Reklama

Świat powinien o tym wiedzieć

O obozie koncentracyjnym Auschwitz--Birkenau wie cały świat. Niewielu jednak słyszało o niemieckim obozie tylko dla dzieci, a taki istniał w Łodzi – mówi Błażej Torański, współautor książki Mały Oświęcim.

Niedziela Ogólnopolska 45/2020, str. 40-41

Marian Zubrzycki

Błażej Torański

Błażej Torański

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Mariusz Frukacz: Napisał Pan wspólnie z Jolantą Sowińską-Gogacz niezwykłą książkę: Mały Oświęcim. Dziecięcy obóz w Łodzi. Dlaczego wcześniej nikt z historyków, dziennikarzy i publicystów nie zajął się głębiej tym tematem?

Błażej Torański: W najnowszej historii Polski nadal jest masa białych plam, tematów niewygodnych dla elit politycznych. Żyjemy w końcu w kraju, w którym – jak powiada Tadeusz Płużański – trwa wojna między trzecim pokoleniem UB a trzecim pokoleniem AK. O piekle polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi, w jedynym w Polsce niemieckim obozie koncentracyjnym dla dzieci, powstało wprawdzie kilka książek, w tym nasza, ale pozostałe przemknęły bez echa. W 1975 r. Ossolineum wydało monografię Hitlerowski obóz koncentracyjny dla małoletnich w Łodzi Józefa Witkowskiego, który współpracował ze służbami komunistycznego państwa, zatem miał dostęp do unikatowych dokumentów. Od tego czasu minęło jednak 45 lat. Inny jest dziś świat, inna narracja. Poza tą książką, kontrolowaną przez propagandę PRL, łódzki obóz był konsekwentnie przemilczany. Nie był to, oczywiście, przypadek. Trafną hipotezę wyraża cytowana przez nas była więźniarka obozu Krystyna Wieczorkowska-Lewandowska: „Ten obóz był tajny, ukryty w getcie, i taki pozostał. Od wielu lat się zastanawiam: komu na tej ciszy zależy? Po wojnie go zburzono, rozebrano, «pozamiatano». A przecież był unikatowy, drugiego takiego w Europie nie było. Jak widać, Niemcy wciąż mają wielki wpływ na kształt świata, skoro do dziś prawie nikt o nas, dzieciach z Przemysłowej, nie wie”. I dodaje: „Zniszczenie dowodów istnienia obozu zrobiono na zamówienie polityczne. Gdzieś po drodze zniknęły też przecież nasze dokumenty i miała zniknąć cała ta historia”. Nie można jej jednak przemilczeć, trzeba o niej głośno mówić. Stąd pomysł na książkę.

Jest ona spotkaniem dwojga autorów, których połączył temat i zamysł, by łódzki obóz na Przemysłowej, biała plama na mapie II wojny światowej, trafił do świadomości czytelników.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rzeczywiście, scaliliśmy dwie narracje. Pani Jolanta Sowińska-Gogacz w ciągu ośmiu lat pokonała 10 tys. km, aby odnaleźć ocalałych byłych więźniów i utrwalić ich wspomnienia. Zebrała obszerną dokumentację – pisaną, fotograficzną i filmową – związaną z łódzkim obozem. Poświęcała na to swoje weekendy, święta, sen, a przecież ma też rodzinę i pracę. Wiele równie wartościowych opowieści odnalazłem w archiwum łódzkiego IPN, w 28 tomach akt procesowych wachmanki Eugenii Pol vel Genowefy Pohl. Analizowałem dokumentację, która liczy kilka tysięcy kart. Szczególnie pochyliłem się nad losem tragicznej postaci wachmanki, prawdziwej bestii w ludzkiej skórze, która usiłowała wyprzeć z pamięci swoje zbrodnie. Czasami miałem poczucie, jakbym prowadził z nią szczególny dialog – jak Kazimierz Moczarski rozmawiał w celi z Jürgenem Stroopem, co zapisał w Rozmowach z katem.

Kim była Genowefa Pohl i dlaczego dopiero teraz poznajemy jej prawdziwą biografię?

Pol/Pohl była córką mistrza budowlanego i szwaczki. Skończyła tylko szkołę podstawową w Łodzi na Księżym Młynie. Przez większość życia nazywała się Eugenia Pol i takie nazwisko widnieje na jej nagrobku. Genowefą Pohl, pisaną z niemiecka, była w czasie okupacji – od czerwca 1940 r., kiedy to w wieku 17 lat podpisała volkslistę, do maja 1945 r., kiedy wyszła z obozu, w którym była bestią. Chodziła tam przeważnie w mundurze SS, w oficerkach i furażerce, z pejczem w dłoni. Najlepiej niech mówią o niej, cytowani w książce, byli więźniowie: Helena Leszyńska: „Jak słyszę nazwisko Pohl, słabo mi się robi”; Gertruda Skrzypczak: „Zła, okrutna. Biła, czym popadło. Nigdy nie widziałam jej bez przyrządu do bicia. Traciłyśmy przytomność”; Emilia Mocek: „Ordynarna i szorstka. Raz zerwała nas w nocy z łóżek i popędziła na boso, w koszulinkach do pompy. Kazała nam się myć w zimnej wodzie, a potem nas biła”; Helena Ofiara: „Kije, które nosiły nadzorczynie, Bayer i Pol, nie były drewniane. Sztywne, oplecione skórą, jakby w środku znajdował się stalowy pręt”; Alicja Molencka-Gawryjołek: „Biła, kopała butami, a nawet uderzała cegłą. Za jedno słowo polskie albo za wzięcie zgniłego kartofla. Odbiła mi nerki. Bałyśmy się panicznie nawet jej wzroku”; Teodor Tratowski: „Dzieci myjące się w balii zalewała tak bardzo gorącą wodą, że powstawały im na skórze pęcherze”. Wystarczy? W 1974 r. Sąd Wojewódzki w Łodzi skazał ją w procesie poszlakowym na 25 lat więzienia. W 1989 r. złagodzono jej wyrok, odzyskała wolność. Zamieszkała w łódzkiej dzielnicy Dąbrowa. Zmarła w 2003 r.

Czy ta publikacja nie powinna się znaleźć na liście lektur, obok takich książek, jak np. Dymy nad Birkenau czy Z otchłani?

Nie chcę, aby odebrano to jako wyraz pychy, ale czytałem dziesiątki świadectw z II wojny światowej i nie mam wątpliwości, że świadectwom tych dzieci – mówię to z punktu widzenia ich cierpienia – należy się takie miejsce.

Mały Oświęcim
Jolanta Sowińska-Gogacz, Błażej Torański
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 312

2020-11-04 10:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Nycz: Świeckości państwa nie przekreślają ani znaki religijne, ani krzyże

2024-05-30 15:28

[ TEMATY ]

kard. Kazimierz Nycz

kard. Nycz

PAP/Radek Pietruszka

Świeckości państwa nie przekreślają ani znaki religijne, ani krzyże; dziś nikomu w naszym podzielonym społeczeństwie nie potrzeba nowych wojenek i podziałów - mówił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podczas centralnej procesji Bożego Ciała w Warszawie.

Centralne uroczystości Bożego Ciała rozpoczęły się w czwartek mszą św. pod przewodnictwem kard. Nycza w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Po mszy św. wyruszyła tradycyjna procesja do czterech ołtarzy.

CZYTAJ DALEJ

Św. Joanna d´Arc

[ TEMATY ]

Joanna d'Arc

pl.wikipedia.org

Drodzy bracia i siostry,
Chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć o Joannie d´Arc, młodej świętej, żyjącej u schyłku Średniowiecza, która zmarła w wieku 19 lat w 1431 roku. Ta młoda francuska święta, cytowana wielokrotnie przez Katechizm Kościoła Katolickiego, jest szczególnie bliska św. Katarzynie ze Sieny, patronce Włoch i Europy, o której mówiłem w jednej z niedawnych katechez. Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów. Są to być może najbardziej charakterystyczne postacie owych „kobiet mężnych”, które pod koniec średniowiecza niosły nieustraszenie wielkie światło Ewangelii w złożonych wydarzeniach dziejów. Moglibyśmy je porównać do świętych kobiet, które pozostały na Kalwarii, blisko ukrzyżowanego Jezusa i Maryi, Jego Matki, podczas gdy apostołowie uciekli, a sam Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Kościół w owym czasie przeżywał głęboki, niemal 40-letni kryzys Wielkiej Schizmy Zachodniej. Kiedy w 1380 roku umierała Katarzyna ze Sieny, mamy papieża i jednego antypapieża. Natomiast kiedy w 1412 urodziła się Joanna, byli jeden papież i dwaj antypapieże. Obok tego rozdarcia w łonie Kościoła toczyły się też ciągłe bratobójcze wojny między chrześcijańskimi narodami Europy, z których najbardziej dramatyczną była niekończąca się Wojna Stulenia między Francją a Anglią.
Joanna d´Arc nie umiała czytań ani pisać. Można jednak poznać głębiej jej duszę dzięki dwóm źródłom o niezwykłej wartości historycznej: protokołom z dwóch dotyczących jej Procesów. Pierwszy zbiór „Proces potępiający” (PCon) zawiera opis długich i licznych przesłuchań Joanny z ostatnich miesięcy jej życia ( luty-marzec 1431) i przytacza słowa świętej. Drugi - Proces Unieważnienia Potępienia, czyli "rehabilitacji" (PNul) zawiera zeznania około 120 naocznych świadków wszystkich okresów jej życia (por. Procès de Condamnation de Jeanne d´Arc, 3 vol. i Procès en Nullité de la Condamnation de Jeanne d´Arc, 5 vol., wyd. Klincksieck, Paris l960-1989).
Joanna urodziła się w Domremy - małej wiosce na pograniczu Francji i Lotaryngii. Jej rodzice byli zamożnymi chłopami. Wszyscy znali ich jako wspaniałych chrześcijan. Otrzymała od nich dobre wychowanie religijne, z wyraźnym wpływem duchowości Imienia Jezus, nauczanej przez św. Bernardyna ze Sieny i szerzonej w Europie przez franciszkanów. Z Imieniem Jezus zawsze łączone jest Imię Maryi i w ten sposób na podłożu pobożności ludowej duchowość Joanny stała się głęboko chrystocentryczna i maryjna. Od dzieciństwa, w dramatycznym kontekście wojny okazuje ona wielką miłość i współczucie dla najuboższych, chorych i wszystkich cierpiących.
Z jej własnych słów dowiadujemy się, że życie religijne Joanny dojrzewa jako doświadczenie mistyczne, począwszy od 13. roku życia (PCon, I, p. 47-48). Dzięki "głosowi" św. Michała Archanioła Joanna czuje się wezwana przez Boga, by wzmóc swe życie chrześcijańskie i aby zaangażować się osobiście w wyzwolenie swojego ludu. Jej natychmiastową odpowiedzią, jej „tak” jest ślub dziewictwa wraz z nowym zaangażowaniem w życie sakramentalne i modlitwę: codzienny udział we Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św., długie chwile cichej modlitwy prze Krucyfiksem lub obrazem Matki Bożej. Współczucie i zaangażowanie młodej francuskiej wieśniaczki w obliczu cierpienia jej ludu stały się jeszcze intensywniejsze ze względu na jej mistyczny związek z Bogiem. Jednym z najbardziej oryginalnych aspektów świętości tej młodej dziewczyny jest właśnie owa więź między doświadczeniem mistycznym a misją polityczną. Po latach życia ukrytego i dojrzewania wewnętrznego nastąpiły krótkie, lecz intensywne dwulecie jej życia publicznego: rok działania i rok męki.
Na początku roku 1429 Joanna rozpoczęła swoje dzieło wyzwolenia. Liczne świadectwa ukazują nam tę młodą, zaledwie 17-letnią kobietę jako osobę bardzo mocną i zdecydowaną, zdolną do przekonania ludzi niepewnych i zniechęconych. Przezwyciężywszy wszystkie przeszkody spotyka następcę tronu francuskiego, przyszłego króla Karola VII, który w Poitiers poddaje ją badaniom przeprowadzanym przez niektórych teologów Uniwersytetu. Ich ocena jest pozytywna: nie dostrzegają w niej nic złego, lecz jedynie dobrą chrześcijankę.
22 marca 1429 Joanna dyktuje ważny list do króla Anglii i jego ludzi, oblegających Orlean (tamże, s. 221-22). Proponuje w nim prawdziwy, sprawiedliwy pokój między dwoma narodami chrześcijańskimi, w świetle imion Jezusa i Maryi, ale jej propozycja zostaje odrzucona i Joanna musi angażować się w walkę o wyzwolenie miasta, co nastąpiło 8 maja. Innym kulminacyjnym momentem jej działań politycznych jest koronacja Karola VII w Reims 17 lipca 1429 r. Przez cały rok Joanna żyje między żołnierzami, pełniąc wśród nich prawdziwą misję ewangelizacyjną. Istnieje wiele ich świadectw o jej dobroci, męstwie i niezwykłej czystości. Wszyscy, łącznie z nią samą, mówią o niej „la pulzella” - czyli dziewica.

Męka Joanny zaczęła się 23 maja 1430, gdy jako jeniec wpada w ręce swych wrogów. 23 grudnia zostaje przewieziona pod strażą do miasta Rouen. To tam odbywa się długi i dramatyczny Proces Potępienia, rozpoczęty w lutym 1431 r. a zakończony 30 maja skazaniem na stos. Był to proces wielki i uroczysty, któremu przewodniczyli dwaj sędziowie kościelni: biskup Pierre Cauchon i inkwizytor Jean le Maistre. W rzeczywistości kierowała nim całkowicie duża grupa teologów słynnego Uniwersytetu w Paryżu, którzy uczestniczyli w nim jako asesorzy.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś w Boże Ciało: popatrz w swoje sumienie, ono musi być oczyszczone!

2024-05-30 16:38

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

- Chcesz klękać dziś przed Jezusem? Chcesz za Nim iść w tej pięknej procesji? To, mówi nam Pismo, popatrz w swoje sumienie. Ono musi być oczyszczone. Do oczyszczenia sumienia i spojrzenia w sumienie – do naszego wnętrza – wzywa nas Słowo w dniu, kiedy oddajemy najbardziej publiczną cześć Jezusowi. Kiedy wychodzimy na ulicę, kiedy chcemy Go pokazać całemu naszemu kochanemu miastu – mówił kard. Ryś.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję