W drzwiach ośrodka spotykam uśmiechniętą kobietę. Czeka na starszego mężczyznę, który powoli zmierza w jej kierunku. Tak poznaję Joannę Sudek – kierowniczkę placówki. Najpierw zwiedzamy ośrodek. Idziemy na piętro, gdzie znajdują się mieszkania dla kobiet i mężczyzn. – W każdej z tych części mieszkańcy mają do dyspozycji kuchnię, jadalnię, salon – opowiada p. Sudek i dodaje: – Nad ich bezpieczeństwem czuwają dwie opiekunki, jest stały dyżur telefoniczny. Mogą też liczyć na pomoc psychologa. Szefowa ośrodka wyjaśnia, że do takich mieszkań chronionych trafiają m.in. ludzie po przejściach, niepełnosprawni, osoby, które nagle wszystko straciły. Dla niektórych jest to etap powrotu do samodzielności.
Miejsce
Mieszkania chronione to część ośrodka wsparcia dziennego dla seniorów i osób niepełnosprawnych. Moja rozmówczyni wyjaśnia, że ośrodek może przyjąć codziennie czterdzieści pięć osób. Zwraca uwagę na przestrzeń przygotowaną także z myślą o niepełnosprawnych. Informuje: – W trakcie pandemii odeszło dziesięć osób spośród tych, które wcześniej uczestniczyły w zajęciach. Aktualnie z oferty korzysta mniej więcej trzydzieścioro seniorów od 60. roku życia, ale też nasi mieszkańcy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jednym z nich jest Ryszard Matusik z Kokotowa, który wyjaśnia, że po śmierci żony mieszkał sam, a do ośrodka trafił po amputacji palca u nogi. – Nigdzie nie miałbym zapewnionej takiej opieki jak tutaj – stwierdza i podkreśla, że w ośrodku są smaczne posiłki, fachowy personel, miłe towarzystwo i... dyscyplina. Z dalszej rozmowy wynika, że ta dyscyplina dotyczy sprzątania po sobie, dbania o to, aby we wspólnej przestrzeni zachowywać porządek.
Miejsce, gdzie przebywają seniorzy, to duża jasna sala z ustawionymi pośrodku stołkami, na których każdy może usiąść. Wyodrębniona jest część z przyrządami do ćwiczeń gimnastycznych, jest też kącik telewizyjny z wygodnymi fotelami, są półki z książkami.
Atmosfera
W tej sali poznaję Marię Pałkę-Marynowską z Wieliczki. Właśnie świętuje swoje 74. urodziny. Uśmiechnięta seniorka opowiada o sobie: – Byłam po udarze, nie mogłam już pracować jako opiekunka ludzi starszych, obłożnie chorych. Gdy dowiedziałam się, że w Brzegach jest takie miejsce, złożyłam stosowne dokumenty do ośrodka pomocy społecznej. Otrzymałam skierowanie i przyjechałam tutaj. Spodobało mi się i zostałam. Pani Maria przyjeżdża tu codziennie, aby się spotkać z ludźmi. Opowiada m.in. o spacerach po okolicy: – Chodzimy np. pod krzyż, gdzie modlimy się za zmarłych z naszych rodzin oraz znajomych z ośrodka, którzy odeszli w ostatnim czasie. Oczywiście, modlimy się także za naszych bliskich, za dzieci, wnuki, a często i prawnuki. Pani Maria również zapewnia: – Atmosfera w ośrodku jest wspaniała, a personel – najlepszy!
Reklama
Marek Demby przyjeżdża tu od lat z Grabia. Opowiada o serdecznej, radosnej atmosferze, zwłaszcza przy okazji świętowia urodzin. – Jesteśmy tu jak jedna rodzina – przyznaje i podkreśla: – Poza tym każdy dzień jest inny. Zawsze są jakieś zajęcia. Nie mamy czasu na nudę, a przy okazji spotkań jest wesoło. Pan Marek ceni sobie np. ćwiczenia, które pomagają seniorom dbać o sprawność fizyczną, i zapewnia: – Jest nam tu jak u Pana Boga za piecem!
