Reklama

Niedziela Wrocławska

Szafarz Paweł z Alei Pracy

Zaczęło się całkiem zwyczajnie – proboszcz poprosił o pomoc. I jak mu odmówić, skoro tak wielu w parafii św. Klemensa Dworzaka to starsi, schorowani i spragnieni Komunii św.?

Niedziela wrocławska 24/2020, str. IV

[ TEMATY ]

szafarz

Szafarze Komunii św.

Archiwum rodzinne

Rodzina Pawła Syski w komplecie

Rodzina Pawła Syski w komplecie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Było ich trzech. Każdy z nich godny zaufania, każdy zaangażowany w życie Kościoła i kochający Boga. Postawili na szali: niedzielny „święty spokój” i służbę bliźniemu. Pół roku intensywnych przygotowań i, za przyzwoleniem biskupa, zapukali do pierwszych wskazanych przez proboszcza drzwi.

Od marca 2015 r. Paweł Syska, nadzwyczajny szafarz Komunii św., co dwa tygodnie odwiedzał chorych, zanosząc im Życie i Miłość. Uczestniczył w Eucharystii, po której kapłan dobywał z tabernakulum pięć Hostii i z największą pieczołowitością wkładał do cyborium – to godne miejsce podróży dla Pana Jezusa. Podążał z Nim uliczkami parafii do osób pragnących przyjmować Komunię. Przykuci do łóżka, bądź mający problem z poruszaniem się wierni czekali na Gości przy stole nakrytym białym obrusem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Bardzo oczekuję każdej wizyty szafarza! To taki posłaniec Pana Boga. Przedtem codziennie chodziłam na Mszę. Od dwóch lat nie mogę, bo podupadłam na zdrowiu i bardzo tęsknię za Panem Jezusem. Oddaję Mu to cierpienie, a On je rozumie, bo też cierpiał – ze wzruszeniem opowiada pani Zyta i dodaje – Pan Paweł to inteligentny, miły człowiek. Przede wszystkim mogłam zwierzyć mu się ze wszystkich kłopotów. Zawsze posiedział, pogadał, nawet książkę mi kupił! A jak on swoją rodzinę kochał! Mężczyzna – wzór!

Reklama

Posługa szafarza to wielka nobilitacja, ale i poświęcenie. To rodzina pozostawiona na kilka godzin, to rezygnacja z niedzielnego leniuchowania czy spontanicznych wyjazdów za miasto, to także pojemne na biedę ludzką serce, bo jak tu nie posłuchać i nie pocieszyć w trudach codzienności „swoich” chorych?

– Kiedy pan Paweł dowiedział się o moich urodzinach, zadzwonił do rodziny i, proszę sobie wyobrazić, wszyscy zaśpiewali dla mnie Sto lat. Aż się popłakałam. Poprosiłam sąsiadkę, żeby kupiła torcik i zaprosiłam żonę pana Pawła z dziećmi. Przyszli! Nigdy nie przypuszczałam, że tyle osób będzie świętowało ze mną! – zachwyca się pani Zyta.

Piękny obrazek, ale dlaczego piszę w czasie przeszłym?

Z głębokości wołam do Ciebie, Panie

– Byłam w delegacji, gdy odebrałam telefon z informacją o tym, że Paweł miał wypadek. Czym prędzej wróciłam do Wrocławia. Mąż leżał unieruchomiony i uspokajał: „Nie przejmuj się, Patrycja. Módlcie się tylko za mnie, przez Maryję”. To ostatnie zdania (już z zaburzonym sensem), które wypowiedział. Dochodziła północ i musiałam wracać do domu – z bólem przypomina sobie Patrycja, żona Pawła.

Upadek z wysokości spowodował złamanie podstawy czaszki, złamanie kości ucha środkowego i bezdech. Dzięki Bogu, znalazł się człowiek, który udzielił Pawłowi pierwszej pomocy i wezwał pogotowie. Tamtej nocy, po wypadku, nikt nie spał: ani Patrycja – z lęku o ukochanego, ani lekarze, których zaniepokoił nagły niedowład pacjenta, wywołany pęknięciem krwiaka mózgu.

Reklama

– Rano przyszłam do męża, a jego nie ma! Nikt nie chciał mi udzielić informacji, co stało się z Pawłem. Ulitowała się nade mną pielęgniarka, podpowiadając, żeby szukać go na intensywnej terapii – opowiada żona szafarza. – Operacja, którą przeprowadzono, uratowała mu życie. Nikt jednak nie był w stanie powiedzieć, jakie to będzie życie…

Kolejne dni spędzała w szpitalu, przy mężu utrzymywanym w śpiączce farmakologicznej. Wszystkie funkcje życiowe podtrzymywał specjalistyczny sprzęt, w rytm pracy którego powracały pytania: Czy odzyska przytomność? Czy powróci mu świadomość? Oby tylko nie przypałętała się żadna infekcja... Lekarze tłumaczyli, jak poważny jest stan pacjenta i uprzedzali o jego przykrych konsekwencjach. Nie dawali żadnej nadziei.

Trudna sytuacja płynęła w rytmie odmawianego Różańca i Koronki do Bożego Miłosierdzia. Dużo głośniejszym, bo włączyło się mnóstwo ludzi! Przyjaciół ze wspólnot, parafian i tych jedynie Bogu poznanych. Morze modlitwy!

– Jedna nieznajoma z naszego kościoła zaproponowała 24 godziny nieustającej modlitwy za Pawła. Czemu nie? Tylko czy zbierze się tylu wiernych, aby sztafeta wystartowała? – zastanawiała się Patrycja. Bez obaw! Chętnych było na dwie doby czuwania.

Morze wdzięczności

Reklama

Przedtem Paweł nosił Boga chorym, dziś sam jest w ramionach Pana. Bo jakże inaczej na to patrzeć? Przeżył upadek z wysokości prawie trzech metrów, po którym ktoś przywrócił mu oddech. Omal nie stracił słuchu. Lekarze w ostatniej chwili zorientowali się o konieczności (skomplikowanej, a w konsekwencji udanej) operacji. Po dziesięciu dniach wybudził się ze śpiączki. Niedługo potem niedowład cofnął się i z pomocą rehabilitantki na nowo uczył się chodzić. Wracała mu świadomość i pamięć. Niestety, nie potrafił dać jej wyrazu słowami.

– Paweł wybudzał się stopniowo. Dla bezpieczeństwa, konieczny był zabieg tracheotomii i kolejne cierpienie... Nigdy jednak nie zapomnę jego spojrzenia, które mówiło tak wiele! A jego radość z dotyku dłoni czy delikatnego pocałunku w czoło, była po prostu nie do opisania! – wspomina Patrycja, dodając gorzko. – Gesty musiały wystarczyć, bo Paweł stracił umiejętność mowy.

Ze szpitala trafił prosto do ośrodka rehabilitacyjnego na cztery miesiące ciężkiej pracy z neurologopedami, choć nie tylko. Pokora i wytrwałość Pawła sprawiła, że efekty terapii są niesamowite, a miłość jego bliskich mobilizuje go do walki o odzyskiwanie kolejnych słów. Poświęcenie Patrycji jest ogromne, a organizacja życia rodzinnego godna podziwu! Każdego dnia, zaraz po pracy, jeździła do ośrodka rehabilitacji, by wspierać męża swą obecnością. W tym czasie rodzice szafarza odbierali dzieci ze szkoły, z przedszkola i sprawowali nad nimi opiekę do powrotu synowej. Weekendy starali się spędzać rodzinnie. Dziś jest trochę łatwiej, bo Paweł wrócił do domu. Potrafi samodzielnie poruszać się komunikacją miejską i dojeżdża na terapię. – Myśli logicznie i pamięta za nas dwoje – cieszy się Patrycja. – Ciekawe jest to, że nie potrafi czytać, za to bezbłędnie wskaże każde miejsce na mapie. Pod okiem specjalistów uczy się mówić. Przed nim jeszcze pisanie i czytanie. Najważniejsze jednak jest to, że ma świadomość kim jest i że w tym codziennym trudzie nie zniechęca się.

Ten rok jest kluczowy. Mózg Pawła jest w tej chwili najbardziej „plastyczny”, dlatego warto wykorzystać ten czas i ćwiczyć możliwie często. Możemy pomóc rodzinie szafarza modlitwą, jak również wpłacając ofiary na jego rehabilitację, aby pewnego dnia znów mógł zadzwonić do drzwi z bursą na szyi i podać łaknącym Chleb Życia. Wszystkie informacje o tym, jak pomóc Pawłowi Sysce są dostępne w jezuickiej parafii św. Klemensa Dworzaka we Wrocławiu, wystarczy zadzwonić.

2020-06-10 12:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Listonosze Boga nadzwyczajni szafarze Komunii świętej

Nadzwyczajni, a więc potrzebni w nadzwyczajnych sytuacjach. Ustanawiani nie po to, aby konkurować z kapłanami albo wyręczać ich w posłudze. Pełnią zadania określone przez Kościół

Niech przystąpią ci, którzy mają otrzymać błogosławieństwo do pełnienia zadania nadzwyczajnego szafarza Komunii świętej – zabrzmiał głos abp Józefa Kupnego we wrocławskiej katedrze 16 marca. I przystąpili, 39 osób, w tym sześć sióstr zakonnych. Pobłogosławieni przez metropolitę, po wcześniejszym przygotowaniu, mogą od tego dnia pełnić niezwykłą, zaszczytną posługę. – Chcę pogratulować wam, szafarzom, i waszym bliskim. Będziecie odtąd wspomagali nas w zanoszeniu Komunii św., w rozdawaniu Komunii św., szczególnie w tych parafiach, gdzie kapłan nie zawsze może wszędzie dotrzeć, zwłaszcza w niedzielę. Ta wasza pomoc jest dla nas nieoceniona. Wielkim darem Kościoła jest to, że osoby świeckie, osoby konsekrowane, siostry mogą brać w swoje dłonie Pana Jezusa i nieść Go tam, gdzie wierni na Niego oczekują – mówił abp Józef Kupny.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Krajewski w Fastowie na Ukrainie otworzył i poświęcił jadłodajnię

2024-12-24 08:30

[ TEMATY ]

jadłodajnia

wojna na Ukrainie

Jałmużnik Papieski

kard. Konrad Krajewski

Vatican News

Kard. Konrad Krajewski w Chersoniu w 2023 r.

Kard. Konrad Krajewski w Chersoniu w 2023 r.

W podkijowskim Fastowie — jednym z ważniejszych ośrodków niosących pomoc humanitarną na terenie Ukrainy, kard. Konrad Krajewski poświęcił i otworzył jadłodajnię. Jałmużnik Papieski w imieniu Papieża Franciszka pojechał z pomocą na Ukrainę dziewiąty raz od wybuchu wojny.

Centrum św. Marcina de Porres – ostoja dla potrzebujących
CZYTAJ DALEJ

Ważne urodzinowe zwyczaje

2024-12-25 09:18

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W święta Bożego Narodzenia niektóre media na siłę szukają pomysłu na „ugryzienie tematu”. Nie bardzo wiedzą o czym pisać, nie czują tematu, więc kombinują.

Ten największy z portali komercyjnych wybrał uzyskiwanie na tradycje świąteczne, głównie fakt spędzania ich z rodziną z powodu „trudnych pytań”, jakie mogą czytelnicy usłyszeć i opłatka, przy którym trzeba się jakoś na siebie przez chwilę otworzyć. Czytając to miałem różne myśli, ale jedna z nich przebijała mi się najbardziej: współczucie. Jest mi jakoś szczerze żal tych, którzy z takim przerażeniem podchodzą do spotkań wigilijnych i łamania się opłatkiem. Oczywiście jak ilość rodzin w Polsce, tak i sytuacji może być wiele, a z rodziną nieraz wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu, jeśli jednak duży portal internetowy poświęca temu „problemowi” całą górę swojej strony, to może rzeczywiście dla wielu dziś to poważne wyzwanie. To jednak kwestia dotykająca rzeczywistości dużo szerszej niż tylko wigilii Bożego Narodzenia i okresu Świąt, ale świata, w którym żyjemy, w którym we wszystkim musimy iść po łatwiźnie, a gdy z kimś bliskim się poróżnimy, to nie szukamy okazji do pojednania. Czy jednak nie po to właśnie są takie zwyczaje, jak łamanie się opłatkiem? Jest to nie tylko chrześcijańskie, ale też mądre, by przed wspólnym posiłkiem przypomnieć sobie po co się spotykamy (czytanie Pisma Świętego), pomodlić się i pojednać, zamykając sprawy trudne i życząc sobie wszystkiego, co dobre.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję