Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Kapłan na miarę czasów

Pięknego jubileuszu kapłańskiego doczekał ks. kan. Bogdan Schmidt z parafii św. Jerzego w Goleniowie. 24 czerwca minęło 60 lat jego służby Bogu i ludziom, z czego 48 lat przypada na Goleniów.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 26/2022, str. VI

[ TEMATY ]

jubileusz kapłaństwa

Maria Palica

Ks. kan. bogdan Schmidt nadal odprawia Msze św. i wspiera kapłanów u św. jerzego

Ks. kan. bogdan Schmidt nadal odprawia Msze św. i wspiera kapłanów u św. jerzego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jubileusz goleniowskiego kapłana, który wyświęcony został 24 czerwca 1962 r. przez bp. Wilhelma Plutę w Międzyrzeczu Wielkopolskim, splata się z jubileuszami dwu innych ważnych wydarzeń Kościoła nad Odrą i Bałtykiem: 35. rocznicą pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do Szczecina (11 czerwca 1987 r.) oraz 50. rocznicą utworzenia diecezji szczecińsko-kamieńskiej (28 czerwca 1972 r.). W obu ks. kan. Bogdan Schmidt bezpośrednio uczestniczył: w latach 1972-74 był pierwszym notariuszem w nowo powstałej diecezji, a 11 czerwca 1987 r. z ramienia kurii odpowiadał za organizację powitania Ojca Świętego na lotnisku w Goleniowie.

Organizacja parafii

Najważniejszym zadaniem, jakiego się podjął ks. Schmidt, była organizacja od podstaw erygowanej 4 marca 1974 r. parafii św. Jerzego w Goleniowie. Do Goleniowa przyjechał kilka dni później i został w nim do dzisiaj, przez 40 lat administrując rozwijającą się parafią. Mimo trudnego dla Polski i Kościoła czasu (nieprzychylny stosunek władz do Kościoła, strajki, stan wojenny, przemiany ustrojowe), ks. Bogdanowi udało się bezpiecznie przeprowadzić parafian przez to „morze czerwone” i zbudować mocną rodzinę parafialną, solidnie umocowaną w miejscowej społeczności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Parafia św. Jerzego powstała z podziału parafii św. Katarzyny i obejmowała część miasta po prawej stronie rzeki oraz kilka wiosek i kościoły filialne w Stawnie i Podańsku (w 1987 r. zostały one włączone do nowej parafii na os. Helenów). Był to trudny teren, tę część miasta zamieszkiwała bowiem duża grupa „mundurowych”, w tamtym czasie będących daleko od Kościoła. Tutaj też intensywnie rozwijało się budownictwo wielorodzinne, co wiązało się z napływem nowych mieszkańców. Ksiądz Schmidt swoim zaangażowaniem, łatwością w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi, a przede wszystkim działaniami ewangelizacyjnymi i postawą budzącą szacunek, powoli ale skutecznie budował wspólnotę parafialną, gromadząc wokół Kościoła coraz więcej ludzi. Wkrótce okazało się, że nie mieszczą się oni w wybudowanym w 1930 r. kościółku św. Jerzego. Postanowił więc rozbudować parafialną świątynię. To była druga połowa lat 70. XX wieku, zdobycie materiałów budowlanych graniczyło z cudem, a i zgromadzenie wszelkich niezbędnych dokumentów nie było wtedy proste. Księdzu Schmidtowi to się udało.

Reklama

Budowa kościoła i wizyta Ojca Świętego

Trudno na dwu stronach zmieścić dokonania kapłana, który blisko 50 lat posługuje w jednej parafii. Pytany o najważniejsze jego zdaniem wydarzenia wskazał dwa. Pierwsze to rozbudowa, a właściwie budowa nowego kościoła, która z gromadzeniem dokumentacji trwała blisko 10 lat. Dzięki osobistemu zaangażowaniu dostojnego jubilata, cierpliwemu wydeptywaniu przez niego ścieżek do decydentów i zaangażowaniu wiernych, po prawie 5 latach udało się uzyskać zezwolenie. 23 kwietnia 1981 r. bp Jan Gałecki dokonał poświęcenia i wmurowania kamienia węgielnego pod rozbudowę kościoła i zaczęła się trwająca ponad 4 lata budowa. Pomagał kto mógł i jak mógł. 21 grudnia 1985 r. bp Jan Gałecki poświęcił nowy kościół i wierni mogli wyjść z katakumb, jak nazywano podziemną część kościoła, w której w czasie robót prowadzona była praca duszpasterska. – Byłem młody i pełen zapału. Dzisiaj bym się takiego zadania nie podjął – stwierdza ks. Schmidt. – Ale też ta budowa bardzo ludzi cementowała, przychodzili chętnie, nawet kobiety i dzieci do czyszczenia cegieł z rozbiórki i prostowania gwoździ. Mimo trudności, wspólnym wysiłkiem parafian, wybudowaliśmy kościół.

Drugim znaczącym wydarzeniem ks. Schmidta była pielgrzymka Ojca Świętego Jana Pawła II do Szczecina. Ksiądz Schmidt był odpowiedzialny za organizację powitania na lotnisku. Tak po latach to wspominał: – Z 40-osobową grupą goleniowian czekaliśmy na przylot papieskiego samolotu (…). Podczas ceremonii powitania pozwolono mi podejść do Ojca Świętego, który mnie przytulił. To był najwspanialszy prezent, jaki mogłem sobie wyobrazić na mój skromny jubileusz 25-lecia święceń kapłańskich. Ojciec Święty podszedł do grupy z Goleniowa, przywitał się ze wszystkimi. Tego, co wtedy czułem, nie da się opisać.

