Reklama

Wiadomości

Jak Polak z Rosjaninem

Władza nie symbolizuje narodu. Inaczej postrzegamy Rosjan, „zwykłych ludzi”, a zupełnie inaczej Rosję jako państwo, co wynika z długiej historii wzajemnych antagonizmów, poczucia krzywdy za przymusową sowietyzację kraju oraz represje bezpieki bolszewickiej.

Niedziela Ogólnopolska 21/2021, str. 26-28

[ TEMATY ]

podróże

podróżnicy

Archiwum Jacka Pałkiewicza

Autor z grupą rosyjskich przyjaciół

Autor z grupą rosyjskich przyjaciół

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pół wieku doświadczeń eksploratorskich na wszystkich szerokościach geograficznych pozwoliło mi poznać kultury narodów zarówno wysoko cywilizowanych, jak i zachowujących własne dziedzictwo kulturowe plemion tubylczych, od których wiele się nauczyłem. Dlatego zawsze powtarzam, że ważniejszy jest sąsiad za miedzą niż brat za daleką górą.

Żywię? przekonanie, że Polacy nie są rusofobami. Nie obawiam się iść pod prąd potocznych antyrosyjskich opinii, wzajemnych fobii i stereotypów, których autorzy zamiast podejmować dialog i próby porozumienia wznoszą mur niechęci między Polakami i Rosjanami. Choć większość życia nie mieszkam w Polsce, angażuję się w poprawę katastrofalnych dzisiaj stosunków międzysąsiedzkich i polepszenie wzajemnego postrzegania się. To dla mnie duże wyzwanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W kwietniu ub.r. minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow zaskoczył komentatorów politycznych zapowiedzią, że Moskwa liczy na pokonanie kryzysu w relacjach z Polakami. Podkreślił, że istnieje wiele kanałów współpracy, które można odmrozić. „Naprawdę mam nadzieję, że my oraz nasi polscy sąsiedzi, i – nie boję się użyć tego słowa – przyjaciele, a mam wielu przyjaciół w Polsce, przezwyciężymy obecny kryzys i nie przetrwają próby sztucznego tworzenia powodów separacji naszych narodów” – cytowała go agencja RIA Novosti.

Ten krok ze strony Kremla zapowiadał gotowość do ułożenia się, ale nikt u nas nie podjął tematu, nie chciał wchodzić w drażliwe zagadnienie. Dożyliśmy czasów megaobłudy. Żaden polityk rusofil, bez względu na przynależność partyjną, nie przyzna się do tego publicznie. To niechlubne faryzeuszostwo, bo w prywatnych rozmowach każdy przyznaje mi rację, że trzeba szukać drogi do normalizacji.

Wielowiekowa historia relacji między naszymi krajami nie była pozbawiona napięć, animozji. Wszelkie konflikty z przeszłości zostawiły ślad w świadomości Polaków, co dzisiaj próbuje się jeszcze wykorzystywać. Stalin twierdził, że „naród Kraju Rad lubi Polaków, ale władze Kraju Rad mają prawo się mylić”. Noblista Czesław Miłosz z kolei powiedział: „Każdy Polak lubi Rosjan, lecz nie lubi Rosji”. To dość istotna kwestia, bo oznacza, że władza nie symbolizuje narodu. Dlatego inaczej postrzegamy Rosjan, „zwykłych ludzi”, a zupełnie inaczej Rosję jako państwo, co wynika z długiej historii wzajemnych antagonizmów, poczucia krzywdy za przymusową sowietyzację kraju oraz represje bezpieki bolszewickiej, stworzonej, o ironio, przez Polaka Feliksa Dzierżyńskiego.

Reklama

Rozbieżności we wzajemnym postrzeganiu się Polaków i Rosjan bez wątpienia istnieją. Nie ma jednolitego „dobrego” lub „złego” wizerunku, anonimowa niechęć do Rosjan znika, kiedy spotykamy konkretnego Rosjanina. Znam dobrze Rosjan, przemierzyłem ich kraj dziesiątki razy i nie zdarzyło mi się spotkać z wyraźną nieżyczliwością. Każdego dnia natykałem się na propolską sympatię rosyjskiej inteligencji, która z sentymentem wspominała, jak to w czasach komuny „europejska” Polska była dla nich oknem na świat. Fascynacja naszym krajem wynikała z filmów Wajdy i Zanussiego, z serialu Czterej pancerni i pies, kiełbasy krakowskiej, sklepów Mody Polskiej, wreszcie z cieszących się popularnością w rosyjskim społeczeństwie piosenkarek i aktorek, takich jak Anna German, Maryla Rodowicz, Beata Tyszkiewicz czy Barbara Brylska.

Przychylność była widoczna też ze strony prostych ludzi z klasy robotniczo-chłopskiej, którym przez 70 lat komunizmu wmawiano, że należą do uprzywilejowanej kasty bezklasowego społeczeństwa. Choć byli też tacy, którzy potrafili wytknąć „dumnym, z wiekowymi tradycjami szlachcicom” ich lekceważącą postawę i inklinacje do wielkopańskości. O polskiej rogatej duszy, o poczuciu lepszej „inności”, obcej Rosjanom zarozumiałości, wybujałym ego słyszałem wiele razy od moich przyjaciół. Dostojewski w Braciach Karamazow daje obraz „Polaka – człowieka wyniosłego i pyszałkowatego”.

Reklama

Dorzućmy jeszcze Rosjan polskiego pochodzenia, którzy po pierestrojce nie bali się już przyznawać do polskich korzeni. Nadwiślańskie rodowody ma tam wielu uczonych, przedsiębiorców, ludzi kultury; mają je także rzesze zwykłych osób o polskich nazwiskach. Chociaż nie znają języka przodków, to ich poczucie przynależności do narodu polskiego jest zauważalne. Moja mołdawska przyjaciółka Irina twierdzi, że nie ma Rosjanina, który byłby zdystansowany czy nieprzyjazny wobec nas. Podkreśla przy tym, że sama nie czuje uprzedzenia za stare „grzechy”, związane z Moskwą w 1612 lub 1812 r., ale boleśnie rani ją burzenie pomników ku czci wojennych bohaterów.

Obustronne postrzeganie się sąsiadów w przeważającej mierze zależy od sytuacji politycznej w obu krajach, a jeszcze bardziej od kreowanych przez media rządowe i środowiska opiniotwórcze wyobrażeń. Nie mam wątpliwości, że wzajemne postrzeganie Polaków i Rosjan na poziomie ludzkim, z dala od polityki i mediów, jest nawet więcej niż życzliwe. Dołączam do tych, którzy poznali Rosjan i zaręczają, że to ludzie serdeczni, towarzyscy, gościnni i uczuciowi. Bezkompromisowi, oszczędni w okazywaniu emocji, przywiązani do swojego punktu widzenia. Potrafią zawzięcie bronić własnych racji. Obce są im patos, wygórowane ambicje czy gloryfikacja swojej pozycji zawodowej. Tutaj gdy zwraca się do wybitnego chirurga, cenionego naukowca czy uznanego profesora akademickiego, używa się tylko imienia odojcowskiego, zastępującego grzecznościowy zwrot „pan”.

W historii Polski i Rosji znajdziemy wiele wspólnych punktów. Nasze narody to dwie forpoczty słowiaństwa w Europie połączone nie tylko wielowiekowym sąsiedztwem, ale także pokrewieństwem językowym i antropologicznym. Zawsze miałem poczucie, że jakaś niewidzialna nić łączy naszą słowiańską wspólnotę jak w legendzie o trzech braciach: Lechu, Czechu i Rusie, którzy założyli trzy słowiańskie narody: Czechów, Lechitów, czyli Polaków, oraz Rusów, inaczej Rusinów. Władcy ci byli zarówno mężni w boju, jak i mądrzy, a poddani, żyjąc w zgodzie ze sobą, wiedli wyborne życie i cieszyli się dobrobytem, który nastał za panowania trzech braci.

Reklama

Niezaprzeczalnie Polacy silniej się utożsamiali ze Słowianami niż np. Holendrzy z Germanami. A jednak ta słowiańskość się rozpłynęła. Dziś to pojęcie jest już tylko romantycznym wspomnieniem. Każdy kraj stara się po swojemu szukać inspiracji we własnej tradycji, a Polska, Bułgaria, Słowacja, Czechy i Chorwacja szukają jej w kulturze zachodniej, do której silnie aspirują. Trzeba pamiętać, że Słowian wciąż łączą wspólne korzenie oraz wykazująca wiele podobieństw kultura, język, podobne doświadczenia, niektóre tradycje, a nawet upodobania kulinarne.

Po rozpadzie ZSRR społeczeństwo znalazło się w ideowej próżni, nic zatem dziwnego, że Katyń nie wywołuje u Rosjan tak silnych emocji, bo stanowił tylko cząstkę stalinowskiego terroru, który notabene dotknął ich w dużo większym wymiarze. W ciągu ćwierć wieku w owianych złą sławą łagrach zginęło przecież 40 mln obywateli państwa sowieckiego. Mimo to Rosjanie nie rozdrapują starych ran, bo jak mówią – „co było, to było”. Dla nas, kultywujących pamięć o martyrologii, temat przypominający o poszukiwaniu winnych i rozliczaniu historycznych zaszłości jest wciąż otwarty.

Świat wykazuje tendencje do wyzwalania się z „objęć” historii. Zmieniają się również Rosja i Polska. Czas przysłania gorzką prawdę. Nie zamierzam obalać polskich mitów narodowych i rezygnować z polityki pamięci historycznej, ale chcę zauważyć, że dzisiaj jest ona często postrzegana jako nieproduktywna i nadmiernie pesymistyczna. Przyszła pora, aby przezwyciężyć urazy, które kładą się cieniem na naszych relacjach ze wschodnim sąsiadem. W Europie obumierają z wolna dawne spory. Finowie zapomnieli o bolesnym okresie panowania rosyjskiego, a wcześniej jeszcze – szwedzkiego. Zniknęły ostre napięcia dyplomatyczne między Mołdawią a Rumunią, Włochami a Chorwacją, związane z brutalnym „italianizowaniem” i barbarzyńską, porównywaną do katyńskiej, zbrodnią jugosłowiańskich partyzantów. Francja wymazała z pamięci urazy do odwiecznego wroga – Niemiec. Unormowała się sytuacja między Polską a Litwą, Macedonią a Grecją oraz Chorwacją a Serbią. Co więcej, historia przyznała rację Prymasowi Tysiąclecia kard. Stefanowi Wyszyńskiemu, którego dalekowzroczność prawie pół wieku temu nadała nowy wymiar procesowi porozumienia między Polską a Niemcami.

Jestem zdania, że dla nas, ludzi dobrej woli, niewybaczalnym błędem byłoby nienaleganie na dialog i normalizację. Rozsądnie myślący żywią podobne do moich przekonania, tyle że z powodu absurdalnej poprawności politycznej nie zawsze mają odwagę się do tego przyznać.

Jacek Pałkiewicz
Reporter, eksplorator, odkrywca źródła Amazonki, twórca survivalu w Europie www.palkiewicz.com

2021-05-18 10:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ekspert KEP: turystyka to przestrzeń nowej ewangelizacji

- Warto dostrzec, że turystyka – która rozwija się dziś na niespotykaną skalę – to przestrzeń duszpasterska, przestrzeń nowej ewangelizacji, szansa na dotarcie do tych, którzy do swojej parafii już nie przyjdą – powiedział KAI ks. prof. Maciej Ostrowski, sekretarz Rady KEP ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek. Dziś, 27 września, przypada Światowy Dzień Turystyki.

Ks. prof. Ostrowski podkreśla, że warto w Kościele spojrzeć na turystykę jako na przestrzeń duszpasterską, zauważyć to zjawisko. – Do Krakowa, gdzie mieszkam, rocznie przybywa 13 milionów turystów. To jest rzesza! I w dodatku to zjawisko się rozwija. Tymczasem brakuje wizji duszpasterstwa w tej dziedzinie, brakuje przekonania, że warto się tym zająć – uważa duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Bp Wątroba: postawić Chrystusa w centrum swojego życia, a nie gdzieś na peryferiach

2024-03-28 16:27

[ TEMATY ]

kapłaństwo

bp Jan Wątroba

Msza Krzyżma

Karol Porwich/Niedziela

Bp Jan Wątroba

Bp Jan Wątroba

„Dziś jest kapłańskie święto. To szczególny dzień kapłańskiej refleksji, dziękczynienia za dar powołania, a zarazem kapłańskiej prośby o sprostanie zadaniom i prośby o siłę, by udźwignąć konsekwencje wypowiedzianego kiedyś przez Panem 'tak'” - mówił bp Jan Wątroba podczas Mszy Krzyżma odprawionej w katedrze rzeszowskiej w Wielki Czwartek, 28 marca 2024 r. Podczas liturgii prezbiterzy odnowili przyrzeczenia składane w dniu święceń kapłańskich. Poświęcono również krzyżmo, olej chorych oraz olej katechumenów, które będą używane przy udzielaniu sakramentów przez cały rok.

Mszy Krzyżma w Wielki Czwartek w kościele katedralnym w Rzeszowie przewodniczył bp Jan Wątroba, zaś w koncelebrze wzięli udział bp Kazimierz Górny, bp Edward Białogłowski oraz ok. 200 kapłanów z całej diecezji. W Eucharystii licznie wzięli udział również ministranci, lektorzy, animatorzy, ceremoniarze, członkowie scholi parafialnych i dziewczęcej służby maryjnej, którzy odbywają doroczną pielgrzymkę do katedry rzeszowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję