Nasze życie jest jak kufer, szkatułka albo skarbiec. Może być też zwykłą skrzynią, kartonowym pudłem, kontenerem – to wszystko w zależności od tworzywa, które preferujemy, czyli tego, w co to życie możemy i chcemy spakować. I choć opakowanie o nas świadczy, błędem wydaje się nadmierna troska o ambalaż.
Zostawmy jednak pojemnik i skupmy się na jego funkcji, przyjrzyjmy się temu, czym wypełniamy życie. Tu trzeba przyjąć, że natura nie cierpi próżni i jednocześnie pojemność jest ograniczona. Pudełko zawsze jest czymś wypełnione, ot, choćby powietrzem. Tak oczywistym, niedostrzegalnym, może banalnym, ale „tchnieniodajnym”. Niezbędnym. Trudno obliczyć jego objętość, bo chociaż pojemnik ma swoje granice, swój koniec, to jego wymiary są niedookreślone. Tę niewiadomą trzeba przyjąć. Z dniem śmierci otrzymamy dane o długości czy wysokości, może nawet zechcą się z nimi zmierzyć nasi bliscy, ale z pewnością nam te informacje już do niczego nie posłużą...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Podobnie jest z czasem, który wypełnia nasze życie. Dostajemy go. Każdy. Za darmo. To jedyne, co mamy, dlatego czas traktujemy jako element przetargowy. Monetę, którą płacimy za urozmaicanie życia.
Reklama
Jak świat światem człowiek stara się zrobić coś pożytecznego. Zostawić ślad. Rozmienia czas na drobne. Płaci za kolejne zdobycze, które zamyka w swoim puzderku. Niektóre trofea są zdobyte świadomie, zakupione z rozwagą i pomyślunkiem, ale jest też mnóstwo rzeczy, które wpadają do naszego życia niepostrzeżenie. Jako gratyfikacja lub, gorzej, jako zbędny, czasem nieświadomy, zakup. Dlatego warto usiąść nad swoim pudełkiem i zastanowić się nad tym, co jest w nim zgromadzone. Przeliczyć zyski i straty, wpływy i wydatki. Może się okazać, że płacimy za szkody, które wyrządzamy bliskim i sobie...
Dzielę się z Państwem tą refleksją, która naszła mnie po szkolnym zebraniu rodziców. Okazuje się bowiem, że szkoła jest miejscem, w którym dzieci spędzają nawet do dziesięciu godzin dziennie, czekając na rodziców. Niektórzy opiekunowie proponują, aby czas pracy w świetlicy jeszcze wydłużyć...
Wiem, każdy ma swoją historię życia – swoje pudełko. Nie mnie oceniać jego zawartość. Za to do porządków zachęcić mogę! I chcę. Warto bowiem zdać sobie sprawę, że paczka musi mieć adresata. Bo choćby kryła w sobie najcenniejsze skarby, bez adresata nie będzie z niej pożytku.
* * *
Wanda Mokrzycka
Żona Radka, mama dziewięciorga dzieci. Należy do wspólnoty Duży Dom i pisze dla Aleteia Polska