Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Sztuka w obronie życia

Z Paulą Jałowiecką, młodą artystką, o konkursie plastycznym o nagrodę bł. ks. Jerzego Popiełuszki, rozmawia Monika Jaworska

Niedziela bielsko-żywiecka 30/2020, str. IV-V

Paula Jałowiecka

Paula Jałowiecka z mamą

Paula Jałowiecka z mamą

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Monika Jaworska: Skąd dowiedziałaś się o konkursie?

Paula Jałowiecka: O konkursie dowiedziałam się na lekcji religii na początku tego roku. Pani katechetka Dorota Kania rozdała uczniom ulotkę o tematyce dotyczącej ocalenia życia. A że zagadnienie jest mi bliskie, ponieważ rysuję od dziecka, postanowiłam, że podejmę temat, który uruchamia kreatywność, i spróbuję swoich sił. Wybrałam kategorię plastyczną, a do wyboru była również literacka i multimedialna. Nad obrazem pracowałam także w trakcie epidemii koronawirusa, kiedy lekcje odbywały się online. To był dla mnie trudny czas, brakowało mi kontaktu z rówieśnikami, ale mogłam go spożytkować na coś innego.

Jak przyjęłaś informację o 3. miejscu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Byłam zaskoczona, w szoku, że spośród setek pięknych prac moja została wyróżniona aż tak wysoką lokatą. Nie spodziewałam się! Jest to dla mnie budujące, tym bardziej że po ukończeniu liceum chciałabym studiować na akademii sztuk pięknych. A tak wysoka lokata w konkursie utwierdza mnie w tym, że jest to dobry wybór.

Co przedstawia Twoja praca?

Myśląc nad przedstawieniem tematu, wpadłam na pomysł, aby namalować balonik, a w nim małe dziecko z nieprzeciętą pępowiną. Dziecko kojarzy mi się od zawsze z balonami, ponieważ baloniki często są wręczane dzieciom przy różnych okazjach. Jeśli balon wypuścimy z dłoni, to on odlatuje do góry, w kierunku nieba. Wierzę, że dusze dzieci nienarodzonych trafiają do nieba, stąd umieściłam w baloniku dziecko jako pewnego rodzaju metaforę. Ponadto wiemy, że każde dziecko potrzebuje miłości matki i jest z mamą w jakiś sposób złączone. Pomyślałam, że przedstawię to w ten sposób, że namaluję kobietę, która symbolizuje matkę, i która trzyma delikatnie sznurek balonika, co ma oznaczać, że w rękach mamy jest jej życie i życie jej dziecka. I to od niej zależy, czy będzie podtrzymywała to życie – będzie trzymać balonik, czy je przerwie – wypuści balonik w stronę nieba.

Reklama

A skąd pomysł na intrygujące hasło?

Umieściłam na obrazie hasło: „Nie odpuszczaj, przerwij pępowinę, a nie życie”. Zależało mi, żeby tekst rzucał się w oczy, dlatego użyłam tutaj barw fioletu, które kontrastują z delikatnymi barwami pozostałych elementów na obrazie. Przy jego układaniu pomagała mi przyjaciółka. Stwierdziłyśmy, że człowiek, w tym przypadku rodzice, szczególnie mama, nie może odpuszczać – tzn. musi mieć tę odwagę, siłę wewnętrzną, aby nie przerywać życia, lecz przyjąć życie poczęte z miłością aż do momentu narodzin, kiedy jest przecinana pępowina. To jest symbol życia na ziemi, jego początku.

Co oznaczają jasne promienie, które rozchodzą się wokół balonika z dzieckiem?

Nieraz widziałam na świętych obrazkach przedstawienie promieni światła, które rozchodzą się od aureoli osób świętych. Promienie na moim obrazie mają symbolizować świętość życia – każde życie poczęte jest święte. Ponadto namalowałam bluzkę mamy w kolorze jasnoniebieskim. Nasunęło mi to skojarzenie z niebem, ze sferą sacrum – że rodzina jest świętością i czystością, że ważne jest, aby rodzicie byli również świętymi ludźmi, którzy będą kochać swoje dziecko.

Na obrazie widać różne techniki wykonania...

Wykonałam tę pracę mieszaną techniką – tło namalowałam farbą, postacie – kredkami, a napis wycinałam z papieru i naklejałam na kartkę. Pomagała mi w tym moja najbliższa rodzina, która podpowiadała, jak to przedstawić. Kolory starałam się pokazać jak najbardziej realistycznie – zwłaszcza barwę dziecka w fazie narodzin.

Temat konkursu brzmiał: „Pomóż ocalić życie bezbronnemu”. Można go odnieść do życia poczętego, ale można go również skojarzyć z życiem ludzi ubogich, np. w krajach afrykańskich, gdzie mieszkańcy umierają z głodu czy wskutek chorób, czy też z życiem starszego, obłożnie chorego człowieka. Wybrałaś kierunek związany z obroną życia poczętego. Dlaczego?

Temat obrony życia poczętego wzbudza, także w Polsce, różne kontrowersje i jest poruszany w mediach. Z jednej strony mamy obrońców życia, którzy dzielnie bronią nienarodzonych dzieci i pokazują prawdę o życiu poczętym i aborcji, a z drugiej osoby, które chcą to życie odbierać, chcą, aby było powszechne przyzwolenie na zabijanie dzieci poczętych. Jest to temat ważny i na czasie, dlatego go podjęłam. Myślę, że ja sama nie byłabym w stanie odebrać komuś życia, tym bardziej własnemu dziecku, i ufam, że miałabym tę odwagę, do której nawołuję w swojej pracy. Wiadomo, życie weryfikuje różne postawy, nieraz ludzie stają wobec bardzo trudnych decyzji, także decyzji o aborcji, ale myślę, że życie jest tak wielką wartością i każdy człowiek ma prawo do życia, dlatego bardzo ważne jest, aby nie odpuszczać życia, ale podtrzymywać je, kierować się miłością do bliźniego, także tego, którego nie widać, który jest w łonie matki.

Co więc chciałaś przekazać ludziom poprzez tę pracę?

Poprzez tę pracę chciałam zaapelować do ludzi, aby mieli tę odwagę i siłę, by pokochać drugiego bezbronnego człowieka ponad wszystko i żeby go przy sobie utrzymać. Chciałam pokazać, że ważne jest, aby mama nie wypuszczała z rąk tego balonika, żeby życie nie zniknęło w przestworzach, ale zostało tu na ziemi, przy mamie. Chciałam także poprzez tę pracę przekazać innym, że w miłości człowiek nie może być sam. Miłość musi być skierowana do kogoś. Dziecko samo z siebie nie będzie w stanie żyć i funkcjonować, potrzebuje kochającej matki. Jest tak, że każda decyzja, jaką podejmujemy, na coś wpływa i niesie za sobą określone konsekwencje. Jeśli człowiek ma tę drugą kochającą osobę, wtedy nie jest sam i wie, że jest ktoś drugi, kto pomoże, nawet jeśli jest ciężko. Nawet dziecko dla mamy może być siłą do tego, by żyć. Gdy mama wychowuje dziecko, ma po prostu dla kogo żyć, nawet jeśli w jej życiu jest bardzo ciężko i wydaje się, że życie jest bez sensu. To dziecko daje wtedy siłę, by trwać, bo jest dla kogo żyć.

2020-07-21 13:16

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielkopolskie lekcje pokory

2024-05-05 13:08

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Jeżdżąc teraz intensywnie po Wielkopolsce zawsze znajduję czas, aby choć na chwilę w różnych miejscowościach znaleźć się tam, gdzie czas płynie inaczej, bo w rytmie wieczności. Katolickie świątynie: niektóre jeszcze z zachowanymi elementami architektury romańskiej czy gotyckiej, inne pamiętające czasy baroku, wreszcie niektóre budowane w wieku XIX i później.

Jednak połączone, powiem niezwykłym w tym miejscu językiem matematycznym: „wspólnym mianownikiem”. Przybywają tu ludzie bardzo bogaci i niezamożni, bardzo wiekowi i na ramionach rodziców, ludzie „różnych stanów” jakby to powiedziano w I Rzeczypospolitej czy też „różnych klas” ,jakby to ujęli „marksiści”. I są tu razem. Być może, a nawet prawie na pewno jest to jedyne miejsce, gdzie mogą spotkać się i być wspólnotą bez uprzedzeń, zawiści, negatywnych emocji. Czy idealizuję? Chyba nie.

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Francuskie rekolekcje w drodze

2024-05-05 15:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archiwum prywatne

Już kolejny raz parafia Najświętszego Serca Jezusowego w Tomaszowie Mazowieckim oraz parafia św. Mikołaja w Wolborzu połączyły swoje siły, organizując niezapomniane rekolekcje w drodze, czyli pielgrzymkę, której tym razem celem była Francja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję