W ciszy lasu, z daleka od gwaru miast i wsi spędził ksiądz prymas czas od 29 października 1955 r. do 28 października 1956 r. Czas niewoli, cierpienia, wytężonej modlitwy i intensywnej pracy dla Kościoła. „Myśli złote, nocą pisane, dla narodu Święty Testament…” – tak przecież można powiedzieć o Jasnogórskich Ślubach Narodu Polskiego, które kard. Wyszyński napisał w Komańczy w maju 1956 r., a naród Polski złożył na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r. Prymasowi przyświecał ważny cel: odnowić w Polakach ducha, odnowić siły ludzi wyczerpanych II wojną światową i stalinizmem. Trud odnowy w pełni podjęto w czasie 9-letniej Wielkiej Nowenny, którą napisał również w czasie internowania w Komańczy.
Te wielkie owoce ponad 3-letniego uwięzienia księdza prymasa możliwe były właśnie dzięki temu, że „Eucharystia, Brewiarz, Różaniec” towarzyszyły mu każdego dnia niewoli. Niezłomna wiara i ufność dojrzewała w cierpieniu, że z tego cierpienia Pan Bóg wyprowadzi dobro dla narodu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przybywając do Komańczy, warto duchem spotkać księdza prymasa. Obejrzeć pamiątki, które pozostały, ale przede wszystkim dotknąć jego serca zatroskanego o rodziny, kapłanów, nawet o tych, którzy go internowali i skrzywdzili. Warto w klasztornej kaplicy sióstr nazaretanek powierzyć Bogu swoją rodzinę i umocnić się w przeżywaniu trudnych chwil.
Trzeba też dróżką księdza prymasa dojść do figury Matki Bożej Leśnej, która była Powiernikiem jego serca, a już we własnym domu wrócić do lektury Zapisków więziennych i przekonać się, że z Bożą pomocą nawet najtrudniejszy w życiu czas, może przynieść kiedyś błogosławione owoce.
Nie jest łatwo odnaleźć wolę Pana Boga w codzienności, w tym, co wydarza się nam każdego dnia, ale nigdy z tego nie rezygnujmy i oczekując na wydarzenie beatyfikacji, módlmy się dziś o gotowość naszych serc na przyjmowanie tego, co nas spotyka, w takim duchu, jak robił to kard. Stefan Wyszyński. A on mówił: „Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i w Komańczy (…), bo wiesz, gdzie jest Komańcza i że ja jestem w Komańczy”.