Z ich oferty skorzysta ok. 1500 dzieci, w tym ponad 200 z polskich rodzin z Ukrainy i Białorusi. Wakacje w Jeleniej Górze, Staszowie, w Stegnie, Broku nad Bugiem, beskidzkim Ustroniu i podwarszawskim Teresinie – zaoferowało Caritas Archidiecezji Warszawskiej. Z wypoczynku skorzysta ok. 600 młodych ludzi. Wyjadą na dwutygodniowe turnusy.
Koncert na finał
Nabór na kolonie był otwarty, każdy mógł zapisać dziecko. – Nie uzależniamy wyjazdu od cenzusu majątkowego. Zależy nam na integrowaniu różnych środowisk. Chcemy, żeby dzieci były przemieszane, z różnych domów, środowisk i szkół, traktując to jako jeden z elementów edukacji – mówi Elżbieta Jackiewicz, koordynator projektów dla dzieci.
Nuda dzieciom nie grozi. Przewidziane są kąpiele w morzu, chodzenie po górach, spływy kajakami, wszystko to, co kojarzy się z rekreacją, przyrodą i wykorzystywaniem uroku okolicy. Kolonie są sprofilowane. Organizatorzy zapewniają instruktorów z różnych dziedzin. Będą zajęcia taneczne, plastyczne, a nawet muzyczne.
– Przewidzieliśmy turnus dla uczniów szkół muzycznych. Przyjadą z instrumentami, będą uczestniczyć w warsztatach, a na koniec turnusu przygotują koncert – mówi Elżbieta Jackiewicz. Do dyspozycji szefa kolonii będzie autokar turystyczny, dzięki któremu będzie można organizować wycieczki, zwiedzać okolice, w zależności od potrzeb i pogody.
W przyjaźni z...
Reklama
W dobrze sprawdzonych ośrodkach w Krynicy Morskiej, mazurskiej Pięknej Górze, Kacwiniena Spiszu, Zakopanem, Małogoszczu i Lewinie Kłodzkim spędzi wakacje ok. 700 młodych ludzi na koloniach organizowanych przez Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej. – W pierwszym rzędzie przyjmowaliśmy dzieci z rodzin mniej zasobnych – mówi Renata Keder z CDAW. Ubożsi płacili mniej albo wcale. Dobry wypoczynek, jak zapewnia Renata Keder, wszyscy mają zagwarantowany.
Ale nie tylko na to, bo kolonie organizowane przez praską Caritas mają swoje przesłanie. – Nadaliśmy im tytuł: „W przyjaźni z Duchem Świętym oraz wielkim patriotą i kompozytorem Stanisławem Moniuszką” – mówi Renata Keder. – Chcielibyśmy przybliżyć młodym ludziom trzecią Osobę Trójcy Świętej i zapoznać ze Stanisławem Moniuszką, którego rok właśnie obchodzimy.
Dwa 10-dniowe turnusy kolonii dla dzieci z rodzin żołnierzy i pracowników wojska organizuje Caritas Ordynariatu Polowego. 120 dzieci, w wieku 8-15 lat, spędzi wakacje w ośrodku Ordynariatu w Ustce. – W programie mamy, oczywiście, kąpiel w morzu ze specjalnie zatrudnionym ratownikiem – zapewnia Gabriel Piątkowski, zastępca dyrektora Caritas OP. Będą też gry, zabawy i wycieczki – do Trójmiasta, Słupska i Doliny Charlotty.
Osobno wakacyjne turnusy organizuje Straż Graniczna, a ordynariat je dofinansowuje. Do wynajętych ośrodków w Łebie i bieszczadzkiej Rzepedzi wyjedzie ok. 100 uczniów. Będą wśród nich także młodzi ludzie z domów dziecka.
Ojczyzna przodków
Z ponad 200 dzieci z polskich rodzin z Ukrainy i Białorusi szczególnie duża grupa dzieci polonijnych wyjedzie z Caritas Archidiecezji Warszawskiej. 140 młodych ludzi zza wschodniej granicy będzie wypoczywać w podwarszawskim Teresinie i w Staszowie.
Około 40-osobowa grupa uczniów z Białorusi spędzi wakacje na koloniach w Małogoszczu organizowanych przez Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej. – Grupa białoruska będzie wypoczywać razem z polską – zaznacza Renata Keder z CDAW. – Chodzi nam o to, żeby się nawzajem poznali, poznali swoje kultury itp. Grupa białoruska bierze regularnie udział w naszych koloniach już od lat – dodaje.
35 dzieci z Ukrainy odpocznie w Ustce na koloniach organizowanych przez Caritas wojskowego Ordynariatu Polowego. – Te kolonie są sfinansowane ze środków Senatu RP. Dzieci przyjadą z parafii Romanów k. Żytomierza z księdzem pracującym od wielu lat na Ukrainie – mówi Gabriel Piątkowski, zastępca dyrektora Caritas OP. – Program kolonii wszyscy mają podobny, ale dzieci z Ukrainy będą mieć dodatkowo zajęcia z historykiem.
Członkowie parafialnych zespołów Caritas podczas rekolekcji
Caritas Archidiecezji Lubelskiej w swojej działalności statutowej w znaczącej mierze opiera się o pracę wolontariuszy.
– Wolontariat osób dorosłych to formuła, która jest praktykowana w parafiach na terenie naszej archidiecezji. Obecnie w ponad 100 parafiach aktywnie działają zespoły, których zadaniem jest niesienie pomocy osobom znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej – mówi ks. Wiesław Kosicki, dyrektor lubelskiej Caritas. – Wolontariusze parafialnych zespołów Caritas otaczają opieką osoby dotknięte duchową i materialną biedą, niepełnosprawne, chore, samotne. Rozeznając potrzeby lokalnej społeczności, znajdują sposoby, by nie tylko zaradzać materialnym troskom, ale przede wszystkim dzielą się miłością. Dlatego odwiedzają chorych i samotnych, pomagają w odrabianiu lekcji dzieciom, organizują zbiórki i kwesty z przeznaczeniem na pomoc konkretnym rodzinom, a także włączają się w prowadzenie i realizowanie programu pomocy żywnościowej PEAD, przekazywanej mieszkańcom najuboższych terenów UE – wylicza ks. Dyrektor. Dorosłych wolontariuszy wspierają w pracy szkolne koła Caritas. Aktualnie na terenie naszej archidiecezji w różnego typu szkołach działa ich ponad 70.
Raz w roku wolontariusze Caritas gromadzą się na rekolekcjach. Tym razem odbyły się one w „Domu Spotkania” Caritas w Dąbrowicy w dn. 21 – 23 września. – Rekolekcje organizowane są dla osób, które na co dzień angażują się w parafialne dzieła charytatywne. To dla nich wyjątkowy czas modlitwy, umocnienia duchowego i podniesienia motywacji, ale też czas spotkania z braćmi i siostrami, którzy na co dzień podejmują podobne działania – mówi ks. W. Kosicki. – Podczas takich dni wielu naszych wolontariuszy odkrywa w sobie nowe możliwości, „zapala się” do nowych dzieł charytatywnych, a nade wszystko zyskuje Bożą siłę do pracy z ludźmi, którzy często spychani są na margines życia społecznego – dodaje ks. Dyrektor. – W tym roku głównym tematem podejmowanym na rekolekcjach była miłość Boga – mówi ks. Paweł Tomaszewski, rekolekcjonista. – Kolejny raz odkrywaliśmy, jak ważna jest miłość Boga w naszym życiu; że potrzeba jej doświadczyć samemu, by móc ją zanieść innym – wyjaśnia.
Rekolekcje to także czas wymiany doświadczeń. Wielu wolontariuszy w wolnym czasie chętnie opowiadało o swojej pracy i tworzyło listy nowych pomysłów na skuteczne niesienie pomocy tym, którzy znajdują się w potrzebie. Pani Wiesława z parafii pw. św. Mikołaja w Lublinie angażuje się w działalność Caritas już od 8 lat. Mieszkając i pracując w jednej z uboższych dzielnic miasta doskonale wie, jak trudne może być życie, ale też jak wiele w nim miłości, radości, działania Bożej łaski. – To dla mnie wielkie szczęście, że mogę nieść dobro drugiemu człowiekowi, że mogę dać mu swoje serce. W każdym, nawet najuboższym i najbardziej odpychającym wyglądem człowieku staram się widzieć Boga. A czas rekolekcji, pełen spokoju i modlitwy, przypomina mi, że w ubogim przychodzi do mnie sam Chrystus – mówi. Pani Wiesława chętnie opowiada o swoich spotkaniach z osobami znajdującymi się w trudnej sytuacji, które oprócz kromki chleba głodne są miłości. – Kiedyś przyszła do mnie zapłakana matka czwórki małych dzieci. Zepsuł się wózek dla najmłodszego, a szansy na zakup nowego żadnej. Po chwili okazało się, że w naszym parafialnym magazynku akurat znajdowała się tak bardzo potrzebna jej rzecz. I ta kobieta, na widok dziecięcego wózka, z radością powtarzała: Bóg nade mną czuwa. Takie chwile sprawiają, że zapomina się o wszelkich trudach – mówi wolontariuszka. Patrząc na jej nienaganną fryzurę i elegancką garsonkę trudno sobie wyobrazić, że z uśmiechem podaje rękę bezdomnemu, który wygląda tak, jakby nigdy w życiu nie widział wody i mydła. A jednak pozory mylą. – Kiedyś przyprowadzono do mnie bezdomnego. Osoba, która go do mnie skierowała, spoglądała na niego ze wstrętem. Śmierdzący, w brudnych łachmanach, zdaniem wielu nie zasługiwał nawet na chwilę uwagi. Ja podałam mu rękę, zapytałam, w czym mogę pomóc. A on chciał różaniec, by się pomodlić. Płakał – wspomina pani Wiesia. – Innym razem, w czasie wigilii dla samotnych i bezdomnych, po uroczystej kolacji okazało się, że jedzenie prawie nietknięte zostało na stołach. Pytamy więc, dlaczego nasi goście nic nie zjedli, chociaż są głodni. A oni mówią, że już tak dawno nie siedzieli przy stole nakrytym białym obrusem, że wzruszenie nie pozwoliło im przełknąć ani jednego kęsa. Dla takich chwil warto dawać z siebie wszystko – podkreśla.
Takich historii jest wiele – mniej więcej tyle, ile poplątanych ścieżek ludzkiego życia. Kilka z nich dorzuca pani Lucyna z parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Kraśniku, która w Parafialnym Zespole Caritas pracuje już od 12 lat. – Czasem jest bardzo trudno. Najtrudniej, gdy sprawy dotyczą dzieci – mówi. – Kiedyś przyszła do mnie dziewczynka, której mama była już po kilku próbach samobójczych. Dziewczynka przyszła nie po pomoc materialną, ale po zapewnienie, że pomogę jej i rodzeństwu zostać w domu. Obiecywała, że będą wszystko robić sami, byle by ich nie oddawać do domu dziecka. W takich sytuacjach ludzkie siły nie wystarczają. Potrzebna jest moc, która płynie z modlitwy i Eucharystii – podkreśla pani Lucyna.
Inna wolontariuszka, pani Maria z lubelskiej parafii pw. św. Jadwigi Królowej, w działalność charytatywną włączyła się ponad 30 lat temu, zaczynając od organizowania pomocy osobom represjonowanym w czasie stanu wojennego. – I tak już zostało. Może dlatego, że pochodzę z rodziny wielodzietnej, w której od najmłodszych lat uczyłam się pomagać innym – zastanawia się. – Gdy w parafii powstała grupa charytatywna, nie mogło mnie w niej zabraknąć. Chociaż u nas nie ma skrajnej biedy, to wciąż jest coś do zrobienia; wciąż są ludzie, którzy potrzebują naszego czasu i serca – mówi. Pomysłów na niesienie pomocy nie brakuje też w parafii pw. Dobrego Pasterza w Lublinie. – Prowadzimy biuro pośrednictwa pracy, organizujemy bezpłatne korepetycje dla dzieci, porady prawników i psychologów. Szczególną troską otaczamy dzieci, zwłaszcza z rodzin niepełnych i wielodzietnych – wymienia pani Barbara. – Pracy nam nie zabraknie, bo przecież zawsze obok nas znajduje się ktoś, kto potrzebuje pomocy.
Czy Jezus był Żydem? Przekonałem się niedawno, czytając pewną książkę, że można powątpiewać, czy należał On do narodu Izraela, choćby z tego powodu, że pochodził z Galilei, nazywanej też w Piśmie św. Galileą pogan. A co mówi nam na ten temat Ewangelia?
Rodowód Jezusa wydaje się jej nudną częścią, ale ma kolosalne znaczenie. Zbawiciel świata nie spada z nieba w dowolnym czasie i miejscu, ale wchodzi w historię ludu wybranego przez Boga oraz prowadzonego i przygotowywanego na przyjście Mesjasza. Historia, w którą wchodzi wcielony Syn Boży, ma tak piękne, jak i niechlubne karty, te naznaczone odwagą i wiarą, a także zbrukane grzechem i przewrotnością. Jezus przychodzi, aby całe zło świata, przeszłe i przyszłe, wziąć na siebie i spalić w ofierze krzyża, a także aby udoskonalić i uświęcić wszystko, co dobre i szlachetne w człowieku.
Wierzę w to, że wolna, suwerenna i niepodległa Polska nigdy nie zapomni o swoich wiernych synach, o ofiarach tej walki. Nigdy nie zapomni o tych, którzy zapłacili najwyższą cenę za to, by w 1989 roku i później ta Polska wreszcie mogła powrócić – mówił Prezydent Andrzej Duda w przeddzień 43. rocznicy pacyfikacji kopalni „Wujek”.
Wieczorem Prezydent RP złożył wieniec przed Krzyżem – Pomnikiem Górników Poległych 16 grudnia 1981 roku.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.