Imperium Zła, jak nazwał ZSRR prezydent USA Ronald Reagan, powstało 100 lat temu. Przez prawie 70 lat jego istnienia świat żył w cieniu sowieckiego molocha, który rozszerzał swoje wpływy zewnętrzne, zniewalając narody, a infekując pandemią komunizmu na całym świecie, zagrażał fundamentom cywilizacji oraz światowemu pokojowi. Jego powstanie to jedna z najczarniejszych dat w dziejach najnowszych.
Budowa raju na ziemi
U źródeł powstania ZSRR leżały zwycięstwo bolszewickiego zamachu w Rosji pogrążonej w wojennym kryzysie z 1917 r. oraz klęska idei rewolucji światowej, która miała doprowadzić do powstania Światowej Republiki Sowietów. Świat wokół nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa, które rodziło się wtedy w Rosji; sądzono, że władza bolszewików szybko się załamie. Fundamentalną rolę w pokrzyżowaniu tych globalnych planów odegrała niepodległa Polska, która w 1920 r. zatrzymała walec rewolucji światowej, a tym samym wymusiła na bolszewikach czasową rezygnację z podboju Europy oraz budowę komunistycznego raju w jednym kraju.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Władza sowiecka od początku była budowana na propagandzie i przemocy, z wykorzystaniem głębokiego kryzysu politycznego, gospodarczego i społecznego, które pozostawiła po sobie carska Rosja. Wprawdzie sowieckie imperium powstało 30 grudnia 1922 r. jako państwo federacyjne, ale w praktyce władza od początku budowała system totalitarny, który miażdżył ludzkie prawa, włącznie z niszczeniem religii i własności prywatnej. Już w dwudziestoleciu międzywojennym w Związku Radzieckim powstało największe na świecie więzienie narodów, które funkcjonowało do rozpadu tego państwa w 1991 r.
Za Stalina i jego następców Sowieci, odpowiedzialni za wybuch II wojny światowej, zbudowali po jej zakończeniu imperium zewnętrzne przez podporządkowanie sobie narodów Europy Środkowo-Wschodniej oraz rozszerzenie wpływów komunistycznych na kraje zachodnie, a potem także na inne kontynenty wygenerowali zimną wojnę oraz lokalne konflikty. Symbolem sowieckiej polityki imperialnej była żelazna kurtyna, która na dekady podzieliła Stary Kontynent, zamykając w sowieckim więzieniu narody Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polskę.
Sowieci, wspierając na całym świecie komunizm i reżimy komunistyczne, ponoszą współodpowiedzialność za miliony ofiar (ponad 100 mln), za które nigdy nie zostali rozliczeni. Totalitaryzm sowiecki okazał się najkrwawszym z reżimów totalitarnych, gdyż trwał o wiele dłużej niż niemiecki, a przez infekowanie utopią marksizmu i prowadzenie wojny hybrydowej z wykorzystywaniem zwiedzionych elit wielu krajów na różnych kontynentach przyczynił się pośrednio do powstania neomarksizmu, który niszczy dzisiaj fundamenty cywilizacji nie tylko zachodniej.
Wbrew potocznej opinii, reformy Michaiła Gorbaczowa, nazywanego grabarzem ZSRR, były próbą ratowania tego państwa i komunizmu, ale niezależnie od intencji ich autora wyzwoliły procesy, nad którymi zdegenerowany system nie mógł zapanować.
Zło rozpoznane i nazwane
Reklama
Historia sowieckiego komunizmu ma swoje ważne miejsce w zmaganiach duchowych świata w XX wieku, w tajemnicy niewyobrażalnego zła, które rozlało się po nim w tym stuleciu, a o którym św. Jan Paweł II mówił jako o misterium iniquitatis (tajemnica nieprawości – przyp. red.). Opatrzność Boża przez fatimskie objawienia ostrzegała świat przed skutkami bolszewizmu już w 1917 r., przepowiadając rozlanie się sowieckiej zarazy. Polski papież upatrywał źródła tego dramatu w „ideologiach zła”, jak nazywał nazizm i komunizm, a ich źródła widział z kolei w „głębokim zakorzenieniu” w myśli filozoficznej, zwłaszcza w europejskim oświeceniu.
Reklama
Kiedy myślimy o historii Sowietów, to dotykamy granice ludzkiego doświadczenia. Nigdy bowiem wcześniej w historii władza państwowa nie wypowiedziała wprost, bez żadnej zasłony, tak bezwzględnej wojny Bogu w imię utopii budowania świata bez Niego. Nigdy też nie zaangażowała takich środków dla celów upowszechniania ateizmu, nigdy na taką skalę i w tak brutalny sposób nie prześladowano Kościoła, przez niszczenie miejsc kultu, fizyczną eksterminację duchownych, jak w ZSRR i krajach powielających sowieckie wzory. Bezbożnictwo stało się wręcz swoistą świecką religią bolszewików i komunistów w innych krajach, gdzie marksizm miał być jedyną obowiązującą ideologią. Nigdzie tak długo nie niszczono człowieka i jego godności jak w ZSRR, przez odbieranie mu własności, poczucia bezpieczeństwa, wolności, sprawiedliwości, tożsamości narodowej i kultury. Nigdy na taką skalę nie zatruwano ludzi systemowym, a więc państwowym kłamstwem. Nigdy tak konsekwentnie nie niszczono małżeństwa i rodziny przez upowszechnianie rozwodów i legalizację – najwcześniej na świecie – aborcji. Nigdzie nie upodlono bardziej milionów ludzi śmiercią głodową i systemowym ubóstwem. Nigdzie masowy terror i totalitarna propaganda nie trwały tak długo jak w ZSRR, gdzie zniewalano umysły i niszczono wszelkie więzi między ludźmi. Nigdzie też system nie pozostawił takiej pustyni moralnej jak w ZSRR i w narodach poddanych jego kontroli. Do dzisiaj Rosja, kreująca się na ostoję tradycyjnych wartości, przoduje w statystykach aborcji, rozwodów, pijaństwa i przemocy.
Mimo zła, którym infekował komunizm, jego fenomen polega na tym, że żadna ideologia nie miała i nie ma takiej siły przyciągania jak ta zbrodnicza utopia. Z tego powodu prof. Wojciech Roszkowski nazwał komunizm „najbardziej agresywnym i destrukcyjnym ruchem XX wieku”. I dlatego też był on zawsze wielkim wyzwaniem dla Kościoła. Zło marksizmu oraz komunizmu zostało rozpoznane dość wcześnie przez Kościół, który odpowiedział na nie krytyką oraz katolicką nauką społeczną. Kolejni papieże od końca XIX wieku, od Leona XIII aż po Jana Pawła II, w encyklikach i innych dokumentach demaskowali zatrute źródła intelektualne i duchowe, z których czerpano, oraz wyrosłe na nich zło.
Epilog bez dobrego zakończenia
Reklama
W amerykańskim filmie z 2010 r. pt. 9 dni, które zmieniły świat, poświęconym pierwszej pielgrzymce Jana Pawła II do ojczyzny w 1979 r., autorzy, nazwawszy papieża z Polski prorokiem, pokazali przełomowe znaczenie tej podróży dla dziejów bloku wschodniego i świata. Odważyli się określić ten moment jako „gwałtowny zwrot w dziejach XX wieku”. Dziś już nikt nie kwestionuje roli, którą w obaleniu komunizmu w Europie odegrał papież. Nikt także nie kwestionuje roli Polski w demontażu systemu komunistycznego, dzięki opatrznościowej roli Kościoła polskiego i ruchu Solidarność. Kiedyś Stalin, pewien swej siły, zapytał: „Ile dywizji ma papież?”. Za pontyfikatu Jana Pawła II dywizje słowa Bożego przenikniętego Duchem Świętym wysłane na front walki o zniszczoną przez komunizm godność człowieka, wsparte pośrednictwem Matki Bożej, której papież poświęcił Rosję w 1984 r., zdołały podważyć antyludzkie fundamenty Imperium Zła. Dzieła dokończył prezydent Ronald Reagan, który widział w polskim papieżu ważnego sprzymierzeńca w walce z komunizmem.
Niestety, nierozliczone ludobójstwo sowieckiego systemu, brak komunistycznej Norymbergi, a więc brak publicznego potępienia komunizmu sprawia, że w Rosji sowiecki demon wraca w nieprzezwyciężonym dziedzictwie starego systemu. Widać to w sposobie myślenia współczesnych elit rosyjskich i metodach prowadzenia wojny na Ukrainie. Tymczasem komunizm trwa nadal w kilku krajach, w tym w globalnym mocarstwie, którym są Chiny, marksizm natomiast, w odnowionej wersji, coraz skuteczniej niszczy fundamenty cywilizacji zachodniej.
Wiele dekad temu amerykański biskup Fulton J. Sheen tak mówił o jednej z głównych osi duchowej walki w świecie, która i dzisiaj jest aktualna: „Zmierzą się dwie zasady, w imię których usiłują uporządkować świat: nienawiść i miłość. Wiemy, że miłość wszystko zwycięża. Mistyczne ciało antychrysta może być zwyciężone tylko przez Mistyczne Ciało Chrystusa – Kościół”. Trzeba tylko pamiętać, że to przychodzący Chrystus jest Panem historii!