Magdalena Wojtak: Choroba towarzyszy Ci od najmłodszych lat?
Tomasz Parciński: Urodziłem się w siódmym miesiącu ciąży i byłem zdrowym wcześniakiem. Po tym, jak zostałem wypisany do domu, za kilka dni wróciłem do szpitala z zapaleniem płuc. Okazało się, że są komplikacje. Wcześniej nic nie wskazywało na to, że mam mózgowe porażenie dziecięce.
Jak ono się objawia?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W każdym przypadku inaczej. Ja mam problemy z ruchem, kuleję oraz mam wadę wzroku. Lewa strona mojego ciała jest mniej sprawna. To, że mogę dziś poruszać się i normalnie funkcjonować w społeczeństwie, zawdzięczam wieloletniej rehabilitacji i uporowi moich rodziców. Zdecydowali, abym uczył się razem ze zdrowymi dziećmi. Rozpocząłem edukację z młodszym rocznikiem, ale szybko trafiłem do grupy rówieśników.
Diagnoza, którą postawili lekarze, może być dziś przesłanką do aborcji eugenicznej?
Reklama
Tak. Obowiązująca dziś w prawie możliwość aborcji ze względu na podejrzenie ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest absurdem. Ci, którzy zabijanie nienarodzonych dzieci, traktują jako prawo człowieka, nie rozumieją, czym jest życie. Gdy kogoś zabijamy, odbieramy mu wszystko: marzenia, plany, radość życia, miłość. Lepiej jest być, niż nie być. Zawsze to powtarzam.
Gdyby Twoja mama dowiedziała się, że syn ma mózgowe porażenie, rozważałaby, że mogłaby go w ogóle nie urodzić?
Aborcja nigdy nie przeszłaby jej przez myśl! Mózgowe porażanie dla wielu jest wyrokiem, ale nie oznacza, że takie dzieci trzeba zabijać. Moja historia pokazuje, że mimo choroby można funkcjonować w społeczeństwie tak, jak inne zdrowe osoby.
Masz rodzeństwo?
W niebie. Byłem wyczekanym dzieckiem. Urodziłem się po 17 latach małżeństwa rodziców, którzy w pierwszej ciąży doświadczyli poronienia. Byłem ich ukochanym synem. Rodzice byli katolikami, ale nie angażowali się w życie Kościoła. Mimo to nie wyobrażali sobie, że mógłbym się nie urodzić. Bez względu czy byłbym zdrowym, czy chorym dzieckiem.
Jak zareagowali na postawioną diagnozę?
Nie było im łatwo. Zostałem jednak przyjęty z ogromną miłością, mimo licznych obaw i tego, że rodzicom się nie przelewało. Oczywiste było, że nowemu poczętemu człowiekowi należy pozwolić się narodzić. Czekali na dziecko i chcieli je przyjąć bez względu na okoliczności.
Jak czuł się dorastający chłopak, gdy patrzył na innych zdrowych kolegów?
Reklama
Nie było lekko. Rehabilitacja trwała wiele lat. Zwłaszcza w okresie przedszkolnym była bolesna. Niektóre dzieci w szkole śmiały się z tego, że kulałem, a innym przeszkadzało to, że dobrze się uczyłem. Jednak wychodziłem z rehabilitacji i bawiłem się z rówieśnikami. W ogóle przez 35 lat mojego życia przeżyłem wiele pięknych chwil.
Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że w ubiegłym roku wykonano w Polsce 1110 aborcji. W większości z powodu upośledzenia lub choroby płodu.
Zwolennicy aborcji traktują nas, chorych i niepełnosprawnych, jako tych, których nie powinno być na tym świecie. Tymczasem żyjemy w XXI wieku, gdzie niepełnosprawni otaczani są różnego rodzaju wsparciem i nie są wyobcowani ze społeczeństwa. Mogą korzystać ze świetlic integracyjnych i placówek rehabilitacyjnych. Liczni medycy i organizacje niosą im pomoc. Sam doświadczyłam opieki i troski wielu lekarzy i rehabilitantów, m.in. dr Sabiny Kowalczyk-Długoborskiej i rehabilitantki Jolanty Warchulskiej.
Ze wspomnianego raportu wynika, że w ponad 400 przypadkach przerwanie ciąży spowodowane było zespołem Downa.
Nie mamy prawa decydować o przerywaniu życia osób niepełnosprawnych. Zarówno tych nienarodzonych, jak i w stanie wegetatywnym czy minimalnej świadomości. Wiele rodzin wskazuje na to, że osoby te komunikują różne emocje oraz potrzebują otoczenia ich miłością i wsparciem. Rodzą się po to, abyśmy nauczyli się kochać bezinteresownie, nie oczekując nic w zamian.
Nie powinniśmy patrzeć na nie z litością, ale z wielką miłością. Niepełnosprawni wymagają szczególnego wsparcia, ale sami uczą się, jak kochać drugiego człowieka.
Reklama
Przykładem są urodzeni z zespołem Downa. Często mimo złych rokowań dotyczących ich rozwoju stają się utalentowanymi ludźmi.
Osoby z zespołem Downa kończą renomowane uczelnie, robią karierę sportową czy aktorską jak Piotr Swend, który zagrał w serialu Klan. Ci, którzy rodzą się z tą chorobą, nie są skazani na niebyt. Podobnie jak inne osoby, niepełnosprawni mają prawo żyć, kochać, marzyć, osiągać sukcesy itd.
Tymczasem dla zwolenników aborcji są „zlepkiem komórek”, a ich choroba może być ciężarem dla innych.
Już w podręcznikach na lekcjach biologii uczymy się tego, że płód jest człowiekiem, a nie „zlepkiem komórek”. Eugenika to wzorowanie się na najgorszych, nazistowskich wzorcach. W III Rzeszy mordowano osoby niepełnosprawne intelektualnie i fizycznie. Dzisiejsze postulaty niektórych środowisk to nic innego jak nawiązywanie do tych zbrodniczych wzorców.
W sejmowej zamrażarce leży projekt ustawy chroniącej nienarodzonych przed aborcją eugeniczną. Podpisałeś się pod nim?
Tak, ale czuję się zawiedziony, że dotychczas rządzący nie zmienili prawa. Zwłaszcza że odwołują się do wartości katolickich. Politycy nie powinni obawiać się spadku notowań w sondażach, ale kierować się dobrem najsłabszych. Jak najszybciej powinni zakazać zabijania osób podejrzanych o wadę genetyczną i niepełnosprawność. Projekt ten powinny poprzeć wszystkie siły parlamentarne, bo ochronę życia każdego obywatela gwarantuje Konstytucja. Mówienie o aborcji jako prawie człowieka jest zwykłą, ideologiczną ekwilibrystyką. Aborcja nie jest prawem, lecz odbieraniem podstawowego prawa – prawa do narodzin.
Tomasz Parciński - Dziennikarz mediów lokalnych w Nowym Dworze Mazowieckim. Studiował edukację medialną i dziennikarstwo na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego