Reklama

Głos z Torunia

Mazurzy na swoim

Kiedy postanowicie wyruszyć na Mazury, koniecznie zajrzyjcie na zamek w Działdowie. Poznacie tam nie tylko średniowieczne dzieje grodu, ale i burzliwe czasy kolejnych stuleci na Działdowszczyźnie.

Niedziela toruńska 25/2020, str. VI

[ TEMATY ]

grupa rekonstrukcyjna

Działdowo

Mazury

Karol Wrombel

W mieście co roku odbywają się rekonstrukcje historyczne

W mieście co roku odbywają się rekonstrukcje historyczne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy wiecie, że Działdowo to jedyne mazurskie miasto, które wróciło do macierzy bez plebiscytu? Jak to się stało? Cofnijmy się o prawie 250 lat.

Niezłomni

Jest rok 1794. Działdowo, które zawsze było miastem pogranicznym, tym razem trafia pod rządy pruskie. W dodatku, kiedy wreszcie podźwignęło się ze skutków strasznego pożaru sprzed 60 laty i wojennej pożogi z czasów wojny siedmioletniej, znów pada jego łupem. W ciągu trzech godzin z powodu upału doszczętnie płonie całe miasto. W 12 lat później przez miasto przechodzi armia Napoleona. Wracając, zabiera z zamku cenny zabytek – metalową szafę z dokumentami. W 1812  r., podczas wyprawy na Moskwę, Francuzi znów przechodzą przez miasto, a potem przezeń wracają. Wygłodniali żołnierze jedzą wszystko, nawet... strzechę z dachów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W sto lat później miasto będzie areną wojenną. Wokół Działdowa znajdziemy wiele mogił z czasów I wojny światowej. Jest tu nawet pomnik lotników postawiony dla upamiętnienia Niemca i Rosjanina, którzy w 1914 r. zestrzelili się nad miastem. Już 22 sierpnia 1914 r. Rosjanie zdobywają Działdowo, a potem, jak w kalejdoskopie, przechodzi ono z rąk do rąk. Wskutek bombardowań znów staje w ogniu – płonie mnóstwo budynków, w tym kościół ewangelicki i strategiczne miejsce – zbudowany w latach 1876-88 dworzec kolejowy. Ale kiedy tylko po dwóch latach sytuacja zaczyna się lekko stabilizować, działdowianie biorą sprawy w swoje ręce. Tylko do 1917 r. – mimo wojennej biedy – udaje im się odbudować 127 domostw.

Tutejsi

Pisząc o mazurskim Działdowie, musimy pamiętać, że to tereny przygraniczne, od średniowiecza raz w Polsce, a raz w Prusach Książęcych. Dlatego po zaborach są traktowane jako tereny etnicznie niemieckie, a Mazurzy – tylko dlatego, że w większości są luteranami, a nie katolikami – jako Niemcy, choć historycznie to potomkowie polskich osadników z Mazowsza. Silniejsze są też tutaj germanizacja i próby skłócania mieszkańców – dość powiedzieć, że kiedy w 1920 r. Grenzschutz opuszcza miasto, rozsyła po całych Prusach Wschodnich informacje, że w Działdowie Polacy krzywdzą Mazurów. Tu już interweniuje niemiecka (!) komendantura z Olsztyna, oświadczając, że mijają się z prawdą.

Reklama

Warto wspomnieć o ruchu gromadkarskim – odłamie protestantyzmu, którego wyznawcy spotykali się na modlitwie w domach, starali się prowadzić pobożne życie, dobrze wypełniać swoje obowiązki i modlić w gwarze mazurskiej. Wielu z nich było zrzeszonych właśnie w Działdowie. Mieli nawet swoje czasopismo – Posła Pokoju, którego tytuł zmieniono potem na Trąbę Ewangelijną. Na mocy ustaw kongresu wersalskiego mieszkańcy Prus Wschodnich mają odpowiedzieć w plebiscycie, do jakiego kraju chcą należeć. W lipcu 1920 r. Mazurzy i Warmiacy opowiadają się za Prusami. Dlaczego? W skrócie z powodu: propagandy pruskiej (także siłowej), niepewnej sytuacji konsolidującej się Rzeczpospolitej, zaatakowanej w dodatku przez wojska bolszewickie, i licznego udziału w głosowaniu – stosunkowo krótko tam mieszkających – emigrantów niemieckich. Działdowszczyzna jednak przypadła Polsce bez plebiscytu. Zdecydowała o tym strategiczna rola węzła kolejowego w Działdowie, łączącego Gdańsk i Warszawę. Niemieccy kolejarze podjęli strajk, ale nieskuteczny. Jak pisała redakcja szczycieńskiego Mazura: „Ludność mazurska odetchnęła radośnie, ciesząc się z wolności, która dla niej zabłysła”. Tymczasem wychodzący z miasta Grenzschutz obiecuje, że jeszcze tu wróci...

Radość

W styczniu wojska hallerczyków przybyły na Działdowszczyznę. 17 stycznia po południu pojawili się w Wielkim Łęcku, odległym kilkanaście kilometrów od Działdowa. Żołnierzy powitała brama triumfalna z napisem: „Niech żyje Polska!”, a mieszkańcy tłumnie odprowadzili ich na suty obiad na plebanii. Oficerowie stwierdzili ze wzruszeniem, że czują się jak u siebie. W niedalekim Iłowie, które w trakcie wielkiej wojny poniosło duże szkody zarówno ze strony rosyjskiej, jak i niemieckiej, wojsko polskie było witane tego samego dnia z niezwykłym entuzjazmem. Chór pod batutą nauczyciela z Soch, Karola Wróbla, zaśpiewał pieśń Polska powstała z grobu niewoli, a proboszcz z Białut, ks. Józef Stock, wygłosił płomienną mowę. Potem jeszcze odśpiewano Rotę, ludzie płakali, obejmowali się, obrzucali żołnierzy kwiatami. A w samym Działdowie? 17 stycznia w strugach deszczu czekali na Rynku ramię w ramię włościanie z pobliskich wiosek, urzędnicy, rzemieślnicy, Polacy i Mazurzy. Tymczasem przez miasto przejechała grupa żołnierzy, ale nie wiadomo było, czy to właśnie ci, których należy powitać, czy też jadą gdzieś dalej. Okazało się, że dzień wcześniej przybył do miasta oficer łącznikowy, który niestety nie przekazał nikomu potrzebnych wiadomości. Żołnierze z I pułku strzelców i oddział 47. pułku piechoty pod dowództwem płk. Kozubka rozlokowali się w mieście, a prawdziwe powitanie mieli następnego dnia. Zaczęło się od uroczystego nabożeństwa, podczas którego patriotyczne przemówienie wygłosił kapelan wojskowy ks. Sokołowski, a potem przyszedł czas na ucztowanie i aprowizację ze strony działdowskiego Czerwonego Krzyża. Zaś 7 lutego, gdy w drodze nad Bałtyk do Działdowa zawitał sam gen. Józef Haller, mieszkańcy miasta powitali go owacyjnie, a prezes Mazurskiego Związku Ludowego Fryderyk Leyk wygłosił entuzjastyczne przemówienie. Poza nim przemawiali także inni działacze miejscowi, jak aptekarz Michał Bekier z Wielbarka czy ks. Gustaw Działowski z Turowa.

Ludność mazurska odetchnęła radośnie, ciesząc się z wolności, która dla niej zabłysła.

Podziel się cytatem

Wraz z powrotem do macierzy utworzony został odrębny powiat działdowski liczący 491,77 km kw., który stał się częścią województwa pomorskiego. Jeszcze w sierpniu 1920 r. miasteczko na pograniczu zmagało się z atakiem bolszewików, ale po ich odparciu znowu rozkwitło. Powstało seminarium nauczycielskie, liczne szkoły, Muzeum Mazurskie, działały liczne towarzystwa kulturalno-oświatowe, hotele, biblioteki i kina. Niestety, II wojna światowa przyniosła Działdowu ogromne zniszczenia, nie tylko w sferze materialnej. Ale to już miejsce na zupełnie inną opowieść.

2020-06-17 11:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na garbatych Mazurach

Niedziela Ogólnopolska 14/2024, str. 60-61

[ TEMATY ]

Mazury

Wojciech Dudkiewicz

Snobujmy się na Bali i Bari, ale wybierajmy Sztynort, Puszczę Borecką, Puszczę Romnicką i Gołdap. Polska jest piękna i ciekawa, choć niekoniecznie znana.

W drodze z Kętrzyna na wschód wielu nie oprze się wizycie w pobliskiej Gierłoży, gdzie znajdują się pozostałości Wilczego Szańca – kwatery Adolfa Hitlera. Führer stacjonował tu, z przerwami, od czerwca 1941 r. do listopada 1944 r.; wyjechał na dobre i w pośpiechu, gdy front niebezpiecznie się zbliżył. Tu w lipcu 1944 r. dokonano nieudanego zamachu na wodza III Rzeszy. Ciekawa historia, ale Wilczy Szaniec pozostawmy miłośnikom bunkrów, fortów i umocnień; znajdą tu obiekty ze ścianami do 6 m i stropami do 8 m grubości.
CZYTAJ DALEJ

„Bujdy religijne…”. Kim jest inicjator zakazu spowiedzi?

2024-12-21 11:42

[ TEMATY ]

felieton

Milena Kindziuk

Red

Złożenie do Sejmu petycji w sprawie zakazu spowiadania dzieci poniżej 18 roku życia jest tak niedorzeczne, że właściwie aż nie wypada nad tą inicjatywą się pochylać.

Media czynią z niej oczywiście sensację – takie jest ich prawo – i zamieszczają clickbajtowe tytuły: „Zakaz spowiedzi dla niepełnoletnich?”; „Będzie zakaz spowiedzi dzieci?”; „Spowiedź formą przemocy psychicznej?”, etc. Nikt przy zdrowych zmysłach (nie musi być wierzący) nie ujrzy tu niczego, poza nachalną (przedświąteczną!) antyreligijną propagandą, bowiem zgodnie z Konstytucją RP, w Polsce obowiązuje wolność sumienia i wyznania, a prawo do zapewnienia dzieciom wychowania religijnego mają rodzice, nie państwo, które też, co oczywiste, nie może wprowadzać zmian do nauczania Kościoła. Warto jednak w tym kontekście przyjrzeć się głównemu inicjatorowi akcji, gdyż pomaga to lepiej zrozumieć jej podłoże, a także lepiej poznać środowisko skupione wokół tego pomysłu.
CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski odebrał z rąk harcerzy Betlejemskie Światło Pokoju

W czwartą niedzielę Adwentu w gnieźnieńskiej katedrze miało miejsce uroczyste przekazanie Betlejemskiego Światła Pokoju. W tym roku towarzyszy mu hasło „Kochaj czynem”, które - jak podkreślił Prymas - dobrze koresponduje z papieskim wezwaniem na Rok Święty, byśmy byli znakami nadziei we współczesnym świecie.

Papież Franciszek wskazał konkretnie obszary, w jakich mamy to wezwanie realizować: chorzy, bezdomni, ludzie starsi i opuszczeni. „Każdy - jak mówił w homilii ks. Jakub Kapelak, sekretarz Prymasa Polski - zna kogoś, komu przydałoby się wlać w serce nadzieję, zwłaszcza dziś, w tych niespokojnych czasach. Nie chodzi jednak o puste słowa pocieszenia, czy zwykły optymizm, bo wobec śmiertelnej choroby, utraty bliskich, utraty domu, wobec przerażanie, jakie niesie z sobą wojna takie „pocieszanie” jest nie tylko nieskuteczne, ale może być dodatkowo raniące. Chodzi o nadzieję, która jest obecnością, która jest wytrwaniem, która jest podmiotowym traktowaniem drugiego. Chodzi o nadzieję, której źródłem jest Bóg i dlatego zawieść nie może.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję