Pomysł na książkę narodził się na Uniwersytecie Princeton, którego władze postanowiły zachęcić studentów kierunków innych niż fizyka czy astronomia do poszerzenia swoich horyzontów. Interdyscyplinarne zajęcia prowadzone przez trzech astrofizyków: Neila deGrasse’a Tysona, Michaela A. Straussa oraz J. Richarda Gotta okazały się wielkim sukcesem, dlatego postanowiono je przelać na papier. Tak powstała książka „Witamy we wszechświecie. Podróż astrofizyczna”. To lektura niełatwa, ale – przy odrobinie wysiłku – wciągająca i przemawiająca do wyobraźni.
Dobrze zilustrowana, napisana gawędziarskim językiem opowieść daje spójny obraz wszechświata. To się nam przyda, gdy już wrócimy z wakacji, nawet tych dalekich, z miejsc, do których leci się kilka, kilkanaście godzin samolotem. Warto poczytać o prawdziwych odległościach. Wszechświat jest duży, dużo większy, niż się spodziewasz – piszą zachęcająco autorzy we wstępie. Jest gorętszy, niż się spodziewasz. Jest rzadszy, niż się spodziewasz. Wszystko, co myślisz na temat wszechświata, jest mniej egzotyczne niż rzeczywistość wszechświata – dodają, czym uświadamiają nam, jak mało wiemy na temat gwiazd, planet i funkcjonowania całego kosmosu. Jak żyją i giną gwiazdy? Czy wszechświat jest jeden, czy jest ich więcej? W tej książce i na te pytania można poszukać odpowiedzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu