Święty Jan Paweł II, gdy przemawiał po raz pierwszy jako papież do lekarzy zrzeszonych w Stowarzyszeniu Włoskich Lekarzy Katolickich (28 grudnia 1978 r.), wskazał na zbieżność posługi lekarza i kapłana, mówiąc: „Towarzyszyć, pielęgnować, wzmacniać, leczyć ból ludzki jest zadaniem, które na mocy swej szlachetności, użyteczności i swego ideału jest bardzo bliskie powołaniu kapłana. Istotnie, zarówno w jednym, jak i drugim powołaniu ujawnia się w sposób najbardziej oczywisty i bezpośredni największe przykazanie miłości bliźniego, nierzadko aktualizowanej w sposób prawdziwie heroiczny”.
Profesor Marian Zembala, niezwykle kompetentny i rozmiłowany w ars medica, lekarz nie z przypadku, lecz z powołania, nie tylko lekarz serca, lecz także Lekarz Serdeczny, służył chorym z całkowitym oddaniem. Pojawiał się przy nich bowiem nie tylko podczas oficjalnych wizyt lekarskich, ale przychodził do nich jakby chyłkiem, aby na moment usiąść jak przyjaciel i podnieść na duchu. Nieprzespane czy niedospane noce były częstą okolicznością jego życia. Współczujący i oddany, równie życzliwy dla każdego chorego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rodem z Krzepic, leczeniem świata obywatel
Profesor Zembala urodził się 11 lutego 1950 r. w Krzepicach niedaleko Częstochowy. Jego rodzice Kazimierz i Krystyna z d. Plaminiak byli szlachetni i religijni.
Reklama
Już jako 7-latek, co odnotowano w kronice parafii, witał w imieniu dzieci bp. Zdzisława Golińskiego, który przybył na obchody 600-lecia parafii i miasta. W czasie nauki w szkołach podstawowej i średniej był ministrantem i lektorem. Jako maturzysta pielgrzymował do sanktuarium jasnogórskiego w Częstochowie, a były to lata zakazu organizowania pielgrzymek. Pątnicy udawali się niewielkimi grupami bez przewodnictwa księży. Grupa przyszłego profesora w Częstochowie dołączyła do innej, większej, w której niesiono transparent z napisem „Dla Boga i Wolności”. To spowodowało wylegitymowanie jego samego i kolegów przez funkcjonariuszy milicji, po czym nastąpiły liczne wezwania i przesłuchania przez funkcjonariuszy UB. Notatka o tym incydencie trafiła aż do Komisji Kwalifikacyjnej Akademii Medycznej we Wrocławiu. Gremium to decydowało o przyznaniu indeksu. Cała sprawa mogłaby się skończyć odmową przyjęcia Mariana Zembali na studia, gdyby nie obecny tam z ramienia czynników partyjnych profesor, który sam wyznał, że był ministrantem, i w ten sposób zbagatelizował przeszkodę, a indeks stał się własnością maturzysty pątnika.
Studia na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej we Wrocławiu Zembala ukończył z wyróżnieniem w 1974 r. Doktorat z zakresu kardiochirurgii uzyskał w 1979 r. Habilitował się w 1992 r. Tytuł profesora nauk medycznych osiągnął w 1998 r. Wypada wtrącić, że profesor wraz z małżonką Hanną jako rodzice wychowali czwórkę wspaniałych dzieci i doczekali się gromadki wnuków.
W latach 1985-98 pełnił obowiązki profesora nadzwyczajnego przy Katedrze i Klinice Kardiochirurgii Śląskiej Akademii Medycznej w Zabrzu. Od 1993 r. objął funkcję dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Zasługą prof. Mariana Zembali jest zmodernizowanie i wyposażenie na poziomie zgoła światowym Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, które jest wiodącym ośrodkiem polskiej kardiologii i kardiochirurgii.
Lekarz od serca
Od 1985 r., czyli od początku istnienia tegoż centrum, do grudnia 2011 r. liczba wykonanych tam operacji przekroczyła 30 tys. Wskazuje to na imponującą liczbę uratowanych chorych, z których spora część powróciła do aktywnego życia. „Jest to największy sukces zespołu ośrodka, a więc także osobiście mój i każdego z nas” – powiedział w wywiadzie z 7 lutego 2012 r. prof. Marian Zembala. Swoje umiejętności poszerzał z każdą kolejną specjalizacją i dzięki stażom naukowym w kraju i za granicą.
Reklama
Staże naukowe odbywał prof. Zembala w różnych ośrodkach medycznych w Niemczech, w Austrii, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Holandii. Szczególnym owocem stażu profesora w Utrechckiej Klinice Kardiologicznej w Holandii było w latach 1982-92 zainicjowanie i wdrożenie tzw. Polen Project – programu bezpłatnego leczenia w tamtejszej klinice polskich dzieci, które nie mogły być leczone na właściwym poziomie w kraju. Honorowymi patronami tej akcji byli kard. Józef Glemp i kard. Franciszek Macharski. Dzięki temu programowi 430 polskich dzieci z wadami wrodzonymi serca było bezpłatnie operowanych w Klinice Kardiochirurgii St Antonius University w Utrechcie. Po 15 latach dzięki inicjatywie tych byłych małych pacjentów prof. Zembala został odznaczony Orderem Uśmiechu. Tak o tym mówił: „Gdy się zastanawiam, czy coś naprawdę dobrego zrobiłem w życiu, to właśnie myślę o tym”.
Profesor Marian Zembala był świadom sukcesów medycyny, w których miał swój liczący się udział, ale także jej niepowodzeń i niedomagań, które były dla niego szkołą pokory. Tak o tym mówił przy okazji wykonywania bezprecedensowych transplantacji pojedynczego płuca, a także jednoczesnej transplantacji serca i płuca: „Jedna z tych operacji dotyczyła matki samotnie wychowującej trójkę małych dzieci. Pamiętam, jak bardzo się bałem, gdy stopień niespotykanej trudności tego zabiegu na sali operacyjnej zaczął mnie przerastać. Na szczęście wszystko skończyło się bardzo dobrze, ale do dzisiejszego dnia na samo wspomnienie tej chwili uciekam w metafizykę i wzmacniam w sobie poczucie służenia innym”.
W poczuciu tej służby prof. Zembala zainicjował i wdrożył wieloletni program szkolenia kardiologów, kardiochirurgów i transplantologów dla lekarzy i naukowców z krajów rozwijających się, takich jak Ukraina, Kazachstan, Kosowo, Słowacja, Gruzja, a nawet Rosja. I dzięki temu np. ośrodki kardiologiczne we Lwowie, w Łucku, Kijowie, a także w Nowosybirsku czy Petersburgu, a nawet w Tokio, Karagandzie czy Tbilisi mają specjalistów szkolonych w Zabrzu.
Leczyć po ludzku
Reklama
Wielkim wyzwaniem obecnej doby w obszarze posługi lekarskiej jest jej pełna humanizacja. Niezwykłe zaś zaawansowanie techniczne i laboratoryjne w obszarze medycyny wzmaga niebezpieczeństwo przedmiotowego traktowania człowieka, niemal jako materiału eksperymentalnego. W terminologii medycznej w miejsce respektujących godność osoby ludzkiej określeń pojawiają się terminy urzeczowiające człowieka; dzieje się tak np. w obszarze zdrowia tzw. reprodukcyjnego.
Kościół w wielu swoich apelach przestrzega przed dehumanizacją zwłaszcza pewnych dziedzin medycyny i posługi chorym. Właściwą drogą w tym zakresie jest respektowanie personalistycznych norm etyki chrześcijańskiej.
Profesor Marian Zembala w wypowiedziach na ten temat stwierdzał, że należy leczyć po ludzku, to znaczy organizować proces leczenia i sam szpital w taki sposób, aby chory czuł się zawsze rzeczywistym podmiotem pod względem terapeutycznym, etycznym, a nawet socjalnym. Po ludzku – to znaczy, że powinno się minimalizować traumę chorego, zapewniać mu komfort hospitalizacji i pozostawać z nim w trwałym dialogu w kwestii akceptacji przez niego konkretnych zabiegów i wyrażania zgody na proponowaną terapię.
Na zakończenie dodam, że kiedyś w telefonicznej rozmowie prof. Zembala wspomniał, iż trzeba się dziś modlić o model służby zdrowia i model lekarza, którego potrzebuje Polska. Zasługą Kościoła jest natomiast podtrzymywanie ducha owej służby, której niedościgły wzór objawia sam Chrystus: „Nie przyszedłem, aby Mi służono, lecz aby służyć i dać okup za wielu” (por. Mt 20, 28 – przyp. red.). Ta wysoka inspiracja staje się dziś przesłaniem dla nas wszystkich, a dla śp. prof. Mariana Zembali niech się stanie źródłem oraz mocą zbawienia i życia wiecznego.
Autor jest krajanem śp. prof. Zembali, b. profesorem dogmatyki WSD Archidiecezji Częstochowskiej i b. proboszczem parafii św. Franciszka z Asyżu w Częstochowie.