Reklama

Niedziela Łódzka

Całoroczny ekumenizm jest możliwy

Z ks. Michałem Makulą, proboszczem parafii ewangelicko-augsburskiej św. Mateusza w Łodzi, rozmawiał Bartłomiej Testa.

Niedziela łódzka 5/2020, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

ekumenizm

pastor

Nabożeństwo ekumeniczne

Modlitwa ekumeniczna

Łukasz Głowacki

Pastor Michał Makula

Pastor Michał Makula

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bartłomiej Testa: Gdyby spojrzeć na doniesienia medialne, to jest między nami – wcale nie w wymiarze religijnym – coraz więcej różnic. Patrząc natomiast na dialog ekumeniczny, wydaje się, że różnice – owszem – są, ale chęć bycia razem jest w regionie łódzkim coraz większa. To prawdziwa obserwacja?

Ks. Michał Makula: Faktycznie, podziałów w świecie jest tak wiele, że chyba wszyscy mamy już tego powoli dosyć. Trzeba dodać, że podziały w społeczeństwie są często sztucznie tworzone, a dzisiejsze media nastawione są na nośną sensację, która te podziały tylko utwierdza i wzmacnia. To przykre, gdyż te linie podziału idą przez rodziny, przyjaźnie, sąsiedztwo i wpływają destrukcyjnie na wzajemnie relacje.
Trzeba też jasno powiedzieć, że jako Kościoły mamy swoje długie doświadczenia w tworzeniu podziałów. Dziś wiemy, że doprowadziły one do niezrozumienia i wielu ran. Stąd chęć zbliżenia się do siebie i wspólnej modlitwy.
Przede wszystkim trzeba sobie jasno powiedzieć, że w ekumenizmie nie chodzi o zacieranie różnic. Jeżeli na tym byśmy oparli nasze działania, to znaleźlibyśmy się na krótkiej drodze do rozczarowania i zaniechania ekumenicznych poczynań.
Życie chrześcijańskie zawsze musi opierać się na prawdzie. Różnice są – i to często z naszego punktu widzenia są one niezwykle istotne. Gdyby ich nie było, już dawno bylibyśmy jednym Kościołem. Te różnice często tworzą naszą tożsamość.
Jednak nie możemy też zatracić z horyzontu naszej wiary tego, że to, co nas łączy, jest większe od tego, co dzieli. W dialogu ekumenicznym chodzi o to, żeby – widząc te różnice – wzajemnie się szanować. Niezwykle istotną sprawą jest pewność, że Kościół jest jeden, to my jesteśmy podzieleni. Odpowiadając wprost na pytanie: Tak, różnice są, ale chęć bycia razem jest większa – mam nadzieję, że nie tylko w naszym regionie.

Dużo mówi się o długiej łódzkiej tradycji dialogu. Ale to, co dzieje się teraz, bazuje chyba nie tylko na tym?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram


Łódź ze względu na swój wieloreligijny i wielokulturowy charakter zawsze wyprzedzała inne miasta i regiony, a nawet współpraca ekumeniczna wyprzedzała oficjalny dialog ekumeniczny na gruncie światowym. Coś jest w naszym mieście, że przecieramy szlaki i idziemy często pod prąd. Dzisiaj wielu zazdrości nam współpracy i działań na polu ekumenicznym.
Gdy jeździmy do Warszawy na coroczne spotkanie Polskiej Rady Ekumenicznej (PRE), gdzie poszczególne oddziały regionalne dzielą się radościami i smutkami ruchu ekumenicznego, wszyscy nam zazdroszczą, że u nas się da i że można. Na to pracowały całe pokolenia naszych poprzedników. To dzięki nim nie mamy dzisiaj trudnych i nierozwiązanych problemów. Tych problemów, chociażby natury własnościowej, jeżeli chodzi o przejęte kościoły, trochę mieliśmy. To, że nasi poprzednicy po długich latach te spory zakończyli, pozwala nam dzisiaj spoglądać do przodu, a nie rozdrapywać ran. To tylko jeden z przykładów, ale tych powodów, dla których bez urazów możemy być razem, jest o wiele więcej. O to przecież chodzi w chrześcijańskim życiu, by nie stać w miejscu, by nie celebrować przeszłości i rozdrapywać ran, ale by działać, głosząc Chrystusa.
W naszym mieście są przedstawiciele innych religii, do tego wielu ludzi niewierzących czy żyjących gdzieś na granicy bycia w tym, czy w innym Kościele. Kiedyś w czasie Nocy Muzeów podszedł do mnie student z Pakistanu i zapytał, dlaczego mamy tyle wyznań i czym one się różnią. Absolutnie tych różnic nie rozumiał i był bardzo zdziwiony, że nie potrafimy się dogadać. Dla niego to był pierwszy kontakt z chrześcijaństwem. Tak sobie pomyślałem, że słabe jest nasze świadectwo wobec inaczej wierzących, niewierzących, wątpiących. Bardzo osłabiamy tym nasz przekaz i głoszenie Ewangelii.
Podsumowując, jest dobrze, ale może być jeszcze lepiej.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że duchowni różnych Kościołów zwyczajnie się lubią…


