Podobnie, jak w ubiegłym roku, nie będzie nam dane spędzić wakacyjnego czasu na wspólnotowych rekolekcjach. Wtedy „pokonał” nas błogosławiony stan małżonki i oczekiwanie na narodziny kolejnego potomka, a teraz „załatwiła” nas pandemia.
Odmrażanie
Pomimo panujących od długiego czasu dodatnich temperatur, coś wciąż się odmraża: a to kościoły, a to restauracje, a to hotele. Skoro już się odmroziło, mogliśmy zaplanować wakacje. Było to dość łatwe, gdyż z pomocą przyszło nam zaprzyjaźnione małżeństwo – dobrze mieć takich aniołów obok siebie. Temat był szybki, decyzja przyszła jak z płatka, a budżet domowy udźwignie nasze plany i marzenia. Jedziemy w góry! Cóż to była za radość kiedy nasze ustalenia zakomunikowaliśmy dzieciom. Ileż pytań zagościło na ich ustach. Czyste szaleństwo. Postanowione – jedziemy!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W zasadzie nie ma co się dziwić tej obłędnej radości, gdyż minione miesiące dały się we znaki wszystkim, nie tylko naszej rodzinie. Z uwagi na całoroczny trud nauki, pracy i domowych obowiązków, każdy członek naszej rodziny z ogromną satysfakcją przyjął projekt wakacyjnej eskapady.
Plan gry
Reklama
Tata w akcji razem z mamą przygotowali plan gry. Góry to jeden z punktów wakacyjnej przygody. Z uwagi na dostępny czas oraz posiadanie licznej rodziny i dobrych znajomych, nasze letniskowe zamierzenia obudowaliśmy dodatkowymi pozycjami. Najpierw kilka dni w jednym z sanktuariów maryjnych i spotkania z bliskimi naszej rodzinie kapłanami. Następne kilka dni to wspomniane góry, gdzie przebywać będziemy z zaprzyjaźnionym małżeństwem i ich dziećmi. Kolejny punkt wakacyjnego programu to polskie morze. Jednak zanim dojedziemy na piaszczyste i – miejmy nadzieję – słoneczne plaże Bałtyku, zamierzamy spotkać się z kolejnym zaprzyjaźnionym małżeństwem i ich latoroślami.
Dobrze, że posiadamy relacje z różnymi osobami.
Bliskość
Analizując moment pojawienia się pomysłu na takie, a nie inne spędzenie urlopu, planowanie poszczególnych jego punktów, a także towarzyszące im przygotowania, trudno nie zauważyć, że za każdym razem wiążą się one z jakimiś postaciami, zawsze bliskimi naszej rodzinie. Uświadomiłem sobie właśnie, jak dobrze, że posiadamy relacje z różnymi osobami. Jak dobrze, że czas wakacyjnej radości będziemy mogli dzielić z innymi osobami i przyjaciółmi. Wszystko inne – miejsca, do których się udamy, widoki, które będziemy podziwiać, czy też opalenizna, którą (być może) złapiemy, przechodzą na dalszy plan, są mniej ważne.
Niech każdy z nas przeżyje wakacje w relacji i napawa się nie tylko oferowanymi nam atrakcjami, ale przede wszystkim towarzystwem innych ludzi, oczywiście na czele z małżonkami i dziećmi.