Region świętokrzyski, a w nim m.in. Bodzentyn, Święty Krzyż, Suchedniów, Wąchock, Małogoszcz Chroberz, Grochowiska, Mełchów, Jędrzejów – areny krwawych bojów, usiane są mogiłami powstańców.
Rocznica wybuchu powstania była okazją do przypomnienia i uczczenia zmagań naszych rodaków. W wielu miejscach diecezji i regionu odbywały się okolicznościowe marsze, odsłaniano tablice upamiętniające styczniowych bohaterów. Podczas Mszy św. modlono się za walczących, którzy oddali swoje życie na ołtarzu Ojczyzny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rzucili wyzwanie potędze zaborcy
Reklama
22 stycznia w kościele św. Karola Boromeusza na kieleckiej Karczówce odprawiona została Msza św. w intencji powstańców. Eucharystia zgromadziła setki osób, wśród których nie zabrakło: parlamentarzystów, przedstawicieli władz wojewódzkich i samorządowych, służ mundurowych, młodzieży, a także kombatantów i członków grup rekonstrukcyjnych. Obecnych było także kilkanaście pocztów sztandarowych. Koncelebrowanej Eucharystii przewodniczył o. Mariusz Zakrzewski. W homilii przypomniał historyczne zmaganie Polaków, którzy nie ulękli się przed potęgą Rosji i rzucili jej wyzwanie. – Człowiek potrafi pamiętać wiele wydarzeń, a pamięć historyczna narodów potrafi sięgać setek, a nawet tysięcy lat wstecz. To, co jest przeszłością, teraz jest korzeniem, z którego wyrasta teraźniejszość, z teraźniejszości zaś będzie wyrastać przyszłość – mówił, dodając, że „to że jesteśmy tu i teraz, że mamy Ojczyznę, że spotykamy się tu, na Karczówce, czy w innych miastach i miejscach to nie zasługa nas samych, ale tych którzy żyli przed nami”. Jak podkreślił, „historia uczy życia, a kto nie zna historii nie umie żyć”.
Po Mszy św. zebrani przeszli na plac przed klasztorem, aby tam uczestniczyć w odsłonięciu i poświęceniu dwóch pamiątkowych tablic. Jedna z nich poświęcona została o. Kolumbinowi Tomaszewskiemu, druga – pięciu mieszkańcom Karczówki, którzy zginęli w 1920 r. w walce z bolszewikami.
Pragnienie i tęsknota za wolnością
W tym samym dniu na kieleckim Białogonie odsłonięty i poświęcony został pomnik ku czci powstańców styczniowych. Mszy św. w kościele Przemienienia Pańskiego w intencji powstańców przewodniczył bp Jan Piotrowski. Proboszcz ks. Stefan Radziszewski, witając zebranych, podkreślał, że bez umiłowania wolności przez Polaków,dziś nasza rzeczywistość byłaby inna.
– Czas mija, przemija nasze życie, szybciej i szybciej, ciągle do przodu, próbujemy ten czas zatrzymać, żeby tak nie pędził. Są jednak tacy, którzy wcale nie chcą zatrzymać czasu, ale pragną, aby to co najcenniejsze już się wydarzyło – takimi ludźmi byli powstańcy styczniowi. W nich płonęło pragnienie i tęsknota, aby Polska znowu była wolna i niepodległa – powiedział.
Znaleźli się wielcy patrioci
Reklama
W homilii bp Piotrowski przypomniał przyczynę i genezę utraty wolności przez nasz kraj. – Był taki czas, kiedy część naszych braci i sióstr rozkochała się w pogańskich, oświeceniowych uwodzicielach, co zakończyło się rozbiorami Polski. Jednak, jak zaznaczył, w tym czasie niewoli narodowej znaleźli się „wielcy patrioci w środku wielu warstw społecznych”. – Cenili sobie bardziej wolność i prawdę, niż swoje własne życie. Odważnie stawali do walki z wrogiem niszczącym wiarę i polską kulturę – podkreślił. Biskup akcentował wkład regionu świętokrzyskiego w niepodległościowe zmagania, mówił również o postawie heroizmu wielu Polaków. – Nasza polska ziemia, ozdobiona pięknem ziemi świętokrzyskiej, to arena niezliczonych dziejowych wydarzeń, walki o wolność i niepodległość, prawdę i sprawiedliwość, nadzieję oraz powodzenie, a przede wszystkim walki o słuszne życiowe prawa tego ludu i narodu – mówił, polecając Bogu poległych w boju i naszą Ojczyznę.
Sprzed kościoła kilkusetosobowy pochód z pochodniami przeszedł na skwer obok zabytkowego kościoła na Białogonie. Tutaj odbyła się druga część uroczystości. Wciągnięto flagę państwową na maszt, zabrzmiał „Mazurek Dąbrowskiego”. Bp Piotrowski poświęcił obelisk, który upamiętnia powstańczy czyn. Dzieci z miejscowej szkoły odsłoniły pomnik. Po okolicznościowych przemówieniach przed pomnikiem delegacje złożyły wieńce i wiązanki kwiatów. Inicjatorami budowy pomnika na Białogonie byli: Stowarzyszenie „Kieleccy Patrioci”, Staropolskie Stowarzyszenie Osób Represjonowanych, Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej „Jodła”.
Wizyta prezydenta w Bodzentynie
Bohaterów powstania styczniowego na Kielecczyźnie uczcił również prezydent RP Andrzej Duda. Przybył 26 stycznia do Bodzentyna i na specjalnej sesji ogłosił 2023 „Rokiem Powstania Styczniowego w Bodzentynie”. Złożył także wieniec pod płytą upamiętniającą powstańców. Zwracając się do zgromadzonych, zaakcentował zaangażowanie miasteczka w idee wolności, które utraciło swoje prawa po klęsce powstania – Tu, w Bodzentynie, w świętokrzyskiem, pokazujecie i rozumiecie, jak ważny był zryw niepodległościowy ze stycznia 1863 r. dla odzyskania niepodległości – powiedział.
Reklama
Obchodom rocznicowym towarzyszyło wiele inicjatyw: konkursy, koncerty, lekcje historii, projekty, wystawy rekonstrukcje odbywające się w różnych miejscach diecezji i regionu. Każda z nich jest cenna i potrzebna dla utrwalania i przekazywania pamięci wydarzeń pamiętnego 1863 r., zwłaszcza młodemu pokoleniu.
Pamięci o. Kolumbina Tomaszewskiego
Karczówka odegrała ważną rolę w funkcjonowaniu cywilnych władz powstańczych. Jeszcze w schyłkowym czasie powstania styczniowego na początku 1864 r. pokrywający wzgórza Karczówki las dawał schronienie działającym w pobliżu Kielc powstańcom. Klasztor i ojcowie bernardyni za zaangażowanie w powstanie zapłacili bardzo wysoką cenę, podobnie jak inne domy zakonne w regionie i klasztory, dające nieustanne wsparcie partyzanckim oddziałom. Dom ojców bernardynów znalazł się na liście przewidzianych do likwidacji klasztorów Po kasacie niemal wszystkich zakonników przeniesiono, m.in. do klasztoru w Paradyżu. Jako opiekun kościoła i klasztoru pozostał jeden, dwudziestoośmioletni zakonnik – Kolombin Tomaszewski. Władze carskie liczyły na to, że samotny, schorowany zakonnik nie wytrzyma trudów życia, a jego śmierć zakończy obecność bernardynów na Karczówce. Tak się jednak nie stało. Otoczony opieką mieszkańców Kielc o. Kolumbin żył w klasztorze przez pół wieku, dzięki niemu kościół na Karczówce, był w świadomości społeczeństwa symbolicznym miejscem umiłowania ojczyzny i trwania przy wierze katolickiej. O. Kolumbin pełnił tu posługę przez 50 lat, do 1914 r.