Z pomocy ośrodka korzysta też p. Stanisław, który zna to miejsce od samego początku. Nie kryje, że ma problem z alkoholem i trudne warunki mieszkaniowe.
– Tu jest ciepło. Mamy ciekawe zajęcia. Mogę się umyć, napić kawy, coś zjeść, spotkać się z ludźmi, pogadać. Jest mi tu dobrze – wyznaje.
Marię Tylek z Wieliczki do ośrodka przywiózł syn. – Od pierwszej chwili mi się spodobało – zapewnia. Dodaje, że zdrowie jej dopisuje i przyjeżdża tu z przyjemnością. Gdy dopytuję, co jej się podoba, odpowiada, że... wszystko. Wylicza: – Personel, koleżanki, które tu spotykam, dobre jedzenie, ciekawe zajęcia.
Uśmiechnięte twarze
Pozytywne opinie słyszę w ośrodku wielokrotnie. Seniorzy chwalą także wspólne wyjazdy, wycieczki, w ramach których zwiedzają bliższą i dalszą okolicę. Widzę uśmiechnięte twarze. Jedni rozmawiają, inni pochylają się nad stroikami tworzonymi pod okiem Anny Wiatrowskiej. Terapeutka zajęciowa opowiada: – Wykonujemy różne przedmioty, rozmawiamy, często się śmiejemy. Wyjaśnia, że zajęcia manualne pomagają utrzymać sprawność oraz rozwijają wyobraźnię. Zapewnia: – Nasi seniorzy chętnie podejmują wyzwania. Mają swoje zainteresowania i ulubione zajęcia. Wzajemnie się wspierają i motywują do aktywności.
Z powodu lockdownu przez kilka miesięcy ośrodek był zamknięty, ale jak podkreśla Joanna Sudek, jego pracownicy stale utrzymywali kontakt z seniorami, wspierali ich i pomagali. Pani kierownik pokazuje na Facebooku (www.facebook.com/OWD.Campus.Misericordiae) udokumentowane aktywności grupy sprzed pandemii: wyjazdy, spotkania, koncerty. Zaznacza, że seniorzy mają do dyspozycji nie tylko fizjoterapeutę, terapeutę zajęciowego, ale i pracownika socjalnego, który pomaga, zwłaszcza samotnym, załatwiać sprawy socjalne. Raz w tygodniu do ośrodka przychodzi też psycholog.
Przed obiadem kilka pań wykonuje proste ćwiczenia gimnastyczne. Jest przy tym trochę śmiechu. Moja rozmówczyni spogląda na seniorów, uśmiecha się i wyznaje: – Jakbym miała tyle lat, co nasi seniorzy, to też bym chciała wyjść z domu, spotkać się z koleżankami czy kolegami, pożartować, wspólnie wypić kawę... ?
Agnieszka Homan (Caritas Archidiecezji Krakowskiej): Ośrodek Wsparcia Dziennego dla Osób Starszych i Niepełnosprawnych „Campus Misericordiae” w Brzegach k. Wieliczki powstał z myślą o osobach samotnych, niepełnosprawnych i starszych jako dar Gminy Wieliczka i pamiątka Światowych Dni Młodzieży. To w tym miejscu pod koniec lipca 2016 r. została odprawiona Msza św. wieńcząca ŚDM. Wybudowany na to wydarzenie dom poświęcił papież Franciszek, dla którego przygotowano też pokój, gdyby chciał odpocząć. Wyposażenie domu ufundowała Caritas Archidiecezji Krakowskiej, która prowadzi Ośrodek Wsparcia Dziennego i mieszkania chronione, a Miasto i Gmina Wieliczka finansują bieżące funkcjonowanie placówek.