Katarzyna Krawcewicz: – Zwykle jest tak, że do młodzieży kierowane są różne propozycje zaangażowania się w życie Kościoła. U Was było trochę inaczej, bo wymyśliliście i zrobiliście coś sami. Z grupą znajomych założyłeś ewangelizacyjny profil na Facebook’u. Jak to się stało, że powstali Młodziankowie?
Fabian Felsman: – To był bardzo spontaniczny pomysł. Byłem na Stadionie Młodych w Warszawie. Tam posłuchałem różnych konferencji i w wielu z nich była mowa o tym, żeby nie zamykać się ze swoją wiarą, tylko głosić Ewangelię, głosić Słowo Boże, przyznawać się do Chrystusa i mówić o tym innym ludziom. Pomyślałem wtedy, że może by założyć stronę na Facebook’u, gdzie byłoby miejsce na takie działania. I tak z dwójką znajomych wzięliśmy się za to.
– Strona istnieje od trzech miesięcy, ale aż trudno w to uwierzyć, patrząc na tak dużą liczbę postów. Skąd czerpiecie inspirację?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Staramy się wrzucać posty codziennie, oczywiście nie zawsze się to udaje ze względu na nasze różne obowiązki. Zależy nam jednak, żeby tego nie zaniedbywać. A inspiracja? To na pewno działanie Ducha Świętego, tak to widzimy. Wierzymy, że pomysły nie biorą się znikąd. Poza tym czerpiemy inspirację z naszego życia, z codzienności, z naszych doświadczeń, z Pisma Świętego, które czytamy. Jeżeli w danym dniu wypada wspomnienie jakiegoś świętego, to też szukamy informacji o nim i dzielimy się tym z naszymi czytelnikami. Bardzo często konkretny dzień czy sytuacja podsuwają nam temat.
– A sama nazwa Młodziankowie skąd się wzięła?
– Można ją interpretować na dwa sposoby i oba są właściwe. Po pierwsze, nasza trójka (a właściwie już czwórka, bo dołączyła do nas jeszcze jedna koleżanka) to młodzi ludzie, którzy jeszcze chodzą do szkoły, więc chcieliśmy, żeby nazwa nawiązywała do naszego wieku. Strona oczywiście jest dla wszystkich, bez względu na wiek, ale prowadzi ją jednak młodzież. A po drugie, chcieliśmy nawiązać do dzieci zamordowanych na rozkaz króla Heroda. Ich historia nas porwała. Nie miały wpływu na to, co się dzieje, a umarły za Chrystusa, choć w tamtym momencie nawet nie wiedziały, za Kogo giną.
– Jak się zawiązała Wasza ekipa? Byliście razem w jakiejś wspólnocie?
Reklama
– Chodzimy do jednej szkoły, do Zespołu Szkół i Placówek Kształcenia Zawodowego w Zielonej Górze. Tu się poznaliśmy i okazało się, że wszyscy wierzymy w Jezusa Chrystusa i chcemy coś robić na Jego chwałę. Przyjaźnimy się, razem działamy w wolontariacie Młodzi dla Kamerunu, mamy też swoją grupę oazową, którą założyliśmy w szkole. Jesteśmy spoza Zielonej Góry i nie mieszkamy na terenie jednej parafii, więc trudno nam było spotykać się razem w jakiejś wspólnocie. Brakowało nam spotkania osób, które chcą rozmawiać o Panu Bogu. Zapytaliśmy panią dyrektor, czy możemy takie spotkania organizować w szkole, i dostaliśmy zgodę. Spotykamy się raz w tygodniu, modlimy się, czytamy Pismo Święte, rozważamy je, dzielimy się naszymi przemyśleniami i przeżyciami, śpiewamy. Nasza wspólnota ma dwóch opiekunów. Są to p. Mariusz – katecheta i p. Istiena od angielskiego.
– Macie kolejne ewangelizacyjne plany na przyszłość?
– Pomysły się nam rodzą przez cały czas. Jednym z nich jest wyjazd na Lednicę. Już tworzą się dla nas na tę okazję specjalne koszulki z logo Młodzianków. Chcemy tam po prostu rozmawiać z ludźmi o Bogu. Mamy też plan, żeby kilka razy podczas ferii i wakacji wybrać się do większych miast w Polsce i też rozmawiać o Bogu ze spotkanymi ludźmi. Pierwszy taki wyjazd mamy jeszcze w styczniu, pojedziemy na cały dzień do Krakowa.