Siostry honoratki i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Częstochowskiej połączyli siły. W każdą środę Wielkiego Postu spotykają się w różnych miejscach Częstochowy i wyruszają na Jasną Górę, rozważając stacje Drogi Krzyżowej.
Niezbędnik
Mają latarki, odblaski i rozważania w telefonie lub wydrukowane na kartce. Idą oczywiście w maseczkach, podzieleni na grupy, zachowując dystans. Jedna z tras rozpoczynała się na Górce Przeprośnej. Chociaż organizatorzy Drogi Krzyżowej unikają określenia „ekstremalna”, to początek tej konkretnej można by określić w ten sposób. Nawet znak informujący o czarnym szlaku rowerowym ostrzegał w tym miejscu: „Uwaga – przejazd ekstremalny”. Co więcej, nachylenie drogi i jej oblodzenie skutkowały tym, że wystarczyło stać w miejscu, żeby dosłownie jechać na butach. W tych środowych Drogach Krzyżowych nie chodzi jednak o satysfakcję z pokonywania trudów związanych z ukształtowaniem terenu, ale o spotkanie. Z Jezusem i ze sobą samym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Oddali problemy
Reklama
– Poszedłem, żeby sprawdzić siebie, oddać Bogu wszelkie trudności i zmierzyć się z chciwością – powiedział tuż po zakończeniu wędrówki Jakub, lektor z parafii św. Józefa Rzemieślnika w Częstochowie. – Warto przeżyć taką Drogę Krzyżową, szczególnie w Wielkim Poście. Mam nadzieję, że dam radę uczestniczyć w kolejnych i zmierzyć się z pozostałymi grzechami głównymi – przyznał.
Nabożeństwo było też ważnym przeżyciem dla Adriana z parafii Świętych Andrzeja Świerada i Benedykta, Pustelników w Częstochowie. – Przechodziłem kryzys rodzinny i kryzys wiary. Taka droga pomaga. To jest walka, ale też chęć zawierzenia Jezusowi problemów, z którymi się borykam, i prośba o pomoc w ich rozwiązaniu – podkreślił.
W środowych Drogach Krzyżowych chodzi o spotkanie. Z Jezusem i ze sobą samym.
Lubi wyzwania
W Drodze Krzyżowej uczestniczyła również nieco starsza młodzież, m.in. Anna z parafii św. Wojciecha Biskupa i Męczennika w Częstochowie, która lubi takie wyzwania. Ma też szczególne nabożeństwo do św. Ojca Pio, a trasa jednej z dróg rozpoczęła się w sanktuarium pod jego wezwaniem na Górce Przeprośnej. – W jego wspomnienie, 23 września 2000 r., zostałam uzdrowiona podczas Mszy św. Od tej pory jest on dla mnie wielkim świętym. Odmawiam też Nowennę do Najświętszego Serca Pana Jezusa, którą modlił się św. Ojciec Pio i wypraszał łaski dla ludzi – opowiadała. Anna ofiarowała udział w Drodze Krzyżowej w intencji nawrócenia bliskiej osoby, która dawno nie była u spowiedzi.
Skromnie, ale z powodzeniem
– Pomysł na wieczorne Drogi Krzyżowe na początku był bardzo skromny. Pojawił się w moim sercu i dość długo dojrzewał. Zapytałam jedną ze współsióstr, czy chciałaby wychodzić ze mną na takie Drogi Krzyżowe. To dodało mi odwagi, żeby podzielić się moim pragnieniem z ks. Andrzejem Witkiem, asystentem diecezjalnym KSM. Okazało się, że młodzi też chcą w to wejść – powiedziała Niedzieli s. Estera, honoratka. To właśnie młodzież wymyśliła nazwę 7 sin road (droga 7 grzechów głównych – przyp. red.). – Wychodzimy dlatego, że chcemy wynagradzać za grzechy Polaków i jednocześnie sami wychodzić z grzechów. Każda środa jest poświęcona na wyjście z innego grzechu i wejście w miłość Bożą – dodała s. Estera.
Informacje o kolejnej trasie i miejscu zbiórki można znaleźć na Facebooku KSM i stronie: www.powolanie.honoratki.pl .