Wyruszyli 25 lipca sprzed Bałtyckiego Krzyża Nadziei w nadmorskim Pustkowie, by 13 sierpnia w godzinach porannych dotrzeć do Matki i Królowej na Jasnej Górze. Oprócz intencji prywatnych, skrywanych i niesionych gdzieś głęboko w sercu, towarzyszyła im jedna – wspólna – o powołania kapłańskie i zakonne z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, a szli pod hasłem „Pani, wysłuchaj modlitwy nasze”. W drodze pielgrzymi rozważali tytuły i przymioty Maryi z Godzinek o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny, słuchali także konferencji abp. Grzegorza Rysia.
Do celu dotarło 240 osób. Ale liczba pątników była dwukrotnie większa, gdyż na trasie pielgrzymki pojawiali się tacy, którzy szli jeden lub kilka dni, gdyż nie mogli uczestniczyć w pielgrzymce do końca. Najmłodszy pątnik miał 8 lat, najstarszy – 75 lat. W drodze wspierało głównego kierownika pielgrzymki ks. Karola Łabendę 12 księży, 5 kleryków i 5 sióstr zakonnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jeden Bóg, jedna wiara
Ks. Łabenda tłumaczy, że można przejść 600 kilometrów i potraktować to jako rajd, a można przejść jeden dzień na pielgrzymce i czegoś doświadczyć. Pan Bóg może zmienić nasze życie, a pielgrzymka to nie kwestia kilometrów, ale tego, co się przez nią w naszym życiu zmieni. Na pewno wspólnego pielgrzymowania nie da się zapomnieć.
Reklama
„Szczecińska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę jest stosunkowo młodą pielgrzymką, ale posiada już swoją tradycję. Jej początki sięgają aktywności szczecińskiej grupy Pomorskiej Pielgrzymki wyruszającej z Torunia. Pierwsza grupa pielgrzymów ze Świnoujścia wyruszyła w 1983 r., co było początkiem historii szczecińskiej pielgrzymki. Od 1987 r. oprócz Świnoujścia na pielgrzymim szlaku zaczęły się pojawiać kolejne miejscowości, w tym Kamień Pomorski, Gryfice, Nowogard, Łobez i Goleniów. Pierwotna trasa przejścia nieco różniła się od obecnej. Omijano Stargard Szczeciński, Choszczno, Krotoszyn czy Kępno, dlatego długość trasy, którą mieli do przebycia szczecińscy pątnicy, była większa o 20 km niż obecnie. Tradycyjnie szczecińska pielgrzymka zawsze wyruszała 25 lipca z najodleglejszych, nadmorskich miejscowości archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, a 29 lipca ze Szczecina”.
Powołani do chwały nieba
W piątkowy poranek dwie grupy pielgrzymki szczecińskiej – św. Jakuba i św. Ottona – zostały powitane na Szczycie Jasnogórskim, a następnie o godz. 11.30 uczestniczyły w Eucharystii, której głównym celebransem i homiletą był biskup pomocniczy archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej Henryk Wejman. Wraz z nimi modlili się również pielgrzymi z diecezji rzeszowskiej, pelplińskiej, drohiczyńskiej i koszalińsko-kołobrzeskiej, którzy tego dnia dotarli do Częstochowy.
Bp Henryk Wejman przypomniał w homilii rolę Maryi, która dana jest nam z wysokości kalwaryjskiego krzyża.
– Ona jako Matka słucha, ale też jako Matka wskazuje – mówił Ksiądz Biskup – abyśmy osiągnęli cel naszego życia. I przypomniał, nawiązując do encyklik św. Jana Pawła II, że tę macierzyńską rolę Maryja nadal spełnia w Kościele, bowiem opiekuje się nami – braćmi swego Syna, dopóki nie zostaniemy doprowadzeni do szczęśliwego końca.
– Maryja udziela nam wspaniałej lekcji. W pierwszym rzędzie jest to lekcja zachowania hierarchii wartości w życiu – podkreślił Ksiądz Biskup. – Charakterystyczną cechą naszych czasów jest zbyt wielkie zapatrzenie się człowieka w doczesność. Jest ono tak duże, że człowiek nie dostrzega wartości pozaziemskich. Współczesna kultura zachęca do tego, aby tylko w doczesności człowiek szukał szczęścia, zabiegając o to, co się konsumuje. (…) A przecież doczesność nie stanowi dla człowieka ostatecznego celu życia. (…) Wniebowzięta poucza, że istnieje nie tylko materia, ale także i duch, istnieje nie tylko ziemia, ale i niebo. Postać wniebowziętej Pani jest zachętą do nieustannego przezwyciężania przyciągania rzeczy tego świata. (…) Przezwyciężenie to nie wynika z pogardy dla świata, lecz z zadania, jakie wyznaczył człowiekowi Pan Bóg – podkreślił Biskup. – Tym zaś zadaniem jest takie korzystanie z dóbr doczesnych i przeżywanie tego życia na ziemi tak, aby nie zaniechać wartości wiecznych. Każdy z nas został od chwili zaistnienia powołany do chwały nieba. A niebo to nie miejsce, lecz stan relacji człowieka z Bogiem. Być w niebie to trwać we wspólnocie miłości z Nim. (…) Warunkiem zdobycia przez człowieka nieba jest zaufanie Chrystusowi. Tylko ufność Jemu otwiera człowieka na Niego, Jego Ewangelię i uzdalnia człowieka do podjęcia Jego wskazań. (…) Zaufanie Chrystusowi to najwłaściwszy sposób na doznanie szczęścia tu, na ziemi, i osiągnięcie nieba.
Bp Henryk Wejman zwrócił też uwagę na drugą lekcję, jakiej udziela nam Maryja Wniebowzięta, a mianowicie na sposób osiągania nieba, którym jest ofiarne wypełnianie codziennych zadań wynikających z powołania. – Maryja przypomina nam, że uświęcenie to droga zwykłych aktów miłości bliźniego. (…) Wpatrując się w przykład Maryi, chciejmy podejmować nasze zadania stanowe i wykonywać je w duchu wierności Chrystusowi.