Dla alumnów przygotowujących się do przyjęcia święceń kapłańskich wyznaczona jest droga sześcioletniej formacji. Pierwsze 2 lata poświęcone są filozofii, a następnie rozpoczyna się studiowanie teologii. – Filozofia otwiera rozum, poszerza horyzonty i otwiera niekiedy drzwi do zrozumienia czegoś, co funkcjonuje również i we współczesnym świecie. Doktorzy Kościoła z czasów średniowiecza używali sformułowania, że filozofia jest służebnicą teologii – wyjaśnia dk. Michał Adamkowski.
Reklama
Podczas formacji zwraca się uwagę na 3 elementy: formację intelektualną, duchową i ludzką. – Pozwala to na rozwój wiedzy, relacji z Bogiem oraz relacji z drugim człowiekiem – podkreśla dk. Michał, i dodaje, że realizuje się to na poszczególnych płaszczyznach. – Swoją wiedzę rozwijamy w ramach wykładów w Papieskim Wydziale Teologicznym. Studia kończą się egzaminem magisterskim oraz końcowym egzaminem Ex universa theologia (łac. „z całej teologii”). Formacja ludzka i duchowa odbywa się w seminarium oraz wszędzie tam, gdzie kleryk pomaga czy posługuje (np. w parafii rodzinnej lub na praktykach). W seminarium dokonuje się, mówiąc kolokwialnie, szlifowanie tego diamentu, jakim jest człowiek. Tam, pod czujnym okiem księży moderatorów, klerycy pracują nad sobą, by móc owocnie posługiwać wśród ludzi. I choć brzmi to może strasznie, to wcale takie nie jest. Klerycy w seminarium są sobą: rozwijają swoje pasje, hobby, uzdolnienia. W tym wszystkim są wspierani przez kolegów oraz księży moderatorów. Gdy trzeba coś poprawić w swoim stylu bycia czy zachowaniu otrzymuje się sygnał, że coś jest nie tak – najczęściej w miłej rozmowie – opowiada dk. Michał Adamkowski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Duża część kleryków przychodzi do seminarium zaraz po maturze. Wśród nich jest alumn I roku Bartłomiej Sikora z parafii Opatrzności Bożej we Wrocławiu-Nowym Dworze. – Na początku czułem niepewność. Nowe miejsce, nowe wyzwania. Starsi koledzy pokazali nam wszystko. Dzięki ich otwartości i pomocy wdrożenie się w plan dnia i zadania był łatwiejszy. Oprócz modlitwy i nauki nie brakuje też pracy. Jak w każdym domu dbamy o porządek w gmachu seminarium, a także w ogrodzie. Pierwsze miesiące pobytu w seminarium to integracja z współbraćmi oraz poznawanie i przyzwyczajanie się do studiowania, gdyż to mój pierwszy kierunek studiów – opowiada kl. Bartłomiej. Formacja w seminarium nie skupia się tylko na pobycie w „domu ziarna”. – Od początku formacji uczestniczę wraz z braćmi w tzw. niedzielach powołaniowych, gdzie już od początku mojej drogi mogę przyglądać się funkcjonowaniu i pracy w parafii – podkreśla kl. Bartłomiej Sikora.
Reklama
Przez 6 lat formacji alumni przyjmują różne posługi. Można powiedzieć, że są to pewnego rodzaju etapy, które są widzialnym znakiem wzrostu w formacji. – W trakcie sześcioletniej formacji w seminarium klerycy, jeżeli są gotowi, przyjmują określone posługi, które mogą wykonywać w zgromadzeniu wiernych. Pierwsza posługa jest niedługo po przyjęciu stroju duchownego – sutanny, na III roku formacji. Jest to posługa lektoratu, która umożliwia klerykowi odczytywanie tekstów Pisma Świętego podczas liturgii (oprócz Ewangelii), lektor może uroczyście wnieść Ewangeliarz podczas sprawowanej liturgii oraz ma możliwość błogosławieństwa pokarmów na stół wielkanocny. Pod koniec IV roku formacji klerycy przyjmują posługę akolitatu, która sprawia, że stają się nadzwyczajnymi szafarzami Komunii św., uprawniając ich do rozdzielania Ciała Pańskiego wiernym oraz prowadzenia adoracji Najświętszego Sakramentu (bez błogosławieństwa). Następnie przy końcu V roku są pierwsze święcenia – diakonat. Kleryk staje się wraz z nimi osobą duchowną, ma już bardzo wiele możliwości posługiwania na parafii: może być przewodniczącym liturgii pogrzebowej lub chrzcielnej. Diakon może udzielać błogosławieństwa i święcić oraz – co warto podkreślić, bo wiele osób o tym nie wie – diakon jest zwykłym szafarzem Najświętszego Sakramentu – czyli może bez upoważnienia kapłana udzielać Komunii św. (nie jak akolita, który jako nadzwyczajny szafarz musi mieć upoważnienie). Mówiąc w skrócie, diakon ma uprawnienia jak każdy kapłan, tylko nie może sprawować Mszy św. oraz spowiadać i udzielać namaszczenia chorym (bo wiąże się ono z rozgrzeszeniem). Po zakończeniu formacji kapłańskiej oraz po odbytych praktykach na wskazanych parafiach, diakon na końcu VI roku otrzymuje święcenia kapłańskie i jest posłany do ludu Bożego, by był świadkiem Chrystusa w świecie – tłumaczy dk. Michał.
Czas formacji seminaryjnej to czas rozeznania. Jest to moment dojrzewania i dorastania do podjęcia odpowiedniej decyzji. – Choć cały obraz formacji w seminarium i na uczelni oraz obraz praktyk na parafii wydaje się być trochę straszny, bo jest wiele niepewności, obaw, lęków (nawet tych czysto ludzkich: czy dam sobie radę), to jest to piękny czas. Nie jest łatwo i to z dwóch powodów: żadne studia, jak chyba wszystkie inne, nie są łatwe, ale również formacja do kapłaństwa nie może być za łatwa, muszą być postawione wymagania. Nie zawsze każdy, kto zgłosi się do seminarium, zostaje księdzem, nie jest to imperatyw, że skoro już poszedł to koniec – musi być księdzem. Niejednokrotnie młody człowiek już będąc w seminarium odczytuje, że to jednak nie jego droga i postanawia założyć rodzinę, i nie ma w tym nic dziwnego. Seminarium to nie fabryka przyszłych księży, lecz miejsce, gdzie człowiek, który usłyszał głos powołania do tej szczególnej służby Bogu, może się z tym powołaniem zmierzyć, odczytać, przemyśleć, przemodlić i to nie samemu, lecz również z pomocą osób, które się również temu powołaniu przyglądają i je wspierają. Są to księża moderatorzy seminarium czy księża z parafii praktyk, jak i ludzie świeccy, znajomi, przyjaciele – opowiada dk. Michał.
Mimo że Bartek jest na początku drogi rozeznawania, zdaje sobie sprawę, że należy dobrze ten czas wykorzystywać. – Teraz, po ponad półrocznym pobycie w seminarium duchownym, mogę śmiało powiedzieć, że jest to miejsce, w którym z pomocą Pana Boga i głębokiej wiary rozeznaje się swoje powołanie. Jako alumn I roku jestem przekonany, że czasu na modlitwę i wyciszenie nie brakuje – zaznacza kl. Bartek.
Te kilka słów zawartych w artykule to tylko namiastka tego, co przeżywają alumni seminarium. Najważniejszym formatorem jest Pan Bóg, który ukierunkowuje młode serca ku sobie. Kluczem jest indywidualna relacja kleryka z Bogiem. Pomocą we właściwym rozeznawaniu jest obecność ojców duchownych, co sprawia, że w trakcie tej drogi nie zostaje się samemu. – Jeżeli chciałbyś odwiedzić mury seminarium i, kto wie, może głośniej usłyszeć głos Boga mówiącego „Pójdź za Mną” (Mt 9, 9), dobrym pomysłem będzie udział w rekolekcjach dla młodzieży organizowanych w seminarium. A może z twojej parafii pochodzi kleryk, lub jest jakiś na praktykach, może warto z nim porozmawiać? – na pewno pomoże – zachęcają dk. Michał i kl. Bartek.