Na ten dzień czekało wiele osób modlących się od lat o beatyfikację ks. Romana Kotlarza, nazywanego kapelanem robotników radomskiego Czerwca’76. 1 grudnia 2018 r. po Mszy św. w katedrze w Radomiu rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. Bp Henryk Tomasik, ordynariusz diecezji radomskiej, napisał w edykcie: „Świadomość męczeńskiej śmierci ks. Romana Kotlarza jest bardzo żywa w wielu środowiskach, wśród osób duchownych i świeckich. Jest zestawiana z męczeńską śmiercią bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Wspominał o niej również św. Jan Paweł II na radomskim lotnisku 4 czerwca 1991 r.”.
Jak pisze dalej bp Tomasik, z tych powodów zwrócił się do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych z prośbą o sprawdzenie, czy ze strony Stolicy Apostolskiej nie ma przeszkód, aby rozpocząć proces. Ponieważ 26 października 2018 r. otrzymał odpowiedź pozytywną, wydał postanowienie o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego ks. Romana Kotlarza, który jest ofiarą działań wynikających „z nienawiści do wiary”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W edykcie czytamy: „Na podstawie materiałów zgromadzonych przez Instytut Pamięci Narodowej można stwierdzić, że działania represyjne wobec ks. Romana Kotlarza prowadziła samodzielna grupa «D» – zakonspirowana komórka operacyjna Służby Bezpieczeństwa, która zajmowała się dezintegracją Kościoła katolickiego w Polsce”.
Reklama
Ks. Kotlarz w chwili śmierci, 18 sierpnia 1976 r., miał 48 lat. Przyszedł na świat w miejscowości Koniemłoty i od dziecka mówił, że chce zostać kapłanem. Po święceniach kapłańskich służył jako wikariusz w parafiach: Szydłowiec, Żarnów, Koprzywnica, Mirzec, Kunów i Słupia Nowa. Od 1961 r. był proboszczem w parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Pelagowie na przedmieściach Radomia. Mieszkał w drewnianym domku, blisko torów kolejowych, a do szpitala psychiatrycznego w Krychnowicach, gdzie był kapelanem, dojeżdżał na rowerze. Prowadził ascetyczny tryb życia, we wspomnieniach parafian z Pelagowa i wcześniejszych placówek pozostał jako kapłan, który „kochał ludzi”. Cieszył się szacunkiem pracowników i pacjentów szpitala. Jego kazania i działalność były bacznie obserwowane przez funkcjonariuszy SB, a skutkiem wypowiedzi m.in. w obronie krzyża i nauczania religii w szkołach były kierowane do biskupa pisma ówczesnych władz, w których zarzucano ks. Kotlarzowi wypowiadanie „złośliwych dygresji pod adresem obecnego ustroju i władz państwowych”.
Kiedy 25 czerwca 1976 r. robotnicy z Radomia wyszli na ulice w proteście przeciwko drastycznym podwyżkom cen żywności, ks. Kotlarz, który tego dnia był w mieście, dołączył do protestujących. Był w sutannie, szedł środkiem ulicy z demonstrantami i, jak zanotował, raz po raz pozdrawiano go słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dziękujemy księdzu”. Ze stopni kościoła pw. Świętej Trójcy ks. Kotlarz pobłogosławił maszerujących.
Radomski protest został spacyfikowany – na ulice wyjechały oddziały ZOMO, przyszły aresztowania i słynne „ścieżki zdrowia”, które przechodzili zatrzymani, wyrzucenia z pracy.
Ks. Kotlarz, który w swojej parafii odprawiał Msze św. w intencji pokrzywdzonych i potępiał represje, także stał się ofiarą zemsty aparatu władzy. Jak czytamy w edykcie bp. Tomasika: „Do domu ks. Romana Kotlarza kilkakrotnie przyjeżdżali «tajemniczy osobnicy», którzy okrutnie go bili. Nie brakuje relacji opisujących, w jakim stanie znajdował się on po tych «wizytach». W wyniku szykan i pobicia zemdlał podczas sprawowania Mszy świętej. Został następnie przewieziony do szpitala i tam zmarł”.
Reklama
Pamięć o niezłomnym kapłanie trwa. 3 maja 2009 r. ks. Kotlarz został odznaczony pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W Radomiu przy rondzie, które nosi imię ks. Romana Kotlarza, ustawiono pomnik poświęcony temu kapłanowi. W Pelagowie na plebanii został urządzony dom pamięci, jest też pamiątkowy kamień poświęcony ks. Kotlarzowi. Jego pomnik znajduje się też w Koniemłotach.
W październiku br. zakończono zdjęcia do tak bardzo oczekiwanego filmu w reżyserii Jacka Gwizdały pt. „Klecha”. W rolę ks. Kotlarza, który jest głównym bohaterem, wcielił się Mirosław Baka.
To wszystko świadczy, że ks. Roman Kotlarz pozostał w pamięci jako symbol walki robotników o wolność i godność człowieka, a ofiara jego życia nie poszła na marne.