1592 strony, ponad 400 fotografii, 7596 przypisów, 4 lata powstawania – tak liczbowo przedstawia się monografia zatytułowana „Dzieje parafii św. Wawrzyńca w Nowym Sączu-Biegonicach. Środowisko – kościół – życie religijne”. Autorem dzieła jest dr Marek Smoła – historyk z wykształcenia i zamiłowania, pisarz, nauczyciel i wykładowca.
Lucyna Ruchała: – Pragnienie powstania publikacji zrodziło się w sercu ks. Piotra Lisowskiego, proboszcza parafii. A jak to się stało, że właśnie Pan został wykonawcą zadania?
Dr Marek Smoła: – Pamiętam jak dziś pewne majowe przedpołudnie 2014 roku, kiedy byłem jeszcze dyrektorem szkoły w Mościcach i w moim gabinecie zjawił się ks. Piotr z bardzo konkretną propozycją. Powiedział, że parafia św. Wawrzyńca będzie obchodzić jubileusz 750-lecia swojego istnienia i że jest wielka potrzeba napisania monografii. Spojrzał bardzo wymownie – zrozumiałem to jednoznacznie; to zadanie dla mnie. Ale nie bez znaczenia jest też fakt, że z ks. Lisowskim znamy się jeszcze z czasów, kiedy uczyłem historii w IV LO w Tarnowie. Ks. Piotr był tam katechetą, a zarazem wikariuszem parafii, w której wtedy mieszkałem.
– Z Sądecczyzną zatem miał Pan niewiele wspólnego…
– To prawda. A czy to dobrze, czy źle, okaże się pewnie w trakcie lektury monografii. Chociaż uważam, że nie będąc obciążony pewnym subiektywizmem, mogłem spojrzeć na dzieje zarówno parafii, jak i Sądecczyzny w sposób bardziej neutralny.
– Napisanie takiego dzieła wymagało zapewne mnóstwo przygotowań i tyle samo poszukiwań. Nie wystarczyło zaszyć się w bibliotece lub w czytelni i pisać.
Reklama
– Zarówno wiadomości zawarte w książce, jak i fotografie, w dużej mierze zawdzięczamy parafianom, którzy dzielili się swoimi skarbami, archiwami na potrzeby publikacji. Jedno ze zdjęć pochodzi z 1910 roku, czyli czasu tuż po wybudowaniu obecnego kościoła. Do wielu źródeł dotarł sam Ksiądz Proboszcz, na przykład przy okazji wizyt duszpasterskich w okresie Bożego Narodzenia. Nie bez znaczenia były również rozmowy, jakie przeprowadzał z najstarszymi mieszkańcami parafii, którzy pamiętali różne ciekawe wydarzenia z dość dalekiej przeszłości.
– Sama liczba przypisów może świadczyć o bogactwie źródeł.
– Jako historyk mam doświadczenie, żeby wiadomości, które umieszczam w książkach, podpierać przypisami, bo wtedy łatwiejsza jest również dyskusja z kimś, kto ewentualnie miałby inne zdanie na któryś z poruszonych tematów. Podstawą wszelkich tez i twierdzeń powinny być dokumenty naukowe, stąd też dużo przypisów. One mają uzmysłowić, że nawet w rozproszonych źródłach można znaleźć konkretne informacje. Dobra monografia powinna być rzetelna.
– I żeby tej rzetelności stało się zadość, z pewnością spędził Pan mnóstwo czasu nad dokumentami, studiując, tłumacząc…
Reklama
– Pisanie tej książki było wielką przyjemnością. Wie o tym choćby moja żona, która śledziła powstawanie poszczególnych stron i cieszyła się razem ze mną z kolejnego, nawet najmniejszego, odkrytego faktu. W samych Biegonicach spędziłem łącznie kilka tygodni. Miałem możliwość przewertować dokładnie każdy dokument znajdujący się w parafialnym archiwum. Najstarsze sięgają XVII wieku. Część dokumentów Ksiądz Proboszcz przekazał do archiwum diecezjalnego, najstarszy z nich pochodzi z roku 1596 i jest, co ciekawe, pisany w języku polskim. Jednak duża część tekstów źródłowych była napisana w języku łacińskim – na szczęście ich czytanie i tłumaczenie nie sprawiało mi większej trudności. Korzystałem też z Archiwum Państwowego w Nowym Sączu oraz z przebogatych archiwaliów sprowadzonych z Archiwum Metropolitalnego w Krakowie i wielu innych, np. archiwum lwowskiego. M.in. wskutek tych poszukiwań udało się ustalić choćby nazwiska proboszczów parafii w XIV wieku. Dzięki uprzejmości ss. klarysek mogłem dotrzeć też do lokalnego klasztornego archiwum, gdzie zostały odkryte nieznane wcześniej w Biegonicach materiały. I to jest strona archiwalna, a do tego dochodziła jeszcze ogromna kwerenda w zakresie opracowań, artykułów, przyczynków. Przejrzałem wszystko, co było dostępne.
– Miał Pan momenty kryzysowe, kiedy pojawiała się myśl „dalej już nie ruszę”?
– Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że tak jest przy okazji każdej mojej książki. Zawsze przychodzi moment, w którym stwierdzam, że więcej już nie napiszę. Nie dlatego, że nie jestem w stanie przekroczyć bariery związanej z materiałem czy brakiem wiedzy, tylko przychodzi zwyczajne zmęczenie… Ludzkie zmęczenie. Przede wszystkim jestem nauczycielem, a pisanie jest tak trochę „przy okazji”. I moja żona wie najlepiej, że to „przy okazji” trwa nieraz do dwunastej, do pierwszej w nocy przez 365 dni w roku. Dlatego też czasami musiałem odpocząć. Ale z tego „przy okazji” powstała monografia, która, mam nadzieję, będzie się cieszyć dobrym odbiorem wśród biegonickich parafian i nie tylko.
O odbudowywaniu pamięci narodowej przed stuleciem Bitwy Warszawskiej, zwanej Cudem nad Wisłą, z prof. Wiesławem Janem Wysockim rozmawia Wiesława Lewandowska
WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Jak to jest, Panie Profesorze, że z jednej strony zarzuca się nam, Polakom – a może sami sobie zarzucamy – przesadny patos w rozpamiętywaniu naszej historii, skłonność do użalania się nad przegranymi powstaniami, nad zdradą sojuszników, a z drugiej – świat nie ma pojęcia o takich faktach z polskich dziejów, które mają wielkie znaczenie dla historii powszechnej? Najlepszym przykładem jest tu Bitwa Warszawska.
Uroczystość Epifanii lub Teofanii, czyli Objawienia Pańskiego,
jest jednym z najstarszych świąt ku czci Chrystusa. Obchodzone jest
6 stycznia, popularnie zwane świętem Trzech Króli. Jak wskazuje już
sama nazwa, uroczystość ta jest pochodzenia wschodniego. Greckie
słowa: epifaneia, teofaneia - ukazanie się, objawienie - rozumiano
na Wschodzie jako widzialne ukazanie się bóstwa, albo też za pomocą
tych słów określano uroczyste odwiedziny cesarza w mieście lub świętowanie
ważnych dni z życia władcy. Ogólnie rzecz ujmując, jest to każde
objawienie się bóstwa w czasie i przestrzeni (por. Wj 3, 12; 19,
18; Dz 2, 3-4). Pierwsze wzmianki o świętowaniu Epifanii na Wschodzie
spotykamy u Klemensa Aleksandryjskiego (ok. 212 r.). Na Zachodzie
natomiast wzmiankę o obchodach tej uroczystości znajdujemy w Galii
ok. 361 r. Epifania jest pierwszym historycznie świętem związanym
z tajemnicą Wcielenia. Św. Augustyn nazywa je "bliźniaczą uroczystością
Narodzenia Pańskiego (geminata sollemnitas). Początkowo obchodzono
dwa święta razem: święto Bożego Narodzenia i Objawienia się ludzkości
Jezusa jako Zbawiciela. Na Zachodzie zaczęto obchodzić je oddzielnie
dopiero od IV w. Epifania stała się wspomnieniem i uobecnieniem trzykrotnego
objawienia się Chrystusa światu - tria miracula, jakie dokonało się
podczas chrztu Jezusa w Jordanie, w chwili pokłonu trzech Mędrców
oraz w czasie pierwszego cudu Pana Jezusa na weselu w Kanie Galilejskiej.
Natomiast w liturgii Kościoła Zachodniego podkreślono szczególnie
w uroczystości Epifanii objawienie się Syna Bożego jako oczekiwanego
Zbawiciela poganom w osobie trzech Mędrców i dlatego dzień ten jest
określany jako święto Trzech Króli. Motyw ten jest główną treścią
Mszy św. i tematem dominującym w Liturgii Godzin. Natomiast w Jutrzni
i Nieszporach wspomina się również tria miracula.
Kluczem do zrozumienia tego święta jest Ewangelia św.
Mateusza (Mt 2, 1-12), w której znajdujemy wzmiankę o Magach (Mędrcach)
ze Wschodu, przedstawicielach świata pogańskiego, którzy podążając
za gwiazdą, przebyli drogę około tysiąca kilometrów, aby złożyć hołd
Dzieciątku Jezus i ofiarować Mu dary w postaci złota, kadzidła i
mirry. Ostatecznie ustalono ich liczbę na trzech, co wiąże się z
liczbą wymienionych przez Ewangelię darów, które mają znaczenie symboliczne.
Ojcowie Kościoła odnosili je do troistej postaci Chrystusa. Składając
je, Mędrcy wyznali wiarę w Jezusa, który jest Bogiem - ofiarując
kadzidło, uznali oni w Chrystusie Króla - na co wskazuje złoto, prawdziwego
Człowieka - mirra. Prawdopodobnie po wpływem interpretacji fragmentu
Ps 72, 10-11 i Iz 60, 3 zaczęto w Magach upatrywać Królów.
W związku z uroczystością Epifanii powstały różne zwyczaje.
Podczas Mszy św. odbywa się błogosławieństwo kadzidła i kredy, czasem
wody - o czym mówią aktualnie polskie agendy. Zwyczaj błogosławienia
wody wywodzi się z przypomnienia chrztu, a ze wspomnienia o Mędrcach
z darami - zwyczaj błogosławienia kadzidła i kredy. Mieszkania napełniamy
wonią kadzidła na znak, że wszystko pragniemy czynić na chwałę Boga,
natomiast święconą kredą znaczymy drzwi domów i umieszczamy datę
bieżącego roku na znak, że mieszkańcy przyjęli Wcielonego Syna Bożego.
Ten piękny zwyczaj zachował się do dziś nie tylko w tradycji polskiej,
ale też w innych krajach. Jak relacjonuje Oskar Kolberg, dawniej
po powrocie z kościoła wierni kadzidłem okadzali mieszkania, a kredą
gospodarz wraz z całą rodziną kreślił z powagą na drzwiach wejściowych
inicjały Trzech Króli K + M + B. Interpretuje się te skróty jako
inicjały legendarnych imion trzech Mędrców: Kacper, Melchior, Baltazar (
wskazanymi w IX w.). Spotyka się też inną interpretację tego skrótu,
tak jak odczytywały go wieki średnie. Inicjały Trzech Mędrców w pisowni
łacińskiej: C + M + B są pierwszymi literami słów Christus mansionem
benedicat, co oznacza: "Niech Chrystus błogosławi mieszkanie".
Znaczenie kredą drzwi nawiązuje do zdarzenia z Księgi
Wyjścia (Wj 12, 21-33). Naród Wybrany przed wyjściem z niewoli znaczył
drzwi i progi domów krwią baranka, wówczas Bóg "nie pozwolił niszczycielowi
wejść do tych domów" (Wj 12, 23). Drzwi i próg naszego mieszkania
stanowią zarówno granice naszego domostwa, jak i łącznik ze światem
zewnętrznym. Znacząc drzwi świętymi inicjałami i znakami, chcemy
wyrazić nasze pragnienie, by tylko dobro i błogosławieństwo przekraczało
próg naszego domu.
Jan Paweł II na początku swego pontyfikatu tak wyraził
istotę tego święta: "Serce twe zadrży i rozszerzy się - mówi Izajasz
do Jeruzalem. (...) Właśnie ten krzyk proroka jest kluczowym słowem
uroczystości Trzech Króli". W uroczystości tej "Kościół dziękuje
Bogu za dar wiary, która stała się i wciąż na nowo staje się udziałem
tylu ludzi, ludów, narodów. Świadkami tego daru, jego nosicielami
jednymi z pierwszych byli właśnie owi trzej ludzie ze Wschodu, Mędrcy,
którzy przybyli do stajenki, do Betlejem. Znajduje w nich swój przejrzysty
wyraz wiara jako wewnętrzne otwarcie człowieka, jako odpowiedź na
światło, na Epifanię Boga. W tym otwarciu na Boga człowiek odwiecznie
dąży do spełnienia siebie. Wiara jest początkiem tego spełnienia
i jego warunkiem. (...) Trzeba pozwolić Mędrcom iść do Betlejem.
Z nimi razem idzie każdy człowiek, który za definicję swego człowieczeństwa
uznaje prawdę o otwarciu ducha ku Bogu, prawdę wyrażoną w zdaniu:
altiora te quaeras! (szukaj rzeczy od ciebie wyższych)". Kościół
staje się sobą, "kiedy ludzie - tak jak pasterze i Trzej Królowie
ze Wschodu - dochodzą do Jezusa Chrystusa za pośrednictwem wiary.
Kiedy w Chrystusie, Człowieku, i przez Chrystusa odnajdują Boga.
Epifania jest więc wielkim świętem wiary" (7 stycznia 1979). Wiara
jest gwiazdą wskazującą nam drogę do Chrystusa. Powinniśmy się cieszyć
łaską wiary i ją umacniać oraz prosić Boga o jej pomnożenie.
- Na głębokie pytania, zawarte w sercu człowieka, odpowiada jedynie wiara – mówił biskup senior Andrzej Suski w toruńskiej katedrze podczas uroczystości Objawienia Pańskiego.
W homilii hierarcha zwrócił uwagę na to, że Jezus Chrystus jest jedynym zbawicielem świata, a każdy z nas ma szczególne powołanie misyjne.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.