Reklama

Warto w tym miejscu dopisać jeszcze jedno wydarzenie. W 2014 r. ks. Schmidt przywiózł z Syrii ikonę św. Jerzego, która została poświęcona i namaszczona świętą oliwą przez prawosławnego biskupa Dimitriosa. Umieszczona została w ołtarzu głównym kościoła wraz z innymi relikwiami. Jej oryginał znajduje się w pochodzącym z VI wieku klasztorze Al-Homeyra w Syrii.

Zasłużony kapłan i mieszkaniec

To, co ks. kan. Bogdan Schmidt zrobił dla Kościoła i miasta, z którym związał się prawie 50 lat temu, jest nie do przecenienia. Zasłużył na uznanie i szacunek zarówno parafian jak i włodarzy miasta. Umiał „dogadać się” ze wszystkimi, z nikim nie toczył niepotrzebnych sporów, choć – jak sam mówi – kiedy trzeba było potrafił być rygorystą. Doceniano jego zaangażowanie w życie goleniowskiej społeczności, a wyrazem tego są: nagroda Burmistrza Gminy Goleniów Barnim (2000 r.), tytuł Zasłużony Mieszkaniec Gminy Goleniów (2010 r.) oraz tytuł „Goleniowianin Roku” nadany przez redakcję Gazety Goleniowskiej (2007 r.).

Przez ludzi ceniony jest za bezpośredniość i otwartość, za pracowitość i poczucie humoru. Dzisiaj z racji wieku nie jest już tak aktywny jak niegdyś, ale nadal posługuje w konfesjonale, odprawia Msze św. i wspiera kapłanów św. Jerzego w innych obowiązkach, a parafianie stali się dla niego wielką rodziną.

Nie przyjdzie z pustymi rękami

Ksiądz kanonik 11 stycznia 2022 r. skończył 83 lata. Pytany, co przyniesie Panu Bogu, kiedy wezwie go do siebie, odpowiedział: – Trochę tego jest: 60 lat wiernej służby Bogu, zbudowana od podstaw wspólnota parafialna, zbudowany nowy kościół, pomoc polskim parafiom na Litwie, pomoc polskim dzieciom z ubogich rodzin, dwóch księży wychowanych w parafii. Za swój ważny dorobek kapłański uważam też to, że ludzie odnoszą się do mnie z szacunkiem. Ale nie wiem, jak Pan Bóg to oceni, przecież w moim życiu, jak w życiu każdego człowieka, bywało różnie. Czasem upadałem, ale zawsze wstawałem i próbowałem iść dalej, mając w pamięci słowa, które wybrałem na swoją drogę kapłańską: „Jezu, spraw, abym był kapłanem według Serca Twego”. A czy Pan Bóg jest z mojej posługi kapłańskiej zadowolony – nie wiem. Może nie do końca, bo pozwala mi jeszcze żyć. Powiadają, że Pan Bóg nie chce śmierci grzesznika, chce żeby żył i jeszcze się nawrócił. Może i mnie to dotyczy...

Reklama

A może, Księże Kanoniku, tak się Ksiądz zasłużył, że długie życie, na dodatek w dobrej kondycji, to nagroda? Niech nadal dobry Bóg obdarza Księdza wszelkimi łaskami, da zdrowie i siły, aby długo jeszcze mógł Ksiądz posługiwać u św. Jerzego.

Notka biograficzna

Data urodzenia: 11 stycznia 1939 r.

Seminarium Duchowne w Gościkowie Paradyżu: 1956-62.

Święcenia kapłańskie: 24 czerwca 1962 r.

Posługa kapłańska: parafia MB Niepokalanego Poczęcia w Szczecinku (1962-64), parafia Świętej Rodziny w Szczecinie (1964-66), parafia św. Wojciecha w Czerwieńsku (1966-70), parafia MB Królowej Świata w Stargardzie (1970-72), posługa w Kurii Biskupiej (1972-74), parafia św. Jerzego w Goleniowie od 1974 r.

Z dniem 31 stycznia 2014 r. ks. kan. Bogdan Schmidt przeszedł do grona księży seniorów. Jego następcą w parafii św. Jerzego jest ks. kan. Wacław Nowak.

2022-06-21 13:48

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego

Z racji 25-lecia święceń prezbiteratu z ks. Adamem Stańdo, proboszczem parafii św. Wojciecha w Krzepczowie i wojewódzkim kapelanem straży pożarnej, rozmawia ks. Paweł Gabara.

Ks. Paweł Gabara: Każdy kapłan, a szczególnie ten, który ma już za sobą kilka lub kilkanaście lat posługi, wspomina chwile oraz ludzi, którzy swoimi postawami zadecydowali o tym, kim i jacy jesteśmy. Czy obok Księdza były osoby duchowne, które swoim przykładem wpłynęli na decyzję o wstąpieniu do seminarium?

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Pliszczyn. Kongres Misyjny Dzieci Archidiecezji Lubelskiej

2024-04-25 10:16

Paweł Wysoki

Centrum Misyjne już po raz szósty organizuje Kongres Misyjny Dzieci Archidiecezji Lubelskiej.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję