Reklama

Niedziela Lubelska

Kościoły św. Józefa w archidiecezji lubelskiej

Wspólnota szczerych serc

Parafia św. Józefa w Cycowie świętuje w tym roku 100-lecie istnienia.

Niedziela lubelska 15/2021, str. VI

[ TEMATY ]

prezentacja parafii

Katarzyna Artymiak i archiwum parafii; aranżacja zdjęć: Andrzej Kozłowski.

Kościół św. Józefa w Cycowie w środku i na zewnątrz.

Kościół św. Józefa w Cycowie w środku i na zewnątrz.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

historia osady sięga XV wieku, ale badania archeologiczne potwierdzają ślady obecności człowieka na tym obszarze już w epoce kamienia. Przed laty tereny te były wielowyznaniowe, co zresztą charakteryzowało Polskę do czasów końca II wojny światowej. I tak na przełomie XIX i XX wieku gminę Cyców zamieszkiwali obok siebie rzymscy katolicy, będący w przewadze grekokatolicy, ale też prawosławni, ewangelicy i żydzi.

Mieszkańcy Cycowa pielęgnują chrześcijańskie tradycje.

Podziel się cytatem

Bogobojna osada

Po likwidacji unii w 1875 r. grekokatolicy zostali zmuszeni do przejścia na prawosławie. Ci z Cycowa decyzję przyjęli bez oporów, ale pozostali bierni wobec nowej dla siebie religii. Z czasem wielu z nich zaczęło przechodzić na katolicyzm, chociaż na terenie gminy nie było ani jednej świątyni rzymskokatolickiej. Ta tendencja umocniła się wraz ze wzrostem nastrojów narodowościowych na początku XX wieku. W 1907 r. ówczesny proboszcz olchowiecki, ks. Walenty Kowalski, charakteryzował swoich parafian jako ludzi szczerze religijnych, którzy w niedzielę i święta znajdują się z pobożnością w kościele, a przy tym chętnie czytają pisma wydawnictw katolickich, stroniąc od nowinek antykościelnej rewolucji, nawołującej do walki społecznej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Skromna osada kryje w sobie niezwykle bogatą historię. Cyców miał swój chwalebny udział w walkach z wojskami bolszewickimi 1920 r. 16 sierpnia na cycowskich błoniach została stoczona zwycięska dla Polaków bitwa, która została uwieczniona na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. W 1920 r. schronienie znalazł tu kapłan ze wschodu, o czym zaświadczają zapiski w kronice parafialnej. Czytamy w niej: „W czasie napadu bolszewickiego na Polskę w 1920 r. dużo księży polskich uciekło z Ukrainy do Polski. W czasie takiej tułaczki przybył do Cycowa ks. Bolesław Pietkiewicz z Ukrainy, i tutaj zamieszkał w czerwonym budynku szkoły pocerkiewnej naprzeciw kościoła, i za pozwoleniem ks. proboszcza Kowalskiego odprawiał Mszę św. i niektóre posługi duchowne spełniał. Nie miał jednak zamiaru tu stale pozostać”.

Reklama

Powstanie parafii

Rzymskokatolicka parafia w Cycowie została utworzona w wyniku zmiany sytuacji po I wojnie światowej, gdy znacznie wzrosła liczba ludności katolickiej. 10 marca 1919 r. wierni z dwunastu wsi skierowali petycję do biskupa lubelskiego, argumentując, iż „wśród mieszkańców gminy katolicy stanowią 70% ludności, a są jedyną wspólnotą wyznawców pozbawioną świątyni”. 17 marca 1919 r. bp Marian Fulman przyjął delegację mieszkańców. Prosili o konsekrowanie pounickiej cerkwi na kościół katolicki. Na miejscu sprawę zbadał dziekan chełmski; przychylnie wypowiedział się proboszcz z Olchowca. Ks. Walenty Kowalski zwrócił uwagę, że mieszkańcy Cycowa mają daleko do kościoła i muszą korzystać z fatalnych dróg. 5 maja 1919 r. oficjalnym reskryptem została udzielona zgoda na poświęcenie kościoła, co nastąpiło już 11 maja.

Za datę powstania parafii przyjmuje się 7 kwietnia 1921 roku.

Podziel się cytatem

Za datę erygowania parafii podaje się 7 kwietnia 1921 r., kiedy to bp Fulman skierował pismo do ks. Jana Znamirowskiego, delegując go administratorem kościoła filialnego i powierzając mu wiernych nowo powstającej parafii. Ta została oddzielona od oddalonej kilkanaście kilometrów parafii Olchowiec. Ostateczne granice nowej wspólnoty ukształtowały się w październiku 1921 r. Patronem został św. Józef, z nakazem obchodzenia jego święta w trzecią niedzielę po Wielkanocy.

W 1941 r. katolicy ponownie zostali pozbawieni świątyni, którą oddano w ręce Ukraińców. Wtedy wikariusz generalny przychylił się do prośby ówczesnego proboszcza ks. Jana Orła do poświęcenia dawnej ewangelickiej kirchy na potrzeby wiernych. Dziś parafianie modlą się w nowej świątyni, wybudowanej w latach 1985-95 z inicjatywy ks. Jana Słomy. W sierpniu 1996 r. została ona poświęcona przez abp. Bolesława Pylaka. Zdecydowano się na budowę nowego kościoła, ponieważ pounicki był za mały. Jak zauważa obecny proboszcz ks. Zbigniew Szcześniak, w ciągu lat bardzo zmienił się profil parafii; jest tu więcej górników niż rolników. Dzięki kopalni w Bogdance parafia wciąż się rozrasta, w ciągu 10 lat przybyło ok. tysiąc wiernych.

Reklama

Żywa wspólnota

Od 2015 r. parafia jest powierzona duszpasterskiej trosce ks. Zbigniewa Szcześniaka, którego w pracy wspiera wikariusz ks. Dariusz Lipski.

– Życie religijne kształtuje się na dobrym poziomie. Religijność parafian jest oparta na tradycyjnym duszpasterstwie. Dużo ludzi jest przywiązanych do wartości chrześcijańskich, do Kościoła. To przywiązanie kształtują zwyczaje katolickie rodzin w ciągu roku liturgicznego. Religijność wymaga ciągłej formacji duchowej i intelektualnej. Parafianie chętnie uczestniczą w Mszach św., nabożeństwach, rekolekcjach adwentowych i wielkopostnych – opisuje ksiądz proboszcz. W maju i czerwcu odbywają się nabożeństwa poświęcenia pól, połączone ze sprawowaniem Mszy św. polowych przy kapliczkach i figurach. Wierni obchodzą pierwsze czwartki, piątki i soboty miesiąca, chętnie uczestniczą w nabożeństwie fatimskim. Księża odwiedzają chorych z racji pierwszego piątku, a nadzwyczajni szafarze w każdą niedzielę zanoszą im Komunię św.

Przy parafii działa sporo grup modlitewnych i formacyjnych: ministranci i lektorzy, koła Żywego Różańca, Legion Maryi, chór parafialny, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży „Kochaj czysto” oraz Krąg Biblijny. – Młodzież z KSM kładzie nacisk na życie w czystości, bo dzisiaj wartość czystości jest bardzo rozmyta. Wciąż trzeba przypominać, jakie wartości mamy jako katolicy. Ale nie jest to jedyny aspekt działalności. Młodzi ludzie kreatywnie wykorzystują talenty dla parafii i dla swojego środowiska. Realizują różne projekty, dostosowując je do aktualnych potrzeb i możliwości. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży uczy żyć w parafii, tworzyć wspólnotę w wielu wymiarach, służąc Bogu i ojczyźnie – mówi ks. Dariusz Lipski.

Wierni z Cycowa darzą wielką czcią św. Józefa. Pamiętają o nim nie tylko w marcu, kiedy spotykają się na nowennie poprzedzającej uroczystość. Odpust parafialny świętują w pierwszą niedzielę maja, na św. Józefa Robotnika. Rok św. Józefa zaakcentowali nabożeństwem siedmiu niedziel, ponadto każdego 19. dnia miesiąca uczestniczą w Mszy świętej wotywnej ku czci patrona. Wiele osób często odmawia litanię do Opiekuna Świętej Rodziny oraz okolicznościowe modlitwy. Ukoronowaniem stuletniej historii wspólnoty będą uroczystości jubileuszowe, zaplanowane na jesień.

Więcej o parafii na www.cycow.diecezja.lublin.pl

2021-04-06 13:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Parafia w sile wieku

Niedziela warszawska 18/2023, str. V

[ TEMATY ]

prezentacja parafii

Archiwum parafii

Jasełka w parafii odbyły się po raz pierwszy od wielu lat. I na pewno nie po raz ostatni

Jasełka w parafii odbyły się po raz pierwszy od wielu lat. I na pewno nie po raz ostatni

W parafii Przemienienia Pańskiego w Tłuszczu do wspólnot należą osoby w różnym wieku. Ale trend demograficzny w mieście wyraźnie pokazuje, że młodsze pokolenie ciągnie do stolicy.

Parafia liczy ok. 5 tys. wiernych. Przeważają osoby w średnim wieku, młodzi chętniej wybierają mieszkanie bliżej Warszawy. – Zauważa się to m.in. po tym, że ślub biorą u nas, ale miejsce zamieszkania mają w np. Ząbkach i samej Warszawie – mówi proboszcz ks. Dariusz Skwarski. W stolicy znajdują lepszą pracę i przyszłość.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: Prymas Polski przewodniczył Mszy św. w uroczystość św. Wojciecha

2024-04-23 18:08

[ TEMATY ]

św. Wojciech

abp Wojciech Polak

Episkopat Flickr

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Ponad doczesne życie postawił miłość do Chrystusa” - mówił o wspominanym 23 kwietnia w liturgii św. Wojciechu Prymas Polski abp Wojciech Polak, przewodnicząc w katedrze gnieźnieńskiej Mszy św. ku czci głównego i najdawniejszego patrona Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna.

„Wojciechowy zasiew krwi przynosi wciąż nowe duchowe owoce” - rozpoczął liturgię metropolita gnieźnieński, powtarzając za św. Janem Pawłem II, że św. Wojciech jest ciągle obecny w piastowskim Gnieźnie i w Kościele powszechnym. Za jego wstawiennictwem Prymas prosił za Ojczyznę i miasto, w którym od przeszło tysiąca lat biskup męczennik jest czczony i pamiętany.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję