Kolejny raz udałem się wraz ze współbraćmi z diecezji na Jasną Górę, by we wspólnocie mężczyzn z całej Polski wsłuchiwać się w wołanie Boga. Męskie Oblężenie Jasnej Góry jest dla mnie kolejną inspiracją do dalszego męskiego rozwoju w oparciu o relację z Jezusem Chrystusem. Bóg przez słowa, które usłyszałem z ust kapłanów i świeckich, odnowił mnie wewnętrznie. Wróciłem z nowym spojrzeniem na moje codzienne zmagania się z wyzwaniami, które stawia przede mną świat, nowym zapałem do rozwijania się jako katolik, mąż, ojciec, pracownik.
Męska wędrówka
Podczas spotkania kolejny raz utwierdziłem się, że w Kościele są mężczyźni, którzy potrafią świadczyć o swojej wierze, żyć według niej i wdrażać do codziennego życia. Są faceci, którzy umieją dzielić się tym, w jaki sposób przeżywają wiarę w swoich rodzinach, wspólnotach czy też miejscach pracy. To niezwykle cenny dar, który wskazuje mi azymut mojej męskiej wędrówki. Mocnym doświadczeniem były świadectwa, w których mężczyźni wskazywali na swoje grzechy z przeszłości – bez owijania w bawełnę, mówili prosto z mostu o swoim taplaniu się w różnych bagnach współczesnego świata. Co najważniejsze, mówili przede wszystkim o tym, jak Bóg wyprowadził ich z ciemności, w której tkwili.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Tematem przewodnim pielgrzymki było hasło: Mężczyzna jako kapłan w rodzinie. Mocno wybrzmiało to, że kapłan to ktoś, kto jest pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Co za tym idzie, jeśli mam być dla mojej żony i dzieci takim pośrednikiem, konieczne jest to, abym wszedł w relację z Jezusem Chrystusem. Powinienem swoją męskość przeżywać od wewnątrz, budując relację z Najwyższym i Jedynym Kapłanem, którym jest Jezus Chrystus. Dzięki codziennej wewnętrznej przemianie i głębszemu wchodzeniu w tę relację będę mógł coraz lepiej realizować swoje kapłaństwo.
Intymna relacja
Trudne pytania postawił mi abp Grzegorz Ryś. Pytał: – Ile z postaw Jezusa stało się moimi postawami, ile od Niego przejąłem? Kolejny raz uzmysłowiono mi, że swojego życia, w tym męskości, nie mogę przeżywać bez Boga. Niby proste, a bardzo trudne. Wnioskuję z tego, że każdego dnia muszę pochylać się nad sobą, nad swoim postępowaniem, aby móc się zmieniać. Zaczynam rozumieć, jak ważnym jest robienie codziennego rachunku sumienia. Zanim jednak to zacznę realizować, muszę wpierw połączyć się w intymnej relacji z Jezusem Chrystusem.
Łódzki arcybiskup wskazał także w tym kontekście na ważne słowa ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło-Życie (w tym rodzinnej jego gałęzi, którą jest Domowy Kościół): nikt nie daje tego, czego nie ma. Jeśli chcę być autentycznym świadkiem Chrystusa, prawdziwie o Nim mówić, zachęcać innych do wchodzenia w podobną relację z Nim, sam muszę Jezusa mieć w sobie. Chcę naśladować Go w swoim życiu codziennym w tym celu, jak to powiedział jeden z prelegentów, „aby moja rodzina była świadectwem Chrystusa dla innych”.