Wiele osób uczestniczyło w tym wydarzeniu po raz pierwszy. Przed rozpoczęciem wędrówki uczestniczyli we Mszy św. w kościele NMP Matki Kościoła w Dąbrowie, którą sprawował bp Jan Piotrowski. Przy ołtarzu modliło się wraz z nim kilku kapłanów, wśród nich ks. Marek Blady, asystent diecezjalny KSM.
Pielgrzymów powitał ks. prał. Lucjan Skolik, proboszcz parafii. „Przez tę drogę pokazujecie, że Bóg nie wybawia nas od krzyża, lecz przez krzyż. Wasza obecność w tym kościele jest pięknym świadectwem, że głęboko wierzycie – powiedział. Życzył im owocnej, pięknej Drogi Krzyżowej, głębokich przeżyć i starcia z trudnościami, które ich czekają tej nocy”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Wpatrujemy się w Drogę, którą przebył Jezus Chrystus dla naszego zabawienia, w centrum stoi krzyż. (...) W tym prostym geście łączy się ze sobą ludzka słabość z wszechmocą Boga. Chcemy wyruszyć w stronę Świętego Krzyża nie sami, ale z Bożą łaską. Niech trud tej Drogi Krzyżowej pomoże nam bardziej zaufać Temu, który ma moc dokonywać rzeczy niezwykłych – mówił do uczestników przedstawiciel KSM.
Reklama
Bp Piotrowski w homilii podkreślał, że jest wiele dróg prowadzących do Boga: post, modlitwa, jałmużna, ale również uczestnictwo w nabożeństwie Drogi Krzyżowej, która „zawsze mówi o tym samym, o niezmiennej i zawsze hojnej miłości Boga do ludzi”. Biskup podziękował uczestnikom tego wielkopostnego wydarzenia i gratulował im odwagi wyruszenia na tak trudny szlak.
Każdy z pątników szedł na Święty Krzyż z książeczką z rozważaniami nabożeństwa, które w tym roku napisał ks. Stanisław Król, duszpasterz osób żyjących w związkach niesakramentalnych i uczestnik wędrówki.
Wśród pątników było dużo młodzieży, szły również całe rodziny. Andrzej z żoną Katarzyną wybrali się po raz pierwszy. Towarzyszyła im córka, która szła już po raz piąty na Święty Krzyż. – Zawsze są jakieś intencje, jest za co dziękować i o co prosić – mówił Andrzej. Urszula z parafii św. Franciszka z Asyżu podkreślała, że idzie „z wdzięczności Bogu za otrzymane łaski. Jednocześnie chce ofiarować ten trud w intencji chorej koleżanki, brata alkoholika”.
Nie zawsze droga kończy się tak po ludzku sukcesem i dojściem do celu. Czasami trafiają się przeszkody nie do pokonania. Ale to zmaganie ze swoimi słabościami jest równie ważne – podkreślają uczestnicy. – W zeszłym roku doszliśmy do Świętej Katarzyny, był straszny mróz, więc zrezygnowaliśmy. Idziemy drugi raz. Mamy nadzieję, że tym razem się uda – powiedziało troje przyjaciół z Kielc. – Jesteśmy gotowi, by wyruszyć, chociaż mamy respekt do tej drogi. Dystans nieco nas przeraża, ale myślimy, że damy radę. Mamy w sercu swoje prywatne intencje, które niesiemy na Święty Krzyż, chcielibyśmy je tam przedstawić Bogu – mówili przed drogą młodzi z parafii Małogoszcz.
Pielgrzymi wyruszyli z Dąbrowy i przez Domaniówkę, kierując się na Masłów. Po drodze mijali m.in. Ameliówkę, Wymyśloną, Radostową, Przełęcz Krajeńską, św. Katarzynę, Łysicę, Kakonin. Przez Przełęcz Hucką dotarli na Święty Krzyż. Wędrówka wiodła przeważnie czerwonym szlakiem świętokrzyskim.
Pątnicy dotarli na Święty Krzyż nazajutrz po kilkunastu godzinach drogi. W sanktuarium był czas na osobistą modlitwę. Dużym przeżyciem dla każdego z nich było ucałowanie relikwii Drzewa Krzyża Świętego.