Łukasz Krzysztofka: Od prawie 10 lat należą Państwo do Domowego Kościoła. Dlaczego wybór padł na właśnie tę wspólnotę?
Sylwia Bednarek: To nie przypadek. Oboje z mężem jesteśmy po pełnej formacji młodzieżowej w Ruchu Światło-Życie. Po ślubie byliśmy zgodni, że w jakąś wspólnotę na pewno chcemy wejść. Ale zastanawialiśmy się w jaką i rozważaliśmy różne opcje.
Ryszard Bednarek: W jednych bardziej odnajdywała się moja żona, w innych ja. Uznaliśmy, że miejscem, w którym oboje widzimy siebie, jest Domowy Kościół, bo proponuje nam formację ruchu i również naszą wspólną formację małżeńską, w której możemy razem iść ku Bogu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Naturalnym było więc, aby kontynuować formację w Ruchu Światło-Życie?
S.B.: Tak, to było decydujące. Także możliwość zgłębiania wielkiego bogactwa, jakie zostawił czcigodny sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki.
R.B.: Duchowość ks. Franciszka nie musi być przeszłością. Możemy jego charyzmatem żyć na co dzień w małżeństwie i rodzinie.
Reklama
Osoba założyciela ruchu ks. Franciszka Blachnickiego oddziałuje na Państwa życie?
S.B.: Bardzo mocno. To był niesamowity człowiek. Mamy wielką nadzieję, że niebawem będzie ogłoszony świętym. Gdy czytamy pisma, które zostawił, to widzimy, że niosą bardzo dużo treści skierowanej ku człowiekowi, jego wolności i decyzji. Pokazują, że Bóg każdego z nas wybiera i kocha. Niezależnie od wszystkiego, co dzieje się dookoła, On nas wyzwala i wyprowadza.
R.B.: Ksiądz Blachnicki dążył do tego, abyśmy naszą wiarę przeżywali świadomie. Dlatego cała formacja ruchu koncentruje się wokół świadomego odnowienia przymierza chrztu i wynikających z tego konsekwencji, a jej zręby oparte są na Obrzędach chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych. Zgłębiając pisma i patrząc na formację, proponowaną przez ks. Franciszka, widzimy, że jest to spójne i tworzy całość.
Formacja ruchu we wszystkich jego gałęziach jest mocno osadzona w tradycji Kościoła…
S.B.: Tak, sięga nawet czasów wczesnego chrześcijaństwa. Bo przecież Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych czerpią ze starożytnej tradycji Kościoła. Jednocześnie wiele materiałów cytuje teksty ostatniego Soboru.
R.B.: Jest niesamowite, jak bardzo formacja włącza nas w Kościół, w samą jego istotę. Fascynujące jest również podejście filozoficzne ks. Blachnickiego. Stawia on na człowieka jako osobę, która ma być partnerem w dialogu z Bogiem.
Co to znaczy?
R.B.: Pan Bóg mówi, a człowiek ma przyjąć to jako osoba, nie tylko wykonać, co mu kazano. Ma odpowiedzieć Bogu miłością.
Reklama
S.B.: Każdy z nas jest zaproszony do tego, żeby mieć osobową relację z Jezusem. To nie jest tak, że mamy coś wykonywać, uczestniczyć w praktykach religijnych tylko dlatego, że tak było tradycyjnie u nas w domu. Powinno to wynikać z naszej osobistej relacji z Jezusem, którą staramy się na modlitwie pogłębiać. Bez tej relacji mielibyśmy do czynienia z pustym rytuałem. A ks. Blachnicki przed tym przestrzegał.
Od śmierci ks. Blachnickiego minęły już 34 lata. Co z jego nauczania jest najbardziej aktualne dzisiaj?
S.B.: Dosłownie wszystko. Nauczanie ks. Franciszka to całość, która zawiera podstawowe zasady chrześcijańskiego życia, aby żyć jego pełnią. W ruchu przyjmujemy 10 Drogowskazów Nowego Człowieka, które pokazują, co w naszym życiu powinno być ważne, aby pogłębiać relację z Bogiem. Jezus Chrystus, Niepokalana, Duch Święty, Kościół, liturgia, modlitwa, Słowo Boże... Także Krucjata Wyzwolenia Człowieka. Ksiądz Blachnicki zachęcał do tego, żeby móc w wolności wyrzec się czegoś na rzecz braci. Myślę, że w obecnych czasach jest to bardzo potrzebne. Krucjata dotyczyła alkoholu, ale tak naprawdę wiąże się ona ze wszystkimi rzeczami, które zniewalają człowieka. Jest ich bardzo dużo, np. praca czy Internet.
R.B.: Dla mnie najbardziej aktualne jest uczenie się tego, żeby z Bogiem nawiązywać relację, traktować Go jako Osobę. Ksiądz Blachnicki pokazuje nam też, aby w liturgii szukać miejsca na osobiste spotkanie z Bogiem i osobistą modlitwę. To nie jest oczywiste, a formacja ruchu tego uczy.
Reklama
Następcą ks. Blachnickiego był ks. Wojciech Danielski, kapłan archidiecezji warszawskiej. Czy postać i spuścizna liturgisty są obecne również w Domowym Kościele?
R.B.: Tak. Korzystamy choćby z jego przekładów kantyków Magnificat i Benedictus czy innych pieśni. Ruch spotyka się również, aby w rocznicę śmierci nawiedzać jego grób na Cmentarzu Powązkowskim. Myślę jednak, że mamy jeszcze duże pole do pracy, jeśli chodzi o poznawanie dziedzictwa ks. Danielskiego.
Dlaczego tak ważna w formacji Domowego Kościoła jest wspólnota?
S.B.: Ponieważ bez chrześcijańskiej wspólnoty nie ma wzrostu. Dobrze jest wiedzieć, że są inne małżeństwa, które mają podobne problemy i radości. Jesteśmy dla siebie. Bardzo często zdarza się, że w trudnych sytuacjach wspieramy się. Modlimy się za siebie. Wiemy, że możemy na siebie liczyć także tak po ludzku, gdy trzeba np. zająć się czyimiś dziećmi albo coś komuś dowieźć. To pokazał świetnie czas pandemii, kiedy mogliśmy nawzajem sobie pomagać, gdy co chwilę ktoś był wyłączony.
R.B.: Formacja w Domowym Kościele realizuje się we wspólnocie – przede wszystkim małżeńskiej i rodzinnej. Za to w wakacje, podczas corocznych rekolekcji formacyjnych, uczymy się wzrastać ku Panu Bogu w większej wspólnocie.
Co jest warunkiem wejścia do Domowego Kościoła?
R.B.: Jedynym warunkiem jest sakrament małżeństwa. Nie trzeba być świeżo po ślubie albo po formacji oazowej.
S.B.: Najlepiej odwiedzić stronę www.oaza.warszawa.pl, odszukać kontakt do pary z najbliższego rejonu i z nią się skontaktować.
Sylwia i Ryszard Bednarkowie Małżeństwo sakramentalne z 10-letnim stażem, nauczycielka i muzyk kościelny. W Domowym Kościele są parą łącznikową, odpowiedzialną za podrejon Włochy. Formują się w kręgu przy parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Warszawie.