Kustosz ks. Zygmunt Kwieciński zachęca do powierzenia Jej swoich trosk i modlitwy za Jej wstawiennictwem. Przyznaje, że zawsze odczuwa Jej opiekę, zwłaszcza w swojej długoletniej pracy misyjnej. Przypomina również, że po śmierci ich ojca jego mama jego samego (miał wtedy pół roku) i jego rodzeństwo, powierzyła opiece Maryi. – W 2009 r. powróciłem z pracy misyjnej w Kazachstanie do Polski i oddałem się do dyspozycji biskupa Ryczana, a on zaproponował mi posługę w sanktuarium w Piekoszowie. To czwarta parafia poświęcona Matce Bożej, w jakiej pracuję. Dla mnie są to znaki Jej prowadzenia – mówi.
Podkreśla, że jest wdzięczny swoim parafianom i Bogu za ten czas, a zwłaszcza za jubileusz 50-lecia koronacji cudownego Obrazu Matki Bożej Piekoszowskiej w 2018 r., który służył umocnieniu duchowemu parafian.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Wtedy zrodziła się we mnie myśl ufundowania nowej szaty i koron dla tego wizerunku Matki Bożej Miłosierdzia, czczonego od stuleci w sanktuarium. Nie zdawałem sobie sprawy, ile to będzie pracy, powiedziałem jedynie w sercu: „Panie Boże, prowadź”. Chciałem zgłębić teologiczne znaczenie tego aktu i dużo czytałem na ten temat. Dotarło do mnie, że to nie jest kwestia zewnętrznej estetyki, aby obraz był piękniejszy. Chodzi o duchową wymowę. Kiedy ruszyła zbiórka złomu złota i srebra, przekonałem się, jak wielką czcią ludzie otaczają Maryję, jakie mają do Niej nabożeństwo. Ktoś mówił, że chce podarować znoszony łańcuszek, inny obrączkę pękniętą podczas wypadku samochodowego współmałżonka, młoda wdowa podarowała obrączki po swoim ukochanym mężu. Tym największym darem tak naprawdę były historie ludzkich cierpień, ludzkich zawierzeń, bólu i dziękczynienia – tłumaczy.
Ksiądz Zygmunt pragnął również odnaleźć osobę, która w 1983 r. dokonała włamania i kradzieży koron. – Bardzo chciałem podarować mu oblicze Matki Bożej Piekoszowskiej w tej nowej szacie nowych koronach, aby się ucieszył, że ma przebaczone. Chciałem, aby wiedział, że Matka Boża nie trzyma w sercu jakiegoś bólu, pretensji, by mógł w jubileuszowym roku odczuć taką ulgę. Trafiłem do jego rodziny, rozmawiałem z bliskimi, którzy pomogli mi do niego dotrzeć. Pragnąłem spotkać się z nim, ale do niczego go nie miałem zamiaru zobowiązywać. Jedynie chciałem, aby dotarło do niego przesłanie, że Matka Boża Miłosierdzia piękna jest w przebaczeniu – mówi. Otrzymał od niego list, napisał. „że nie życzy sobie spotkania z księdzem, jest człowiekiem schorowanym i starym, odbył karę więzienia i pojednał się z Bogiem”. – Choć zadeklarował chęć kontaktu w przyszłości, do spotkania jednak jeszcze nie doszło. Zrozumiałem, że moją misją jest szukać jakoś dróg do serc ludzkich, być takim pomocnikiem Maryi, choć nieudolnym, bo znam swoje słabości, ale cieszę się, że mogę nim być – podkreśla ksiądz kustosz.