Nad Westerplatte już świtało, kiedy swoje przemówienie rozpoczynał abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański. W tle, w ciszy, niemal bezszelestnie od strony morza wyłaniał się potężny zarys pasażerskiego statku Viking Jupiter, który powoli, majestatycznie zbliżał się do „świętego” półwyspu. Trzy potężne syreny rozerwały wrześniowy świt, przerywając wystąpienie księdza arcybiskupa. Nie było to przypadkowe. Statek, wpływając do Gdańska, starym morskim zwyczajem oddawał hołd Westerplatte i żołnierzom, którzy tam walczyli i ginęli.
W naszej historii nie brakuje wielkich wydarzeń, wygranych batalii, chwil triumfów, ale i twórczego myślenia o Polsce, poświęcenia oraz oddania dla niej. Nie brakuje również świadectw heroizmu, niezłomności, rycerskości, a czasem gorzkiej klęski... Nie ma jednak – poza Westerplatte – drugiego tak wymownego miejsca, które by równie zrozumiale wszystko spajało, przypominając i symbolizując to, co w polskim narodzie najlepsze i najważniejsze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Westerplatte w 1919 r. nabył fortelem i przekazał Polsce ówczesny przedstawiciel rządu Rzeczypospolitej w Wolnym Mieście Gdańsku – Mieczysław Jałowiecki. Zdawał on sobie bowiem sprawę, że jego objęcie zapewni kontrolę nad wejściem do gdańskiego portu i zapewni nam potwierdzenie naszej pozycji wśród niemieckiej dominacji. Istotnie – Westerplatte stało się nie tylko polskim oknem na świat i późniejszą Wojskową Składnicą Tranzytową, ale także wsparciem ducha dla gdańskich Polaków, dowodem naszej skuteczności w działaniu. Można je porównać do topora wyrąbującego dla nas miejsce na Pomorzu i dodającego siły odradzającemu się państwu, którego zarówno droga do pełnej wolności, jak i budowanie pozycji wśród sąsiadów miały jeszcze potrwać.
Westerplatte – symbol skrytej i podstępnej niemieckiej napaści, krwawej ofiary pierwszych dni II wojny światowej, bezgranicznego oddania ojczyźnie – jest dziś czymś znacznie więcej niż swoistą kapsułą czasu. Coraz bardziej staje się współczesnym „narzędziem” walki o pamięć, prawdę, wspomagającym formowanie postaw, stawianie sobie zadań, kształtowanie wspólnoty i charakteru oraz wyznaczanie drogi, którą należy podążać.
Na Westerplatte w czerwcu 1987 r. Jan Paweł II na spotkaniu z młodzieżą wołał: „Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować...”.
Jesteśmy wielkim i mądrym narodem, wrażliwym i delikatnym, uprzejmym dla innych, ale przez to często nazbyt powierzchownym. Historia daje nam szansę na głębokie i odważne zrozumienie naszego miejsca w losach i porządku świata, ale także – co ważniejsze – na wyzbycie się kompleksów, poczucia niższości i samobiczowania za często niepopełnione czyny. Ważne jest postrzeganie przeszłości nie jako skansenu wspomnień czy magazynu dat i rocznic, ale jako sposobu na nowoczesne kształtowanie kultury pamięci.
Westerplatte mówi nam, jak przyjąć Asnykowskie credo: „(...) nie depczcie przeszłości ołtarzy,/ Choć macie sami doskonalsze wznieść;/ Na nich się jeszcze święty ogień żarzy,/ I miłość ludzka stoi tam na straży,/ I wy winniście im cześć!”.
I nam będzie cześć, jeśli to zadanie będziemy umieć odważnie wypełniać, umiejętnie wpisując wszystko, co z przeszłości, w przestrzeń publiczną, w nowoczesne i pełne kształtowanie siły i ducha narodu – nawet jeśli będzie to podyktowane subiektywizmem, brakiem dystansu czy ocenianiem ze współczesnej perspektywy. I nam będzie cześć, jeśli uszanujemy dorobek naszych przodków, osiągnięcia minionych wieków i na historii będziemy budować nie wstyd, a poczucie godności, jak w uroczystość 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte przy dźwięku syren...