Końcówka karnawału i początek Wielkiego Postu to od 56 lat Dni Modlitw o Trzeźwość Narodu. Tradycja zapoczątkowana w czasie komunizmu jako sprzeciw wobec praktyki rozpijania Polaków, trwa do dzisiaj i być może jest obecnie najbardziej potrzebna. Statystyki mówią o ponad trzech milionach osób, które piją szkodliwie alkohol. Jeżeli dodamy do tego współuzależnionych w rodzinach, mamy do czynienia z wielkim problemem społecznym.
Trudna walka
Reklama
Oddział detoksykacyjny w szpitalu psychiatrycznym w Lublinie to pierwszy etap pokonywania choroby alkoholowej. Podobne placówki znajdują się jeszcze w Krasnymstawie, Chełmie i Radecznicy. Jest tu jedna sala dla kobiet i kilka dla mężczyzn, w sumie blisko 40 miejsc. Większość pacjentów przebywa na oddziale po raz kolejny, choroba bardzo często powraca, rzadko wystarcza jedno odtrucie. Dawid próbuje zliczyć swoje próby walki z uzależnieniem; okazuje się, że zaczyna chyba po raz dwudziesty. Najpierw są dwa tygodnie oczyszczania organizmu, później konieczna jest dłuższa, przynajmniej dwumiesięczna terapia. Sylwia, lekko po trzydziestce, podejmuje trzecią próbę, ma mocno podniszczony organizm, ale chce ratować swoje życie i odbudować relacje rodzinne. Dariusz po raz pierwszy trafił na leczenie w wieku 18 lat, ostatni raz tuż po pięćdziesiątce. Teraz od prawie dziesięciu lat trwa w abstynencji, angażuje się też w roli „sponsora”, czyli osoby, która wspiera innych alkoholików na drodze do trzeźwości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Coraz mniej bezpiecznych domów
W ostatnich dekadach zmienia się lista przyczyn, które wpływają na powstanie choroby alkoholowej. Barbara Cholewa, psycholog i terapeutka, mówi, że wśród pacjentów ma coraz więcej kobiet oraz ludzi młodych. – Nasila się liczba osób dotkniętych stresem i depresją, które próbują radzić sobie przez sięganie po alkohol, co tylko mnoży problemy. Najczęściej ofiarami uzależnienia padają osoby z rodzin dysfunkcyjnych. Obserwuję brak „bezpiecznych domów”, w których rozmawia się o lękach i trudnościach, i wspólnie szuka rozwiązań – mówi terapeutka.
Drugim czynnikiem zagrożenia chorobą jest „kultura alkoholowa” w dużych firmach i korporacjach, spotkania towarzyskie i biznesowe przy mocnych trunkach. Opamiętanie i podejmowanie leczenia następuje po 10-15 latach, a głównym motywem jest obawa o rozpad rodziny. Dodatkowym problemem jest obecnie na Lubelszczyźnie zagrożenie chorobą wśród ukraińskich kobiet, które oderwane od mężów i swoich środowisk, zbyt często sięgają po alkohol. Zwraca na to uwagę Jerzy Brożyna, ukraiński terapeuta, który pracuje w Lublinie. – Nie wszystkie radzą sobie z samotnością, dochodzi do tego wojenny stres pourazowy – wyjaśnia.
Dzieła wielkopostne
Można odnieść wrażenie, że działania Kościoła na rzecz trzeźwości to jedyna większa reakcja na zagrożenie alkoholizmem. Tegoroczne modlitwy pod hasłem „Ku trzeźwości z Kościołem”, to nie jedyna forma troski o osoby i rodziny zagrożone lub już dotknięte chorobą alkoholową. W naszej diecezji trzykrotnie w roku są organizowane pielgrzymki dla trzeźwiejących i utrzymujących abstynencję: do Lichenia, Kalwarii Zebrzydowskiej i najważniejsza, czerwcowa, na Jasną Górę. Długą tradycję mają kluby Anonimowych Alkoholików, goszczone przez kilkadziesiąt parafii w diecezji. Najwięcej jest ich w dużych ośrodkach miejskich, jak Lublin, Chełm, Puławy czy Kraśnik, ale mityngi odbywają się także w parafiach wiejskich, np. w Cycowie, Wąwolnicy i Ostrówku.
Nasze siostry i bracia, którzy doświadczają choroby alkoholowej, potrzebują modlitwy, postów i wyrzeczeń. To niezawodne formy solidarności z nimi, które możemy podjąć, zwłaszcza w Wielkim Poście.