Tak! To jest wyróżnik łódzkiej ekumenii. Po fazie wzajemnego poznawania się, budowania zaufania, przyszedł czas na relacje, które w wielu przypadkach są przyjacielskie. To jest niezwykle ważne, byśmy nie poprzestali tylko na poznawaniu historii, teologii, dogmatów innych Kościołów, ale by za tym szło coś więcej. Znam oddziały PRE, gdzie Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan wypełniony jest nabożeństwami, panelami dyskusyjnymi, koncertami, ale często po tych wydarzeniach wszyscy się rozchodzą, śpiesząc się do domu.
Taki tydzień modlitw to może być świetna platforma do rozmów również mniej formalnych. Wtedy poznaje się człowieka, który przeżywa te same radości i problemy, co ja. Dla nas, duchownych Kościołów mniejszościowych, jest to niezwykle istotne, bo często jesteśmy jedynymi duchownymi swojego wyznania w danym mieście. Wydaje się, że jesteśmy sami, a tu okazuje się, że bracia i siostry z innych Kościołów mają podobne radości i problemy wynikające ze służby, że czasem możemy sobie pomóc, coś podpowiedzieć.
W Łodzi naszych spotkań formalnych i nieformalnych nie ograniczamy tylko do tego jednego tygonida, ale ona trwają cały rok. To buduje relacje i zaufanie, które później w codziennym życiu procentują.

Reklama

Czy te sympatie przenoszą się też na świeckich?

Oczywiście, że tak. Jeżeli nasi wierni widzą, że nie patrzymy na duchownych innych wyznań z podejrzliwością, niechęcią, ale wręcz przeciwnie, lubimy się, przyjaźnimy, to pokazujemy, że tak też można. To owocuje znajomościami, miłą atmosferą w sąsiedztwie, miejscu pracy czy w szkole. Pojawiają się nowe inicjatywy, które są oddolne, a które są często o wiele cenniejsze niż oficjalny dialog.

Co dla księdza było najważniejszym wydarzeniem ekumenicznym ostatnich lat?

W tym roku obchodzimy 20. rocznicę podpisania deklaracji o wzajemnym uznaniu Sakramentu Chrztu Świętego. Niezwykle ważny dokument dla wszystkich polskich chrześcijan. To jest to, o czym mówiłem wcześniej – że to, co łączy, jest większe od tego, co dzieli. Wszyscy jesteśmy ochrzczeni, a więc jesteśmy braćmi i siostrami. To jest podstawa do dalszych rozmów, spotkań, modlitw. Pan Bóg nas popycha do jedności, ale my często stawiamy opór. Chrzest przypomina nam, że nie możemy ograniczać działania Pana Boga.

Zainicjowana kilka miesięcy temu Ekumeniczna Szkoła Biblijna dzieje się w Łodzi, ale jej echa, z uwagi na jej uczestników, rozchodzą się po całym kraju. Jak jest odbierana w Kościele luterańskim?


Wszędzie, gdzie spotykam się z ludźmi, również z mojego Kościoła, słyszę zachwyty nad tą inicjatywą. Ona przerosła nasze wyobrażenia. Planując powstanie takiej szkoły, liczyliśmy, że może uda się przyciągnąć 30-50 osób. To w naszym wyobrażeniu miał być sukces. Pan Bóg pokazał nam zupełnie inną skalę sukcesu – bo mamy 230 uczestników, którzy chcą studiować Biblię.
Właśnie ekumeniczny charakter tej szkoły jest przyciągający. Szkoła biblijna pokazuje nam, że na gruncie spotkania z Pismem Świętym te różnice są niewielkie czy wręcz żadne. Nieraz na wykładach to padało, że nie istnieje taki dział teologii jak biblistyka katolicka, ewangelicka, baptystyczna itd. Jest tylko biblistyka. Bibliści różnych konfesji pracują razem, dzielą się swoimi badaniami, tłumaczą Pismo Święte, czego owocem jest chociażby Biblia Ekumeniczna. Mamy różne tradycje interpretacji Pisma Świętego, o tym też mówimy, ale na gruncie spotkania ze słowem, z jego warstwą historyczną, kulturową, językową nie ma różnic. To akcentujemy i tego chcemy uczyć.

W ubiegłym roku Dni Modlitw o Jedność Chrześcijan były prawdziwym maratonem. W tym roku też jest intensywnie, ale to bardziej bieg na 20 km. Nie można przesadzać?


Jako biegacz amator doskonale rozumiem odniesienie dni modlitw do biegów. Przebiegłem jeden maraton i kilkanaście półmaratonów, więc mam małe porównanie. Zdrowsze są zdecydowanie półmaratony.
Siłą rzeczy w tak wielu wydarzeniach, które odbywają się w naszym regionie i związanych z tymi dniami, nie da się uczestniczyć. Nabożeństwa ekumeniczne to nie jedyne obowiązki, które mamy w tym czasie. W Kościele katolickim z początkiem roku odbywa się tradycyjna kolęda, w Kościele ewangelickim to czas sprawozdań duszpasterskich, finansowych z działalności parafialnej oraz preliminowanie nowego roku. To jest bardzo wyczerpujący okres dla wszystkich. Stąd przy rozbudowanej liczbie spotkań, nie da się być w każdym miejscu.
Natomiast musimy pamiętać, że dni modlitwy nie są tylko dla księży. One są dla wszystkich, którzy pragną wspólnej modlitwy i jedności. Stąd ogromnie cieszy liczba kolejnych miejscowości, parafii, które chcą się włączyć i należy ich w tym wspierać. Jestem przekonany, że z ekumenicznymi modlitwami nie da się przesadzić.

Ciągle jeszcze tęskno za Ekumeniczną Drogą Krzyżową ulicami Łodzi?

Bardzo! Jestem przekonany, że ta tęsknota zakończy się spełnieniem. Może jeszcze nie w tym roku. Jesteśmy na dobrej drodze.

Archidiecezja łódzka przeżywa IV Synod Archidiecezji, w tym roku zajmując się parafią, a dokumentem głównym jest adhortacja „Evangelii gaudium”. Jak się ją czyta z perspektywy luteran?


Może to zabrzmi dziwnie z ust luterańskiego księdza, ale jestem pod wrażeniem papieża Franciszka i go podziwiam. Gdy czytam jego teksty, widzę ogromną wiarę i chęć wychodzenia do człowieka, zwłaszcza do tego, który żyje gdzieś na marginesie. Jako chrześcijanie mamy się o nich upominać. Niby oczywiste, ale wiemy, jak to wygląda w praktyce. Często zapominamy o radości wiary. Często celebrujemy lęki i obawy, zwłaszcza przed „innymi”. Lęki i obawy prowadzą do postawy obronnej, bo jeżeli nie jest się pewnym swej wiary, to wszędzie węszymy jej zagrożenie i musimy tę resztkę słabej wiary bronić. Przyjmujemy posępne pozy i myślimy, że to jest prawdziwe oblicze wierzącego.
Adhortacja „Evangelii gaudium” pokazuje prawdziwe oblicze człowieka wiary, który ma być radosny, życzliwy, szczęśliwy, bo Bóg Go zbawia. Ta świadomość zmienia wszystko. Z mojej perspektywy ten tekst czyta się bardzo dobrze, bo przypomina on o podstawowych sprawach, które mają być realizowane w życiu chrześcijan niezależnie od wyznania. Oby po lekturze tego tekstu było więcej uśmiechu i życzliwości w naszych Kościołach, ale i na naszych ulicach.

2020-01-28 11:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tryptyk ekumeniczny

Niedziela lubelska 11/2019, str. IV

[ TEMATY ]

ekumenizm

Grzegorz Jacek Pelica

Podpisanie listu intencyjnego w sprawie organizacji 2. Międzynarodowego Kongresu Ekumenicznego „Jerozolima – Lublin – miasta pokoju”

Podpisanie listu intencyjnego w sprawie organizacji 2. Międzynarodowego Kongresu Ekumenicznego „Jerozolima – Lublin – miasta pokoju”

Nabożeństwem ekumenicznym pod przewodnictwem biskupów trzech tradycji chrześcijańskich 27 lutego w bazylice Ojców Dominikanów rozpoczął się projekt „Lublin ekumeniczny 2019. Ku jedności. 450 lat Unii Lubelskiej”. Słowa wprowadzenia wygłosili: abp Stanisław Budzik, ordynariusz prawosławnej diecezji lubelskiej i chełmskiej Abel oraz bp Jan Cieślar z Kościoła ewangelicko-augsburskiego. W spotkaniu uczestniczyli również bp Mieczysław Cisło i bp Ludwik Jaworski z Kościoła Starokatolickiego Mariawitów.

CZYTAJ DALEJ

Niebo – misja na co dzień!

2024-05-07 08:46

Niedziela Ogólnopolska 19/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich/Niedziela

Zmartwychwstały Pan dał swoim uczniom wystarczająco wiele dowodów na to, że żyje. A teraz, przed wstąpieniem do Ojca, przygotowuje ich do nowego etapu w dziejach zbawienia ludzkiej rodziny. Rozstający się z Apostołami Pan objawia im swoje (i Ojca) dalekosiężne plany. Oto dość zwyczajni ludzie – uczniowie Jezusa, chrześcijanie – mają maksymalnie zaangażować się w rozwój królestwa Bożego na ziemi. Wnet ruszą w świat z Dobrą Nowiną. Pamiętają też, że mają się modlić, wiedzą, jak to czynić i o co prosić Ojca: „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Podczas licznych spotkań ze Zmartwychwstałym uczniowie zostali obdarowani tchnieniem Ducha Pocieszyciela. Ale będzie Go „więcej”. Jezus uroczyście obiecał, że wydarzy się cud zstąpienia Ducha Świętego, który obdarzy uczniów mocą i licznymi nadprzyrodzonymi darami. Tak wyposażeni będą zdolni nieść Ewangelię „aż po krańce ziemi”. Dobra Nowina o zbawieniu powinna być zaniesiona do wszystkich ludzi. A tymczasem Jezus – po wydaniu misyjnego polecenia i złożeniu obietnicy – „uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba»”. Osamotnieni uczniowie, a po nich kolejne pokolenia wierzących mają się przystosować do nowego rodzaju obecności Zbawiciela. Już się boleśnie przekonali, że nie potrafią zatrzymać Go przy sobie. Teraz mają codziennie pielęgnować i doskonalić sztukę słuchania słowa Bożego, by odradzała się i rosła ich ufna wiara w Jezusa obecnego pośród nich – obecnego i udzielającego się szczególniej w eucharystycznej Ofierze i Uczcie.

CZYTAJ DALEJ

43. rocznica zamachu na Jana Pawła II

2024-05-12 22:59

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Adam Bujak, Arturo Mari/Biały Kruk

43 lata temu, 13 maja 1981 roku, miał miejsce zamach na życie Jana Pawła II. Podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie, o godz. 17.19 uzbrojony napastnik Mehmet Ali Agca, oddał w stronę Ojca Świętego strzały.

Wybuchła panika, a papieża, ciężko ranionego w brzuch i w rękę natychmiast przewieziono do kliniki w Gemelli, gdzie rozpoczęła się kilkugodzinna dramatyczna walka o jego życie. Cały świat w ogromnym napięciu śledził napływające doniesienia. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Jan Paweł II przeżyje. Dziś miejsce zamachu na papieża upamiętnia płytka w bruku po prawej stronie przy kolumnadzie Placu św. Piotra.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję