Jeszcze dwa-trzy lata temu Alaksandr Łukaszenka, autorytarny prezydent Białorusi, zapewniał, że nie będzie zgody na stałą obecność w jego kraju obcych wojsk, że jego kraj sam sobie zapewni bezpieczeństwo. Zmienił zdanie po ubiegłorocznych, najpewniej sfałszowanych, wyborach prezydenckich i fali protestów. Przyspieszyła integracja wojskowa Białorusi i Rosji, regularnie odbywają się wspólne manewry, i to tak często, że można już mówić o stałej obecności Rosjan na Białorusi. Nie ma wątpliwości, że Łukaszenka podporządkowuje kraj Rosji wszechstronnie: militarnie, gospodarczo i politycznie. Zgromadzenie m.in. jednostek wojsk rakietowych i myśliwców wielozadaniowych tłumaczy się uczestnictwem w białorusko-rosyjskich manewrach Zapad 2021, trwających od 10 września z udziałem nawet 200 tys. żołnierzy. A już wiadomo, że po ich zakończeniu żołnierze ci do Rosji nie wrócą. Będą strzec zachodniej granicy państwa związkowego Białorusi i Rosji (ZBiR). Powstanie ZBiR-u zapewnia głębsza integracja, która w tych dniach miała być sformalizowana. 9 września, podczas spotkania przywódców Rosji i Białorusi na Kremlu, miało dojść do ustalenia sposobów integracji różnych sektorów obu państw, a dzień później – do podpisania dokumentów formalizujących istnienie ZBiR-u. Oznacza to m.in. gospodarcze podporządkowanie Rosji. Nie wiadomo, czy zapadnie decyzja o wprowadzeniu wspólnej waluty i połączeniu systemów bankowych. Jeśli tak, to Białoruś straci suwerenność. Umowy integracyjne z Rosją mogą być podpisane jesienią. Łukaszenka próbuje przedstawiać aneksję Białorusi przez Rosję jako korzystną dla obu stron. Zapowiedział też dostawy z Rosji pokaźnej liczby sprzętu wojskowego, w tym samolotów, śmigłowców i systemów obrony przeciwlotniczej.
Dla Polski, krajów bałtyckich i NATO oznacza to nową sytuację i konieczność pilnego zweryfikowania planów obronnych. Rosja i jej wojska pojawią się u naszych granic nie tylko w obwodzie kaliningradzkim.
Pomóż w rozwoju naszego portalu