Reklama

Niedziela Łódzka

Zioła na uczciwość

Z Janem Kubiakiem, zielarzem, spadkobiercą tajników leczenia wileńskich bonifratrów, rozmawia Anna Skopinska

Niedziela łódzka 26/2019, str. 6-7

[ TEMATY ]

bonifratrzy

ziołolecznictwo

Ks. Kamil Gregorczyk

Jan Kubiak

Jan Kubiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANNA SKOPIŃSKA: – Panie Janie, do redakcji przyszedł list od czytelniczki z zapytaniem: „Gdzie te zioła?”

JAN KUBIAK: – Są, rosną, kwitną, niedługo będzie można je zbierać.

– Były już zioła na miłość, na złość, na zazdrość i zadarty nos. Ta pani opisuje nam historię swojej wnuczki, która straciła ponad dwa lata na związek z mężczyzną bardzo religijnym, obiecywał jej ślub, bo był w trakcie rozwodu, ale w końcu wyszło, że to kłamstwo...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Trzeba dać sobie spokój z takim człowiekiem. Bo skoro on okłamał ją, to i inne też okłamuje. Poza tym ma żonę. Na miłość zawsze najważniejsza jest uczciwość. Miałem takich kolegów, którzy szczycili się ilością partnerek. „Czym się ty chwalisz?” – pytam, i opinię wystawiasz złą. Ona widocznie się w tobie zakochała, a ty z niej sobie pośmiewisko robisz. Tak traktujesz ją jak nie-kobietę. Nie toleruję takich osób. Albo się zakochałem, albo nie. Albo z nim, z nią, chodzę, bo czas powinien być, do dwóch lat można się dokumentnie poznać.
Dawniej były takie może naiwne sposoby – umówił się z dziewczyną na konkretną godzinę, ale przyszedł wcześniej, by sprawdzić, jak wstaje, jak się krząta się po domu, jak je. Trzeba też poznać rodzinę. Jeśli ktoś przez dłuższy czas tego nie robi – nie ma żadnego zapoznania – to znaczy, że nie ma poważnych zamiarów. Trzeba być przede wszystkim uczciwym. Jeżeli nie, to się wyraźnie mówi, a nie często przeciąga te spotkania w nieskończoność, a dziewczyna czeka, bo wiadomo, że jeśli już decyduje się, to chciałaby, jak najszybciej deklaracji. A tu po iluś latach – nie. To nie jest normalne i przyzwoite zachowanie.

– Czyli takie relacje – kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością – się raczej nie udadzą...

– Jeżeli to są rozwiedzeni, to ja nie zabieram głosu, bo mam swój pogląd na te sprawy, ale uszanuję każdego. Nieraz tak bywa, że są takie związki. Tylko tragedią jest, jeśli są w nich małe dzieci, które przeżyły rozwód rodziców. A tu teraz każdy jest zainteresowany nowym partnerem. To jest sprawa, jak kto patrzy na swoje i na życie swoich bliskich. Czy chce ich krzywdzić, czy nie.

– To wtedy chyba zioła na odpowiedzialność... Coś Pan doradzi?

– Zamiast innych napoi trzeba napić się porządnej ziołowej herbaty. Z melisy, lawendy. Dziś tak dużo zaleca się ziół świeżych, dokładania do napojów, rozmaitych potraw. Można dodać też arcydzięgiel.

– A mięta?

– Mięta jak najbardziej. Teraz na upały najlepszy jest napój z miętą, cytryną, a do tego poziomka. I trzeba jeść dużo owoców – one też wpływają na dobre samopoczucie i na widzenie tego, co może przeżywać drugi człowiek.

– A co on może czuć?

Reklama

– Spotkałem się ostatnio z tym, że młodzi chcą się pobrać i mówią – ona ma takie wady, ja mam takie, ale wychowam ją, jego. Jeżeli usłyszę takie słowa – to na Boga – nie wchodźcie w małżeństwo. Jeśli ktoś już jest, to albo się go kocha i akceptuje takim, jakim jest i takiego się chce, albo nie zawraca sobie głowy. Bo potem są w najdrobniejszych sprawach nieporozumienia. Nie da się wychować. Albo się kocha, albo nie.

– Co robić, by kochać? Jak już jest się w małżeństwie...

– Być uczciwym. To najważniejsze.

– A ziołami można się wspomóc?

– Można. Ziołami na poprawę humoru. Możemy zacząć od lubczyku. Tego, który nieraz był reklamowany jako zioło na zakochanie. To jest jedno z ziół, które stosuje się na przemianę materii, jako moczopędny środek i przy schorzeniach nerek. On bardzo dobrze działa w mieszankach na odchudzanie. By człowiek był wyciszony, radosny, to trzeba też różę, melisę, głóg, nawet dobrze jest chodzić i zbierać owoce, które stosuje się jako zioła. Pochodzić, pospacerować, porozmawiać.

– Razem?

– Razem. Miałem nawet takie małżeństwo, które przyszło się ze mną pożegnać. To było wzruszające, bo są już w tak podeszłym wieku, że już nie dają rady sobą nawzajem się opiekować. Zdecydowali się więc sprzedać mieszkanie i poszli do domu opieki społecznej. To smutne i przykre, ale z taką radością się żegnaliśmy. Bo wierzyli, że będzie im tam wygodniej, lepiej. Jak człowiek jest niesprawny, to nie jest to wcale takie proste.

– A co zrobić, by dożyć starości, nie przestraszając się zmarszczek u drugiego człowieka?

Reklama

– Jeden szybciej się starzeje, inny wolniej, ale ważna jest sprawa wyżywienia. Nie objadać się, starać się posiłki urozmaicać, ale przestrzegać diety. I stosować popularne kiedyś głodówki. Nawet poświęcić sobie jeden dzień, by nie jeść pieczywa, ziemniaków, a same owoce czy warzywa. I cały czas gdzieś wychodzić, nie siedzieć w domu, odwiedzać muzea, kina, chodzić na koncerty. Razem jest lżej. Najgorzej jest ludziom, którzy są samotni. Muszą szukać opieki. Więc chodzą gdzieś na dzienny pobyt, tam są jakieś zajęcia, zjada się posiłek. A starość bywa rożna. Bo to tak – jedno niedosłyszy, drugie zapomina i bywają nieporozumienia. Ale trzeba się wyhamowywać, nie unosić gniewem.

– Wtedy łatwiej kochać wady drugiego?

– Trzeba je kochać. Jeśli wiem, że coś złego zrobiłem, to staram się te rzeczy potem wynagradzać w jakiś sposób. Jeżeli moja żona nie mogła zjeść tego czy tamtego, to staram się coś takiego kupić, żeby się uśmiechnęła. I odwrotnie. Ona ugotuje to, co ja lubię. Ale razem jest pięknie. Tak to Pan Bóg stworzył.

– A da się tę miłość utrzymać całe życie czy ona jest tylko na początku?

– Pewnie, że da się utrzymać.

– Robi pan jakieś niespodzianki żonie? Przynosi dobre zioła, parzy herbatę?

– W tym problem, że żona ziół nie uznaje. Ale wiem, że lubi kawę, jakieś ciasto. Wiem też, jaki owoc lubi, że np. chętnie zje powidła. Więc staram się pod tym kątem robić zakupy. Nawet wiem, jak dla niej dobrze chleb ukroić, że na końcu tę skórkę odkroić trzeba. Ile masła nałożyć, by nie było za cienko, ale też nie za grubo. Jak się kocha, to robi się to z przyjemnością. Bo robię to dla drugiego człowieka, którego kocham. Że jest słaby, że teraz kaleki, że ma kłopoty z chodzeniem – to cóż, trudno. Ale jesteśmy razem, jest się do kogo uśmiechnąć, a jeszcze jeśli ma się wspólne zainteresowania, to jest bardzo dobrze.

– To może jeszcze coś oprócz ziół na radość?

– Takie, by być wiernym.

Reklama

– A to – są jakie?

– Na to składa się przysięgę. I trzeba ją cały czas słyszeć. Nawet sprawy pożycia małżeńskiego potrzebują kultury. A mężczyźni nieraz są okrutni. Dla mnie zawsze kobieta była i będzie delikatna, krucha, taka, którą trzeba szanować pod każdym względem. Wysłuchać i wybaczyć wady. Nieraz przychodzą tu chorzy, chcą się wyżalić, wypowiedzieć, trzeba ich wysłuchać, potrzymać za rękę, popatrzeć w oczy, by ta chora wyszła zadowolona. I tak samo jest w małżeństwie. Trzeba wysłuchać.

– A żona jest dla pana nadal jedyna i najpiękniejsza?

– Jedyna. Najpiękniejsza – to jakbym chciał się rozglądać za innymi pięknymi. Taką wybrałem. I jest dobrze.

2019-06-25 14:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie wystarczy dać zupę

choroba

Starsze małżeństwo. Ona chora, leży na łóżku, co chwila potrzebuje tlenu, by mogła oddychać. On porusza się o własnych siłach, ale po tylu przejściach z jego głową zaczyna być już coś nie tak. Dostaje niewielką emeryturę, z której oboje żyją, bo kobiecie, poza zasiłkiem pielęgnacyjnym, nie przysługuje nic – za wcześnie zaczęła chorować. Mężczyzna opiekuje się swoją żoną, choć proponowano mu wielokrotnie, by umieścił ją w jakimś ośrodku. Ale czy to byłaby miłość, która przysięgał jej przed ołtarzem?
CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: Boże Narodzenie jest pro life – jednoznacznie za życiem

2024-12-25 08:44

[ TEMATY ]

prymas Polski

pasterka

Boże Narodzenie

abp Wojciech Polak

Archidiecezja Gnieźnieńska

Prymas Polski abp Wojciech Polak

Prymas Polski abp Wojciech Polak

Noc Bożego Narodzenia jest pro life – jednoznacznie za życiem. Ona nam wciąż przypomina, że na tym świecie nie ma nic cenniejszego niż ludzkie życie - powiedział w czasie mszy św. pasterskiej w Gnieźnie prymas Polski abp Wojciech Polak.

W homilii wygłoszonej w katedrze gnieźnieńskiej prymas - przytaczając słowa papieża Franciszka - wskazał, że spoglądanie w przyszłość oznacza "posiadanie wizji życia, pełnej entuzjazmu, którą trzeba przekazać".
CZYTAJ DALEJ

Boże Narodzenie w Domu Samotnej Matki

2024-12-25 16:24

Archiwum prywatne

S. Goretti, s. Edyta i s. Justyna posługują w Domu Samotnej Matki

S. Goretti, s. Edyta i s. Justyna posługują w Domu Samotnej Matki

Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej prowadzi we Wrocławiu trzy bardzo ważne dzieła: Dom Samotnej Matki, punkt konsultacyno- informacyjny dla osób doświadczających przemocy domowej i streetworking. Zaglądamy do pierwszego, by zobaczyć, jak wyglądają tam święta Bożego Narodzenia.

Dom dla samotnych matek przeznaczony jest na 15 osób, łącznie matek i dzieci. – To nie jest duży dom, a ponieważ są tutaj malutkie dzieci, musiałyśmy stworzyć ciepły klimat, poczucie bezpieczeństwa; zadbać o to, żeby nie było za głośno. Staramy się, żeby to był bardziej dom niż ośrodek; żeby dziewczyny dobrze się tutaj czuły i żeby czuły atmosferę domu jako takiego. Udaje nam się to, bo dziewczyny nie mówią o tym miejscu „ośrodek”, tylko podkreślają, że „wracają do domu” – mówi s. Edyta Kasjan i zaznacza, że każda z mieszkanek ma swój klucz do drzwi, co również jest taką namiastką, że to właśnie jej dom.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję