Spotkania z ludźmi
Z modlącymi się ubogimi babciami w chustkach na siwych głowach; z oślepłym już prawie legionistą Marszałka, siedzącym - można powiedzieć pełniącym wartę - przy grobie, w którym obok matki
spoczywa serce Józefa Piłsudskiego; z ludową poetką, która nawiedzających cmentarz Rossa "obdarowuje" rymowanymi radami i cieszy się z każdego spotkania z Polakami; z dyrektorem
Muzeum Adama Mickiewicza - Litwinem, który z miłości do naszego wieszcza i jego ojczyzny nauczył się polskiego języka i z prawdziwą pasją zabiega o rozwój Muzeum poety; z siostrą
kazimierzanką (Zgromadzenie Sióstr św. Kazimierza), Litwinką, która nauczyła się polskiego od pielgrzymów-Polaków i dziś w Pożajściu oprowadza grupy po kościele i klasztorze kamedułów przybyłych
tu niegdyś z krakowskich Bielan.
To również spotkanie z p. Lucyną, której wiedza, profesjonalizm przewodnika, oddanie pielgrzymom i piękna polszczyzna na długo zostaną w naszej pamięci.
Spotkania z cmentarzami
Nie przywykliśmy do widoku "umierających" cmentarzy - cisza, opuszczenie, popadające w ruinę nagrobki, nierzadko dzieła sztuki. Ale ogarniające nawiedzających cmentarz przygnębienie przerywa widok
odnowionych grobowców - znak, że trwa ratowanie nekropolii. Pojawiająca się nadzieja przywodzi na myśl inicjatora odbudowy Rossy - Jerzego Waldorffa.
Na Rossie oprócz cmentarza wojskowego są jeszcze: tablica pamiątkowa ku czci Polaków uprowadzonych przez bolszewików w 1919 r.; drugi cmentarzyk wojskowy z 1919 r.; groby znanych
Polaków: Ludwika Kondratowicza (Syrokomla), Joachima Lelewela, wielu powstańców z 1863 r., działaczy społecznych, literatów, artystów.
Na tzw. Nowej Rossie znajdują się m.in. mogiły polskich żołnierzy poległych w obronie Wilna (1919-20) oraz obelisk z napisem: "Wilno swoim wybawcom". I my dołączyliśmy swoją modlitwę
za wszystkich tu spoczywających...
Zupełnie innym cmentarzem, pozbawionym grobów, ale robiącym o wiele większe wrażenie na odwiedzających, jest miejsce zaliczane do tzw. trudnych, które nie doczekały się jeszcze wyjaśnienia -
miejsce kaźni z lat ostatniej wojny. W Ponarach - bo ponarski las nawiedziliśmy - są tablice, krzyż i... doły - miejsca pochówku i unicestwienia ciał zamordowanych tu (przez współpracujących
z hitlerowcami Litwinów) Polaków i Żydów.
Trudno pojąć tę zbrodnię, trudno o niej myśleć... Ale to, że mogliśmy odmówić tam modlitwę i odśpiewać Jeszcze Polska nie zginęła... - to daje nadzieję, że może takich miejsc w przyszłości
nie będzie, a te, które już istnieją, doczekają się wyjaśnień i trwałej, pełnej szacunku pamięci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu