i... komunistą. Znakomicie też zripostował twierdzenie Karola Marksa mówiące o tym, że „religia jest opium dla ludu”, i przytomnie stwierdził, że to raczej „komunizm jest opium dla intelektualistów!”. Tacy jak Aron nie rodzą się już nad Sekwaną – tam przeprowadzono w umysłach tak misterną rewolucję, że dziś Aron wylądowałby za swoje poglądy w więzieniu. Nie przeczy to jednak temu, że miał rację i rozumował z precyzją chirurgicznego skalpela. Niczego nie ujmuje mu też fakt, że był ulubionym myślicielem Czesława Miłosza, który właśnie od Arona zapożyczył swoje opowieści o „heglowskim ukąszeniu”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Skoro zatem komunizm nigdy nie był niczym dobrym, to musi się kojarzyć z grzechem, złem, a więc i szatanem. Do czego zmierzam? Otóż jeśli komunizm jest czystym złem, to każdy kompromis, pakt z komunizmem musi być także złem lub w zło się obracać! Może owocować tylko powiększaniem zła.

Przyłóżmy teraz to – teoretyczne – rozważanie do całkiem konkretnej sytuacji. Pomyślmy o dzisiejszej Polsce i o zjawiskach, które sprawiły, że ciągle jeszcze nie spełnia ona wymagań niepodległego państwa. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest właśnie kompromis ze złem – „okrągły stół”. Jeśli więc opowiada się o historycznych zasługach „rokowań” przy „okrągłym stole”, to mamy do czynienia z faktycznym wywróceniem tradycyjnej logiki i porządku wartości. Kompromis ze złem zawsze jest złem, kompromis z komunizmem owocuje komunizmem (złem) innej generacji. Nie można dotykać brudu i się nie ubrudzić. Mówienie o tym, że tak proste wnioskowanie jest... faszyzmem, jest w istocie przyznaniem się do intelektualnej bezsilności i próbą uniknięcia dyskusji przez sprowokowanie emocji i agresji.

Reklama

Zdawałoby się, że taka konstatacja jest całkiem oczywista i prosta. Mamy jednak rok, w którym przypada stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Ludzie, którzy wychwalają zasługi z początku XX wieku, wydają się ślepi na to, co się zdarzyło po 1989 r. Byłem niedawno na festiwalu Niepokorni Niezłomni Wyklęci w Gdyni. Tam pewien starszy pan powiedział mi wprost: czcimy 1918 r., bo potem nie mamy już za bardzo co czcić, no bo jak wyznaczyć moment odzyskania niepodległości po 1989 r.?

Co ma być taką przełomową datą? Mianowanie rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego? Pierwsze wolne wybory, a może nieudana lustracja? Bo do dekomunizacji przecież nigdy nie doszło.

Kompromis z komunizmem był w istocie tryumfem komunizmu, ludzie zaangażowani w akty zdrady i poddania Polski pod władanie Związku Sowieckiego zdobyli nowe narzędzia władzy. Jednego dnia kładliśmy się spać w PRL z sekretarzami PZPR na czele, aby następnego obudzić się w III Rzeczypospolitej z tymi samymi sekretarzami, ale teraz już liberałami dysponującymi dużymi pieniędzmi i pouczającymi wszystkich wokół o regułach „kapitalistycznego wolnego rynku” i demokracji.

Tym razem zamiast chować się za słabnącym murem militarnej siły schowali się za kapitałem, który pozwolono im ukraść, zabrać społeczeństwu, na którego ciele żerowali przez dziesiątki lat. Jeśli nie wiemy, jak oceniać zjawiska społeczne, musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać na to, jakie efekty wydadzą, jakimi owocami nas uraczą.

Reklama

Umowa między gen. Czesławem Kiszczakiem a starannie wyselekcjonowanymi przez niego ludźmi z „opozycji” przyniosła utworzenie oligarchii wywodzącej się niemal wyłącznie z szeregów dawnych służb komunistycznych i z partyjnej nomenklatury z okresu PRL. Świat stał się prosty – wyznacznikiem wartości człowieka stały się ilość posiadanych przez niego pieniędzy, dobra materialne. Był to niezwykle sprytny manewr, wykluczał bowiem sądzenie za przeszłość, dochodzenie, czym dzisiejsi milionerzy zajmowali się w PRL i co mieli na swoim sumieniu. Ludzi, którzy buntowali się przeciwko tak – jawnemu przecież – oszukańczemu manewrowi, odsyłano do psychuszek i zabijano śmiechem w mediach. Nieprzypadkowo komuniści – właśnie przy „okrągłym stole” – zagwarantowali sobie praktyczne pierwszeństwo w tworzeniu telewizji i pakiet kontrolny w innych popularnych mediach. To miała być dla nich – obok wymiaru sprawiedliwości – tarcza ochronna.

Dziś, kiedy zdziwieni słuchamy w TVN lub czytamy w „Gazecie Wyborczej” opinie jaskrawo odbiegające od prawdy historycznej i zdrowego rozsądku, pamiętajmy, że to właśnie media były używane – przez minione trzydziestolecie – jak szpicruta do utrzymywania Polaków w posłuchu wobec Republiki Okrągłego Stołu.

Dziś tę właśnie republikę – która blokuje nam osiągnięcie prawdziwej niepodległości i suwerenności – można obalić jedynie na drodze powszechnego powstania. Nie chodzi tu jednak o urządzenie krwawej łaźni, bo też karabiny nie mają być bronią tego powstania. To musi być powstanie, w którym główną naszą bronią będą nasze głowy, a ściślej mówiąc – to, jaki użytek uczynimy z naszej wiedzy, zapału i dążenia do przemian. To musi być powstanie rozsądku, wiary, miłości do Ojczyzny przeciwko nieuprawnionej okupacji naszego kraju przez zdemoralizowaną i skłonną do kupczenia interesami Polski „elitę”. W Polsce musi nastąpić szybki i gwałtowny w swojej wymowie proces wymiany elity.

Reklama

Musimy wzniecić polskie powstanie w kulturze, w naukach humanistycznych, w edukacji i w administracji. Musimy odbić z niemieckiej niewoli polskie media. Wszystkie te postulaty brzmią banalnie, często dyskutujemy o nich w naszych domach. Cóż więc ma się właśnie teraz zmienić? Problem w tym, że my te wszystkie przemyślenia skrzętnie chowamy dla siebie. Pora zatem na zmianę jakościową – musimy się uaktywnić, połączyć w kluby, stowarzyszenia, kręgi koleżeńskie i razem ruszyć do działania. Mamy zmienić kraj, a więc wysiłek musi zaowocować powstaniem zupełnie nowej siły społecznej – siły, która zacznie stawiać warunki politykom.

Nie łudźmy się bowiem – bez naszego nacisku żadna partia polityczna nie odda państwa w ręce jego obywateli. Zawsze znajdzie się powód do tego, aby rządzili krewni i znajomi...

Dlatego właśnie potrzeba zupełnie nowego ruchu, nowej energii... Potrzeba powstania, które przeorze Polskę społecznie, moralnie i mentalnie. Tylko takie powstanie na dobre zakończy szkodliwy żywot Republiki Okrągłego Stołu. „Wieża komunistów”, którą wzniósł „okrągły stół”, musi na naszych oczach widowiskowo upaść. Niepodległość wymaga bowiem zdarzeń wielkich i gwałtownych.

2018-10-10 11:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kylian Mbappé: wszystko w moim życiu jest darem od Boga

2024-12-23 18:50

[ TEMATY ]

piłka nożna

świadectwo

piłkarze

Kylian Mbappé

Sandro Halank, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0

Wszystko w moim życiu jest darem od Boga - deklaruje słynny piłkarz Realu Madryt Kylian Mbappé. W wywiadzie dla telewizji Canal+, przeprowadzonym z okazji przypadającej w ubiegły piątek jego 26. rocznicy urodzin, kapitan reprezentacji Francji podkreślił znaczenie swej relacji z Bogiem w jego życiu i sportowej karierze.

„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan” - oświadczył zawodnik w czasie rozmowy. Wyznał, że uważa siebie za „uprzywilejowanego” z tego powodu, że przyszedł na świat z piłkarskim talentem.
CZYTAJ DALEJ

W tej archidiecezji dziewczęta nie będą posługiwać przy ołtarzu

2024-12-24 07:15

[ TEMATY ]

służba liturgiczna

Sri Lanka

ministrantka

archidiecezji Kolombo

MR

Ministrantki z Malca

Ministrantki z Malca

Lankijski kardynał Albert Malcolm Ranjith zabronił dziewczętom pełnienia służby liturgicznej w parafiach archidiecezji Kolombo. Jego zdaniem szkodzi to bowiem powołaniom kapłańskim wśród chłopców.

„Dotarła do mnie informacja, że kilka parafii archidiecezji Kolombo wyznaczyło dziewczęta na ministrantki. W tym kontekście pragnę powtórzyć to, co stwierdziłem na spotkaniu kapłańskim w dniu 21 października 2024 roku, że nie należy zapraszać dziewcząt do posługi przy ołtarzu w charakterze ministrantów w archidiecezji. Powinni to być zawsze młodzi chłopcy, ponieważ jest to jedno z głównych źródeł powołań do kapłaństwa w Sri Lance i wpłynie to na liczbę kandydatów do seminariów, a tego ryzyka nie możemy podjąć. Ponieważ kobiety nie mogą przyjmować święceń kapłańskich, musimy podjąć taką decyzję. Nie można jej zmieniać według własnego uznania” - napisał kardynał w liście do księży.
CZYTAJ DALEJ

Życzenia dla Czytelników Tygodnika Katolickiego "Niedziela"

2024-12-24 15:35

[ TEMATY ]

życzenia

Boże Narodzenie

red

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia pragniemy Wam drodzy nasi Czytelnicy złożyć najlepsze życzenia.

Niechaj radosny czas tych pięknych świąt, gdy wspominamy tajemnicę Wcielenia, Słowa, które stało się Ciałem, napełni Was pokojem, wiarą, nadzieją i miłością.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję